Alarm o bombie przerwał ślub

Chorzowianin 2008-11-17
Para młoda i goście weselni, którzy w sobotę przyszli na ślub do kościoła św. Antoniego przecierali oczy ze zdumienia, kiedy na kilka chwil przed uroczystością strażacy kazali im się ewakuować.
Alarm o bombie przerwał ślub
Chwilę przed godz. 14 Chorzowska Straż Pożarna otrzymała informację o podłożonej bombie w kościele św. Antoniego. – Szok. Nikt by nie myślał, że ślub miałby tak wyglądać. Chyba to jakiś głupi żart – mówił chwilę po ewakuacji zdenerwowany Marcin Sojka, świadek weselny. Jego siostra, Julia miała za chwilę powiedzieć sakramentalne "tak" Mariuszowi Szarzcowi. Ślub przesunął się godzinę. Tyle trwało przeszukanie kościoła przy pl. Matejki. Do czasu zakończenia przeszukania goście musieli czekać na dworze. Świątynia została przeszukana przy pomocy specjalnie wyszkolonych do tego celu psów.

Jeszcze nigdy nie miałem do czynienia z ewakuacją kościoła - powiedział st. kpt. Paweł Nalepka, dowódca zmiany Chorzowskiej Straży Pożarnej. - Zgodnie z procedurami rozpoczęliśmy ewakuację budynku - dodaje. – Chyba nie muszę nikomu tłumaczyć, że dzień zaślubin jest wyjątkowym dniem w życiu. Osoba, dla której telefon o bombie jest żartem, nie zdaje sobie sprawy, jaką wywołuje krzywdę drugiemu człowiekowi – mówi ks. Dariusz Niesobęcki, który błogosławił małżonkom do ślubu. 

Zgłoszenie dotyczące bomby nie było sprecyzowane do jednego kościoła. Jak relacjonuje Dariusz Paniczek, rzecznik chorzowskiej policji w sobotę trzeba było przeszukać wszystkie kościoły pod wezwaniem św. Antoniego na terenie całego województwa. W samej archidiecezji katowickiej kościołów pod tym wezwaniem jest 11. Podobna sytuacja miała miejsce wtedy, gdy sprawca żartów poinformował o bombie w sklepie sieci Billa. Wtedy trzeba było przeszukać wszystkie sklepy tej sieci. - Obecnie trwają czynności zmierzające do znalezienia sprawcy – mówi rzecznik chorzowskiej policji. Jeden z tropów prowadzi do osoby, która mogła mieć związek z parą młodą. – Nie możemy wykluczyć takiej wersji wydarzeń – dodaje rzecznik. Sprawcy głupiego żartu grozi do ośmiu lat więzienia.

pam

Reklama:

Polityka plików "cookie"

Nasz serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę na ich zapis lub wykorzystanie. Więcej informacji można znaleźć w polityce prywatności.