Modlitwa o sukces

Chorzowianin 2009-07-08
„Bóg kocha mnie takiego, jakim jestem. Raduje się każdym moim gestem. Alleluja, Boża radość mnie rozpiera” - śpiewało prawie 300 kibiców Ruchu Chorzów. W niedzielę udali się do Piekar Śląskich - na trzecią pielgrzymkę „Rodziny Ruchu”.
Modlitwa o sukces
Dwa lata temu wszystko zrodziło się spontaniczne. „Niebiescy” - po wielkim zamieszaniu - jednak otrzymali licencję na grę w Ekstraklasie, zaś w pierwszej kolejce odnieśli efektowne zwycięstwo w Grodzisku Wielkopolskim 4:1. Padł pomysł, by podziękować za łaski Matce Boskiej Piekarskiej. Szefem przedsięwzięcia został Ryszard Sadłoń, chorzowski radny, przewodniczący komisji kultury i sportu Rady Miasta Chorzów.
W tym roku przygotowania do pielgrzymki trwały dłużej. Rozsyłano listy do parafii z miast ościennych, zachęcające do pójścia do Piekar. Fani - w liczbie ok. 300 - zebrali się w niedzielny poranek na stadionie Ruchu. Stamtąd przeszli pod Kościół św. Jadwigi, a następnie udali się do Bazyliki Najświętszej Marii Panny w Piekrach.

Pielgrzymki kibiców są jedyne w swoim rodzaju. Różnią się od tych - nazwijmy to - tradycyjnych choćby repertuarem. Pieśni religijne przeplatane są piosenkami o klubie. Było więc „Dzisiaj jest dzień, który dał nam Pan”, a za moment „Kochamy Ruch, kochamy nasz chorzowski klub”. Śpiewały dzieci, młodzież, dorośli, całe rodziny.
W piekarskiej bazylice pielgrzymi wysłuchali kazania o kibicowaniu. Znalazł się w nim znany cytat, który wielu fanów uważa za swoje credo. „Każdego dnia dziękuję Bogu, że jestem kibicem, nie typem, dla którego liczy się kasa i pozycja”.

O co modlili się kibice? - Wiadomo, o jak najlepsze wyniki Ruchu. Warto zauważyć, że większość pielgrzymów stanowiło pokolenie, które nie zaznało sukcesu. To szerszy problem, nie tylko w Chorzowie, ale na całym Śląsku. Ta sytuacja utrzymuje się od 20 lat - Ryszard Sadłoń nawiązał do ostatniego mistrzostwa Polski zdobytego w 1989 roku przez Ruch.

Tych, którzy teoretycznie mogą zmienić ten stan rzeczy - piłkarzy - na pielgrzymce zabrakło. Przebywali w tym czasie na zgrupowaniu w Wiśle. Klub reprezentowały za to jego władze: Dariusz Smagorowicz (przewodniczący Rady Nadzorczej) oraz Marzena Mrozik (dyrektor ds. marketingu). Pielgrzymom na początku towarzyszył także były premier Jerzy Buzek. Wręczył on Ryszardowi Sadłoniowi specjalny prezent - pióro.

Za najwytrwalszego uczestnika pielgrzymki uznano zaś 76-letniego Augusta Bujaka. Mistrz Polski z Ruchem w latach 1951 i 1952 znany jest z doskonałej kondycji fizycznej. Jeszcze przed dwoma laty grał w piłkę w jednym z turniejów halowych. W niedzielę bez problemów zniósł trudy pielgrzymki, a potem... - Podczas festynu na Placu Mickiewicza wystąpił na scenie. Odśpiewał hymn Ruchu, wówczas Unii Chorzów. A na koniec dał się jeszcze porwać do tańca! - uśmiecha się Ryszard Sadłoń.

Organizator pielgrzymki przyznaje, że była to udana inicjatywa. Choć nie zabrakło też momentu nieprzyjemnego. - Grupka młodych ludzi sprawiała kłopoty. Po drodze spotkali kibiców Górnika... Wolę jednak pamiętać inne momenty. Po zakończeniu pielgrzymki podeszło do mnie kilku chłopaków. Podziękowali i prosili o więcej. To było budujące - kończy chorzowski radny.
 
(mf)

Reklama:

Polityka plików "cookie"

Nasz serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę na ich zapis lub wykorzystanie. Więcej informacji można znaleźć w polityce prywatności.