Jak zamienić węgiel w ciepło i prąd?
Chorzowianin 2010-09-05
|
Komentarzy: 0
Jedna z najnowocześniejszych elektrociepłowni węglowych w Europie w sobotę przeżywała prawdziwe oblężenie. Ponad stu miłośników architektury przemysłowej przyszło obejrzeć, jak działa elektrociepłownia Chorzów Elcho.

Goście elektrociepłowni dowiedzieli się między innymi jak działa kocioł fluidalny i turbozespół kondensacyjno-upustowy. To głównie dzięki tym dwóm urządzeniom zimą do chorzowskich mieszkań dociera ciepło, a prąd wysyłany jest do sieci energetycznej. Wszystko odbywa się w ekologicznych warunkach.
- Nie przypuszczałem, że tu może być tak czyściutko – cmokał z zachwytu Sebastian Dembski. Ostatni raz był w elektrowni jako dziecko. W starej chorzowskiej elektrowni pracował jego ojciec. Dziś do nowej przyszedł z mamą Joanną i córką Beatką. – Za dziecka pamiętam stare turbiny w starej elektrowni. To, co zobaczyłem dzisiaj, pachnie nowością. Wszystko idzie do przodu – dodał.
Wydawać by się mogło, że produkcja energii z węgla, to najmniej ekologiczny sposób na jej wytwarzanie. – Wielu ludzi myśli, że elektrociepłownie węglowe psują środowisko. Goście mogą sprawdzić, że wcale tak nie jest. Dzień otwarty organizujemy głównie po to, by wyprowadzić ludzi z tego błędu – mówi Michał Turnau, specjalista ds. komunikacji i marketingu elektrociepłowni Elcho.
Wycieczka po wszystkich zakamarkach elektrociepłowni trwała dwie godziny. Goście (obowiązkowo w kaskach) na początku mogli zobaczyć miejsce składowania węgla, niezbędnego do produkcji energii. Zgodnie z unijnym prawem chorzowska elektrociepłownia oprócz węgla spala również 10 procent biomasy. To głównie drewno, trociny i odpady produkcji rolnej.
Skład widać jak na dłoni z dachu najwyższego budynku elektrociepłowni. Na usypanej z rolniczych odpadów żółtawym kopcu przysiadło sporo gołębi. – Hodowcy nie muszą się martwić o paszę. Gołębie z całego Chorzowa przyfruwają tutaj i wydziobują ile wlezie. Niektóre potem nie potrafią się wzbić w powietrze. Na szczęście dla nas to są niewielkie straty – uśmiecha się Henryk Janocha, pracownik Elcho, dziś w roli przewodnika.
Zwiedzających interesowały też inne widoki. Na północy wypatrywali miejsca po starej elektrowni. Niektórzy byli zaskoczeni, że oprócz biurowca, nie ma po niej najmniejszego śladu. Innych interesowało to, co po południowej stronie budynku. – Na horyzoncie widać zarys Beskidów. Kilka razy w roku można stąd zobaczyć nawet Tatry – mówił H. Janocha.
Najwięcej jednak wrażeń czekało wewnątrz budynku. U czteroletniego Jasia Kostowskiego, który przyszedł na wycieczkę z rodzicami, niektóre urządzenia wzbudzały ciekawość, a inne lęk. Mimo to, jak mówił, podobało mu się… wszystko. Wojciechowi Kostowskiemu, tacie Jasia, tematyka elektrociepłowni nie jest obca. Jest z wykształcenia energetykiem. Pracuje na Politechnice Śląskiej. – Kolega, który tutaj pracuje zachęcił mnie, by tu przyjść. Bardzo chciałem zobaczyć, jak wygląda ta elektrociepłownia. Wszystko mniej więcej tak, jak sobie wyobrażałem. Dowiedziałem się wielu nowych szczegółów technicznych – przyznaje.
Wszystkie wycieczki zakończyła wizyta w nastawni, sercu elektrociepłowni. To tam, przy ekranach komputerów odbywa się sterowanie wszystkimi mechanizmami w elektrociepłowni Elcho. Jak podkreślają pracownicy, to najbardziej odpowiedzialna i stresująca praca. Tam podejmowane są najważniejsze decyzje.
Elektrociepłownia Elcho została oficjalnie otwarta w listopadzie 2003 r. naprzeciw ponad stuletniej Elektrowni Chorzów. Elcho jest jednym z dwóch największych dostawców ciepła dla Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej S.A. w Katowicach (obecnie należącego do grupy Tauron) zaopatrującego Katowice, Chorzów, Świętochłowice i Siemianowice Śląskie. Moc osiągalna Elektrociepłowni Chorzów Elcho Sp. z o.o. wynosi 208 MW mocy elektrycznej i 500 MW mocy cieplnej.
- Nie przypuszczałem, że tu może być tak czyściutko – cmokał z zachwytu Sebastian Dembski. Ostatni raz był w elektrowni jako dziecko. W starej chorzowskiej elektrowni pracował jego ojciec. Dziś do nowej przyszedł z mamą Joanną i córką Beatką. – Za dziecka pamiętam stare turbiny w starej elektrowni. To, co zobaczyłem dzisiaj, pachnie nowością. Wszystko idzie do przodu – dodał.
Wydawać by się mogło, że produkcja energii z węgla, to najmniej ekologiczny sposób na jej wytwarzanie. – Wielu ludzi myśli, że elektrociepłownie węglowe psują środowisko. Goście mogą sprawdzić, że wcale tak nie jest. Dzień otwarty organizujemy głównie po to, by wyprowadzić ludzi z tego błędu – mówi Michał Turnau, specjalista ds. komunikacji i marketingu elektrociepłowni Elcho.
Wycieczka po wszystkich zakamarkach elektrociepłowni trwała dwie godziny. Goście (obowiązkowo w kaskach) na początku mogli zobaczyć miejsce składowania węgla, niezbędnego do produkcji energii. Zgodnie z unijnym prawem chorzowska elektrociepłownia oprócz węgla spala również 10 procent biomasy. To głównie drewno, trociny i odpady produkcji rolnej.
Skład widać jak na dłoni z dachu najwyższego budynku elektrociepłowni. Na usypanej z rolniczych odpadów żółtawym kopcu przysiadło sporo gołębi. – Hodowcy nie muszą się martwić o paszę. Gołębie z całego Chorzowa przyfruwają tutaj i wydziobują ile wlezie. Niektóre potem nie potrafią się wzbić w powietrze. Na szczęście dla nas to są niewielkie straty – uśmiecha się Henryk Janocha, pracownik Elcho, dziś w roli przewodnika.
Zwiedzających interesowały też inne widoki. Na północy wypatrywali miejsca po starej elektrowni. Niektórzy byli zaskoczeni, że oprócz biurowca, nie ma po niej najmniejszego śladu. Innych interesowało to, co po południowej stronie budynku. – Na horyzoncie widać zarys Beskidów. Kilka razy w roku można stąd zobaczyć nawet Tatry – mówił H. Janocha.
Najwięcej jednak wrażeń czekało wewnątrz budynku. U czteroletniego Jasia Kostowskiego, który przyszedł na wycieczkę z rodzicami, niektóre urządzenia wzbudzały ciekawość, a inne lęk. Mimo to, jak mówił, podobało mu się… wszystko. Wojciechowi Kostowskiemu, tacie Jasia, tematyka elektrociepłowni nie jest obca. Jest z wykształcenia energetykiem. Pracuje na Politechnice Śląskiej. – Kolega, który tutaj pracuje zachęcił mnie, by tu przyjść. Bardzo chciałem zobaczyć, jak wygląda ta elektrociepłownia. Wszystko mniej więcej tak, jak sobie wyobrażałem. Dowiedziałem się wielu nowych szczegółów technicznych – przyznaje.
Wszystkie wycieczki zakończyła wizyta w nastawni, sercu elektrociepłowni. To tam, przy ekranach komputerów odbywa się sterowanie wszystkimi mechanizmami w elektrociepłowni Elcho. Jak podkreślają pracownicy, to najbardziej odpowiedzialna i stresująca praca. Tam podejmowane są najważniejsze decyzje.
Elektrociepłownia Elcho została oficjalnie otwarta w listopadzie 2003 r. naprzeciw ponad stuletniej Elektrowni Chorzów. Elcho jest jednym z dwóch największych dostawców ciepła dla Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej S.A. w Katowicach (obecnie należącego do grupy Tauron) zaopatrującego Katowice, Chorzów, Świętochłowice i Siemianowice Śląskie. Moc osiągalna Elektrociepłowni Chorzów Elcho Sp. z o.o. wynosi 208 MW mocy elektrycznej i 500 MW mocy cieplnej.
(pam)
Reklama:
Dyskusja: