Młodzież nie lubi pustki

Chorzowianin 2010-01-27
Odnowiona elewacja, rolety antywłamaniowe, to na ulicy Pudlerskiej musi rzucać się w oczy. Do tego obstawa ochroniarzy. Trudno domyślić się, że to siedziba ośrodka kuratorskiego pracy z młodzieżą.
Młodzież nie lubi pustki
Na co dzień przychodzi tutaj młodzież z problemami. W piątek, 22 stycznia, podczas uroczystego otwarcia nowej siedziby ośrodka, Pudlerską 2/2 odwiedzili m.in. prezes Sądu Okręgowego w Katowicach, prezes Sądu Rejonowego w Chorzowie, prezydent Chorzowa i jego zastępcy, naczelnicy Urzędu Miasta, kuratorzy. Ochrona miała więc co robić.

Andrzej Czaputa, prezes Sądu Rejonowego w Chorzowie przypomniał początki powstawania takich ośrodków w Chorzowie w latach 90. minionego wieku. Zaznaczył, że zawsze mogły one liczyć nie tylko na finansowe wsparcie miasta. Obecnie, po zmianach przepisów, ośrodki kuratorskie funkcjonują przy sądzie rejonowym i finansowane są z jego budżetu. W naszym mieście są dwie tego typu placówki: w Chorzowie Batorym i Chorzowie II. - Dziękuję moim poprzednikom za wsparcie dla tego typu działalności. Ja ze swej strony robię wszystko, by oba ośrodki były prowadzone w niezawodny sposób. Te dwie dzielnice są mi szczególnie bliskie. Prowadziłem w nich drużyny harcerskie – z uśmiechem przyznał A. Czaputa.

Ośrodek kuratorski ma charakter otwarty. Kieruje się do niego nieletnich na podstawie orzeczeń sądowych. Z ośrodka mogą korzystać także nieletni mający rodziców, wobec których orzeczono ograniczenie władzy rodzicielskiej i nie są oni w stanie zapewnić właściwej opieki swoim dzieciom. Kuratorskie ośrodki pełnią przede wszystkim funkcję opiekuńczo-wychowawczą i dydaktyczną.

Placówka w Chorzowie II jest otwarta codziennie od 14 do 19, ma 40 wychowanków. Regularnie odwiedza ją około 20 z nich. Jest to z reguły młodzież pomiędzy 16 a 18 rokiem życia. Pracuje z nią kadra fachowców, zawodowi i społeczni kuratorzy rodzinni, terapeuta uzależnień, psycholog.
- Młodzi ludzie, którzy w jakiś sposób weszli w konflikt z prawem są dla nas wyzwaniem – mówi Magdalena Prudło, kurator sądowy, kierująca ośrodkiem.
Tutaj młodzież ma kształtować właściwy stosunek do nauki i pracy, rozwijać swoje zainteresowania, podnosić poziom kultury osobistej. - Poszerzamy ich horyzonty. Dysponujemy kuchnią, w której mogą poeksperymentować kulinarnie. Uczymy ich, z pozoru rzeczy dla nas banalnych, zachowania w kinie czy restauracji. Chcemy, aby zakosztowały one życia – dodaje kurator. Nie brak więc wspólny wyjść np. do kina. Niektórzy mogli spróbować sił podczas kursu na młodszego ratownika.

M. Prudło zaznacza, że ważne są każde, nawet najmniejsze postępy, a szczególnie te związane z nauką. Większość wychowanków opuszcza bowiem szkolne zajęcia. - Zależy nam by wrócili do szkoły - mówi.

Postępy przychodzą. Czasem niespodziewanie. Tak jak kartka z Cypru. - Jeden z naszych wychowanków znalazł tam pracę. Przysłał nam stamtąd pozdrowienia. Cieszy nas to – opowiada M. Prudło. I przytacza jeszcze jedną historię. - Ostatnio weszłam na salę i nie zmieniłam, jak mamy to w zwyczaju, obuwia. Ubrudziłam podłogę. Dziewczyny tylko na mnie spojrzały, wzięły szmatę i posprzątały. Świadczy to o tym, że dbają i szanują to pomieszczenie jak własne.

W Polsce działa 105 ośrodków kuratorskich pracy z młodzieżą. W 13 jednostkach podległych Sądowi Okręgowemu z Katowicach jest ich pięć, w tym dwa w naszym mieście.

Na ul. Pudlerską przeprowadzono się z ul. Kalidego. W odremontowanie lokalu włożono sporo pracy. - Zaczęliśmy działać na przełomie grudnia i stycznia. Młodzież nie lubi pustki. Musieliśmy się przeprowadzić szybko – uśmiecha się M. Prudło. - Zależy nam na wynikach wychowawczych. Chcemy, żeby młodzi ludzie czuli się u nas dobrze. Myślimy też nad urządzeniem tutaj siłowni – kończy.

Wojciech Zawadzki

Reklama:

Polityka plików "cookie"

Nasz serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę na ich zapis lub wykorzystanie. Więcej informacji można znaleźć w polityce prywatności.