Modlitwa w kolorze róż
Chorzowianin 2008-10-21
Kiedy jedni twierdzą, że to tylko „klepanie zdrowasiek”, drudzy medytują tę modlitwę codziennie i wierzą, że to ona przynosi najlepsze owoce. O tym, że modlitwa różańcowa jest żywa jak nigdy zaświadczają chorzowskie róże różańcowe.

Codziennie z naszego miasta płynie do nieba co najmniej sto pełnych różańców. Ze wszystkimi czteroma częściami. I to nie tylko w październiku!
- Kiedy wchodzisz na górę musisz się sporo namęczyć. Dopiero na szczycie otrzymujesz nagrodę w postaci pięknego widoku. Z modlitwą różańcową jest podobnie. Trzeba sporo poświęcić czasu na modlitwę, by przyniosła odpowiednie owoce – mówi Elżbieta Zioło, przewodnicząca grupy żywego różańca w parafii Jezusa Chrystusa Dobrego Pasterza.
Obecnie jest na emeryturze. Wcześniej pracowała jako ekonomistka. Przyznaje, że również w pracy różaniec jej pomagał. – Żeby nie pojawiały się błędy w obliczeniach – dodaje. I pomagało.
Pani Elżbieta zetknęła się z modlitwą różańcową już za czasów sodalicji w parafii św. Jadwigi. To były lata pięćdziesiąte ubiegłego stulecia. Dopiero kiedy zamieszkała w Chorzowie Batorym, wstąpiła do róż różańcowych.
Grupa Żywego Różańca od innych grup parafialnych różni się niemal wszystkim. Jej członkowie nie spotykają się regularnie. Ich spotkaniem jest codzienna modlitwa. Każda grupa żywego różańca składa się z tak zwanych róż. Jedna róża liczy dwadzieścia osób. Tyle samo, ile jest tajemnic różańca.
Olga Dobek jest adiutorką grupy żywego różańca w parafii św. Floriana w Chorzowie. Nim przeszła na emeryturę była nauczycielką. Po pracy padała z sił. Kościół był dla niej jedynym miejscem, gdzie mogła odetchnąć. Ks. prałat Konrad Szweda widział ją w kościele dość często. Wreszcie zachęcił ją, by zaangażowała się w działalność grupy różańcowej. Zgodziła się. Dziś przewodniczy całej grupie.
– Kiedyś w jednej róży było piętnaście członków, bo tyle było tajemnic różańca, ale odkąd papież Jan Paweł II wprowadził tajemnicę światła, liczba tajemnic wzrosła o kolejne pięć. Trzeba było na nowo podzielić grupę – tłumaczy O. Dobek. Dziś w parafii św. Floriana jest 36 róż.
Każdy członek róży odmawia dziennie tylko jedną dziesiątkę. Przez wszystkie dni w miesiącu tę samą, przydzieloną na początku roku przez zelatorkę, szefową róży. W ten sposób jednego dnia cała dwudziestoosobowa róża odmawia pełny różaniec ze wszystkimi dwudziestoma tajemnicami.
Pani Elżbieta z Dobrego Pasterza w tym miesiącu rozważa Zmartwychwstanie. Zdaniem miłośników modlitwy różańcowej, nie wystarczy jej tylko odmawiać. Różaniec trzeba przemodlić. Jak to zrobić najlepiej? – Moim sposobem na modlitwę różańcową jest przywoływanie obrazów biblijnych. Mogą do tego służyć widziane wcześniej ikony i obrazy, dzięki którym potrafię sobie wyobrazić daną tajemnicę – wyjaśnia przewodnicząca.
Grażyna Grajewska dzięki różańcowi została katechetką. Nie odwrotnie. Dziś uczy w Szkole Podstawowej nr 1. – To skuteczna modlitwa. Czas poświęcony Bogu daje konkretne owoce – przyznaje pani Grażyna. Dziś jest szefową grupy, która skupia w parafii św. Jadwigi szesnaście róż.
Nim zaczęła się modlić z różami, należała do Legionu Maryi. Stamtąd dopiero znajome wciągnęły ją do grupy modlitewnej.
Cały tekst w dodatku Parafianin. W środę w Chorzowianinie.
- Kiedy wchodzisz na górę musisz się sporo namęczyć. Dopiero na szczycie otrzymujesz nagrodę w postaci pięknego widoku. Z modlitwą różańcową jest podobnie. Trzeba sporo poświęcić czasu na modlitwę, by przyniosła odpowiednie owoce – mówi Elżbieta Zioło, przewodnicząca grupy żywego różańca w parafii Jezusa Chrystusa Dobrego Pasterza.
Obecnie jest na emeryturze. Wcześniej pracowała jako ekonomistka. Przyznaje, że również w pracy różaniec jej pomagał. – Żeby nie pojawiały się błędy w obliczeniach – dodaje. I pomagało.
Pani Elżbieta zetknęła się z modlitwą różańcową już za czasów sodalicji w parafii św. Jadwigi. To były lata pięćdziesiąte ubiegłego stulecia. Dopiero kiedy zamieszkała w Chorzowie Batorym, wstąpiła do róż różańcowych.
Grupa Żywego Różańca od innych grup parafialnych różni się niemal wszystkim. Jej członkowie nie spotykają się regularnie. Ich spotkaniem jest codzienna modlitwa. Każda grupa żywego różańca składa się z tak zwanych róż. Jedna róża liczy dwadzieścia osób. Tyle samo, ile jest tajemnic różańca.
Olga Dobek jest adiutorką grupy żywego różańca w parafii św. Floriana w Chorzowie. Nim przeszła na emeryturę była nauczycielką. Po pracy padała z sił. Kościół był dla niej jedynym miejscem, gdzie mogła odetchnąć. Ks. prałat Konrad Szweda widział ją w kościele dość często. Wreszcie zachęcił ją, by zaangażowała się w działalność grupy różańcowej. Zgodziła się. Dziś przewodniczy całej grupie.
– Kiedyś w jednej róży było piętnaście członków, bo tyle było tajemnic różańca, ale odkąd papież Jan Paweł II wprowadził tajemnicę światła, liczba tajemnic wzrosła o kolejne pięć. Trzeba było na nowo podzielić grupę – tłumaczy O. Dobek. Dziś w parafii św. Floriana jest 36 róż.
Każdy członek róży odmawia dziennie tylko jedną dziesiątkę. Przez wszystkie dni w miesiącu tę samą, przydzieloną na początku roku przez zelatorkę, szefową róży. W ten sposób jednego dnia cała dwudziestoosobowa róża odmawia pełny różaniec ze wszystkimi dwudziestoma tajemnicami.
Pani Elżbieta z Dobrego Pasterza w tym miesiącu rozważa Zmartwychwstanie. Zdaniem miłośników modlitwy różańcowej, nie wystarczy jej tylko odmawiać. Różaniec trzeba przemodlić. Jak to zrobić najlepiej? – Moim sposobem na modlitwę różańcową jest przywoływanie obrazów biblijnych. Mogą do tego służyć widziane wcześniej ikony i obrazy, dzięki którym potrafię sobie wyobrazić daną tajemnicę – wyjaśnia przewodnicząca.
Grażyna Grajewska dzięki różańcowi została katechetką. Nie odwrotnie. Dziś uczy w Szkole Podstawowej nr 1. – To skuteczna modlitwa. Czas poświęcony Bogu daje konkretne owoce – przyznaje pani Grażyna. Dziś jest szefową grupy, która skupia w parafii św. Jadwigi szesnaście róż.
Nim zaczęła się modlić z różami, należała do Legionu Maryi. Stamtąd dopiero znajome wciągnęły ją do grupy modlitewnej.
Cały tekst w dodatku Parafianin. W środę w Chorzowianinie.
Paweł Mikołajczyk
Reklama: