Myśleli po francusku
Chorzowianin 2009-03-18
Uczniowie z Gimnazjum nr 10 w Creil. Sześcioro gimnazjalistów wraz z opiekunami w partnerskim mieście Chorzowa spędziło tydzień. Francuskie miasto, okolice, Paryż jak i sami Francuzi ich oczarowali. – Było super – zgodnie przyznają uczniowie.

Tygodniowy pobyt we francuskim Creil zorganizowano w ramach kontynuacji współpracy w projekcie „Taneczna wymiana” ze stowarzyszeniem Art N’Danse. - Młodzież z tego stowarzyszenia była goszczona przez naszych uczniów w zeszłym roku w kwietniu. Teraz Polacy zostali przyjęci przez francuskie rodziny – mówi Justyna Kenig, nauczyciel języka francuskiego w G nr 10, opiekun grupy. - Pobyt zorganizował Komitet do Współpracy Miast Partnerskich, a nad całością czuwał pan Roman Idasiak, wiceprzewodniczący tego Komitetu - dodaje.
Chorzowscy gimnazjaliści na brak zajęć nie narzekali. – Działo się bardzo dużo. Nie było nawet czasu na odpoczynek – śmieją się Dawid i Marcin.
Tematem przewodnim był taniec. Młodzież uczyła się podstaw hip-hop, stepu, capoeiry. -
- Furorą była nauka tańca rodem z filmów bollywood – mówi J. Kenig. – Na zajęciach dawałyśmy czadu - przyznają Sonia, Kaja, Magda i Alicja. – Byliśmy także na strzelnicy, basenie. Graliśmy w kręgle. Turystycznych atrakcji też nie zabrakło – mówią chłopcy. – Oprócz samego Creil, które jest bardzo przyjemnym miastem, zwiedziliśmy także zamki Chantilly, Pierrefonds. Byliśmy także w Museum Rethondes, gdzie podpisano rozejm kończący I wojnę światową. Największe wrażenie zrobił jednak Paryż – nie ukrywają uczniowie.
Taka wymiana to nie tylko poznawanie ciekawych zakątków i kultury danego kraju. - To przede wszystkim najlepsza okazja na podszlifowanie języka – mówi Aleksandra Ochab, nauczycielka języka angielskiego w G 10, opiekun grupy. – Po angielsku porozumieć się we Francji jest bardzo trudno – śmieje się nauczycielka. – Styczność z tamtejszą młodzieżą ich rodzinami, kulturą to wszystko prowokowało do mówienia. Najtrudniej było na początku, żeby się przełamać, zacząć myśleć po francusku. Sami siebie zaskoczyliśmy jak w to wszystko się weszło. Daliśmy radę – mówią uczniowie. – Poza tym młodzi Francuzi są bardzo fajni. Spontaniczni, wyluzowani, otwarci – dodaje Sonia.
Sporo pochwał odebrał też Roman Idasiak. – Panu Romanowi bardzo zależało na tym, aby nasz pobyt był pełen atrakcji. Przyznał, że tak ciekawego programu nikt wcześniej przed nami nie miał i chyba mieć nie będzie – mówią uczniowie. – Na zakończenie naszego pobytu, specjalnie dla pana Romana, zaśpiewaliśmy piosenkę po polsku.
Gimnazjaliści przyznają, że tydzień spędzony w Creil minął im bardzo szybko. – Nie chciało się wracać do Polski – mówią. – Przez te kilka dni zżyliśmy się ze sobą. Było bardzo zabawnie. Rodzinom, które nas gościły, zależało na tym, abyśmy byli zadowoleni z tego pobytu. Bardzo zaangażowali się w tę wymianę - przyznają. - Dzięki temu pobytowi zacieśniły się przyjaźnie. Nasza młodzież lepiej zna kulturę i obyczaje tego kraju oraz, jak myślę, jest bardziej zmobilizowana do nauki języka francuskiego – kończy J. Kenig.
Chorzowscy gimnazjaliści na brak zajęć nie narzekali. – Działo się bardzo dużo. Nie było nawet czasu na odpoczynek – śmieją się Dawid i Marcin.
Tematem przewodnim był taniec. Młodzież uczyła się podstaw hip-hop, stepu, capoeiry. -
- Furorą była nauka tańca rodem z filmów bollywood – mówi J. Kenig. – Na zajęciach dawałyśmy czadu - przyznają Sonia, Kaja, Magda i Alicja. – Byliśmy także na strzelnicy, basenie. Graliśmy w kręgle. Turystycznych atrakcji też nie zabrakło – mówią chłopcy. – Oprócz samego Creil, które jest bardzo przyjemnym miastem, zwiedziliśmy także zamki Chantilly, Pierrefonds. Byliśmy także w Museum Rethondes, gdzie podpisano rozejm kończący I wojnę światową. Największe wrażenie zrobił jednak Paryż – nie ukrywają uczniowie.
Taka wymiana to nie tylko poznawanie ciekawych zakątków i kultury danego kraju. - To przede wszystkim najlepsza okazja na podszlifowanie języka – mówi Aleksandra Ochab, nauczycielka języka angielskiego w G 10, opiekun grupy. – Po angielsku porozumieć się we Francji jest bardzo trudno – śmieje się nauczycielka. – Styczność z tamtejszą młodzieżą ich rodzinami, kulturą to wszystko prowokowało do mówienia. Najtrudniej było na początku, żeby się przełamać, zacząć myśleć po francusku. Sami siebie zaskoczyliśmy jak w to wszystko się weszło. Daliśmy radę – mówią uczniowie. – Poza tym młodzi Francuzi są bardzo fajni. Spontaniczni, wyluzowani, otwarci – dodaje Sonia.
Sporo pochwał odebrał też Roman Idasiak. – Panu Romanowi bardzo zależało na tym, aby nasz pobyt był pełen atrakcji. Przyznał, że tak ciekawego programu nikt wcześniej przed nami nie miał i chyba mieć nie będzie – mówią uczniowie. – Na zakończenie naszego pobytu, specjalnie dla pana Romana, zaśpiewaliśmy piosenkę po polsku.
Gimnazjaliści przyznają, że tydzień spędzony w Creil minął im bardzo szybko. – Nie chciało się wracać do Polski – mówią. – Przez te kilka dni zżyliśmy się ze sobą. Było bardzo zabawnie. Rodzinom, które nas gościły, zależało na tym, abyśmy byli zadowoleni z tego pobytu. Bardzo zaangażowali się w tę wymianę - przyznają. - Dzięki temu pobytowi zacieśniły się przyjaźnie. Nasza młodzież lepiej zna kulturę i obyczaje tego kraju oraz, jak myślę, jest bardziej zmobilizowana do nauki języka francuskiego – kończy J. Kenig.
wojz
Reklama: