Niebiescy w półfinale Pucharu Polski

Gdyby nie gol Łukasza Janoszki w 107. minucie meczu kibice Ruchu mogli mieć po meczu sporo pretensji do Marcina Zająca, który zmarnował trzy stuprocentowe sytuacje. Szczególnie po tej ostatniej, kiedy nawet kibice Legii byli przekonani, że Zając strzeli gola. Po tym zagraniu zadedykowali piłkarzowi Ruchu ironiczne "Dziękujemy". Napastnik Ruchu miał przed sobą tylko pustą bramkę. Tak długo się zastanawiał nad tym, czy z ostrego kąta strzelać, że obrońcy Legii zdążyli wrócić pod bramkę.

Pierwsze minuty spotkania należały do „Niebieskich”. Już w czwartej minucie nasi gracze mieli szansę na gola. Przed polem karnym faulowany był Artur Sobiech. Rafał Grodzicki strzelił jednak bardzo niecelnie z rzutu wolnego.

W 16 minucie fatalny błąd popełnił Inaki Astiz, ale Marcin Zając nie potrafił wykorzystać niedokładnego zagrania hiszpańskiego zawodnika. Dwie minuty później to gospodarze stanęli przed objęciem prowadzenia. Strzał Wawrzyniaka wspaniale obronił Matko Perdijić.

Kolejny raz prowadzenie mogli objąć chorzowianie w 21 minucie, gdy w sytuacji sam na sam z Muchą znalazł się Zając. Skrzydłowy Ruchu nie potrafił przelobować słowackiego golkipera, który w ostatniej chwili wybił piłkę zmierzającą do bramki. Dziesięć minut później "niebieskich" od utraty bramki uratował słupek.

W drugiej części spotkania lepsi byli gospodarze. Na szczęście dla Ruchu nie udało im się wykorzystać kilku świetnych okazji, ale tylko do 66 minuty. Wtedy Grzelak główką pokonał świetnie broniącego Matko Perdijica.

Pod koniec dogrywki Legia strzeliła drugiego gola i uwierzyła, że mogłaby wyeliminować Ruch. Na szczęście miała już zbyt mało czasu na strzelenie trzeciej bramki.

Legia Warszawa – Ruch Chorzów 2:1 (1:0, 0:0) po dogr.
1:0 – Grzelak (66), 1:1 - Janoszka (107), 2:1 - Astiz (120).