Nie czekali na drugą Irlandię
Chorzowianin 2008-10-07
Kiedyś byli dumnymi chorzowianami. Dziś nie żałują decyzji o wyemigrowaniu z Polski. Poukładali sobie życie za granicą.

Krzysztof Stawiarski, absolwent socjologii Uniwersytetu Śląskiego, pięć lat temu zdecydował się na wyjazd z Polski, ponieważ jak sam przyznaje widoki na znalezienie pracy w ojczyźnie były kiepskie. Dzięki znajomemu, który pomógł mu w załatwieniu mieszkania i pracy, decyzja o wyjeździe do Irlandii nie należała do trudnych. Porozumiewanie się w języku angielskim nie stanowiło dla niego żadnego problemu, ponieważ uczył się go od siódmego roku życia, a do specyficznego, irlandzkiego akcentu szybko się przyzwyczaił. Swoje "irlandzkie początki" określa jako "partyzancko-studenckie" czasy. Wspomina, że wspólnie ze znajomym mieszkał w małym mieszkaniu, w którym materace zastępowały łóżka, a podczas zakupów wybierał najtańsze produkty. Z czasem jego sytuacja finansowa znacznie się poprawiła. Obecnie mieszka na zachodnim wybrzeżu w miejscowości Galway, gdzie ukończył roczne studia z zarządzania i pracuje jako brygadzista w fabryce. Niedawno skończył również kurs audytorów i robi wewnętrzne audyty w swojej firmie. W tym roku planuje rozpoczęcie nauki na Politechnice w Galway. Do Irlandii ściągnął część swojej rodziny i znajomych. -Warunki życia w Irlandii są o niebo lepsze niż w Polsce. Chociaż są tu wielkie różnice pomiędzy ludźmi bogatymi, klasą średnią i najbiedniejszymi.
Polacy w Irlandii to dół i środek klasy średniej, co pozwala na życie na przyzwoitym poziomie - mówi Krzysztof Stawiarski, dodając, że nie żałuje decyzji o wyjeździe z Polski. W Irlandczykach najbardziej ceni ich naturalność oraz uprzejmość.
- Biurokracja zmniejszona do minimum. Wiele spraw i płatności można załatwić przez internet albo telefon. Nie ma cwaniactwa. W Polsce ten kto oszuka system albo znajdzie lukę w przepisach jest uważany za osobę mądrą lub zaradną. Tu na odwrót. Poszanowanie prawa jest normalne - zauważa. Jak mówi, chciałby w przyszłości wrócić do Polski. Nie wie jednak, kiedy dokładnie miałoby to nastąpić.
W Galway od grudnia ubiegłego roku mieszka również Damian Wiśniewski. W Polsce pracował jako pomocnik na budowie. Do wyjazdu namówiła go siostra, która mieszkała już z mężem w Irlandii. Początkowo Damian zajmował się dziećmi siostry, obecnie pracuje jako pomoc w kuchni. - Warunki życia w Irlandii są stanowczo lepsze niż w Polsce. Przyjmując przelicznik euro do złotówki w stosunku 1:1 przy zarobku 1200 miesięcznie na osobę, to za takie pieniądze można wyżywić się przez miesiąc, wynająć pokój, iść do baru czy na imprezę i jeszcze zaoszczędzić - mówi. Również Damian Wiśniewski ceni w Irlandczykach uprzejmość i szacunek dla innych. Podkreśla, że obywateli Irlandii cechuje wysoka kultura osobista oraz tolerancja. Tej jego zdaniem Polacy mogliby się od Irlandczyków uczyć. Mimo, że nie żałuje decyzji o wyjeździe, Damian planuje w przyszłości powrót do ojczyzny, za którą bardzo tęskni. Dodaje jednak, że jeszcze przynajmniej przez dwa lata pozostanie na emigracji.
Więcej w najnowszym Chorzowianinie. Już w kioskach.
Poczytaj blog Marty Chodackiej o pracy w Irlandii
Polacy w Irlandii to dół i środek klasy średniej, co pozwala na życie na przyzwoitym poziomie - mówi Krzysztof Stawiarski, dodając, że nie żałuje decyzji o wyjeździe z Polski. W Irlandczykach najbardziej ceni ich naturalność oraz uprzejmość.
- Biurokracja zmniejszona do minimum. Wiele spraw i płatności można załatwić przez internet albo telefon. Nie ma cwaniactwa. W Polsce ten kto oszuka system albo znajdzie lukę w przepisach jest uważany za osobę mądrą lub zaradną. Tu na odwrót. Poszanowanie prawa jest normalne - zauważa. Jak mówi, chciałby w przyszłości wrócić do Polski. Nie wie jednak, kiedy dokładnie miałoby to nastąpić.
W Galway od grudnia ubiegłego roku mieszka również Damian Wiśniewski. W Polsce pracował jako pomocnik na budowie. Do wyjazdu namówiła go siostra, która mieszkała już z mężem w Irlandii. Początkowo Damian zajmował się dziećmi siostry, obecnie pracuje jako pomoc w kuchni. - Warunki życia w Irlandii są stanowczo lepsze niż w Polsce. Przyjmując przelicznik euro do złotówki w stosunku 1:1 przy zarobku 1200 miesięcznie na osobę, to za takie pieniądze można wyżywić się przez miesiąc, wynająć pokój, iść do baru czy na imprezę i jeszcze zaoszczędzić - mówi. Również Damian Wiśniewski ceni w Irlandczykach uprzejmość i szacunek dla innych. Podkreśla, że obywateli Irlandii cechuje wysoka kultura osobista oraz tolerancja. Tej jego zdaniem Polacy mogliby się od Irlandczyków uczyć. Mimo, że nie żałuje decyzji o wyjeździe, Damian planuje w przyszłości powrót do ojczyzny, za którą bardzo tęskni. Dodaje jednak, że jeszcze przynajmniej przez dwa lata pozostanie na emigracji.
Więcej w najnowszym Chorzowianinie. Już w kioskach.
Poczytaj blog Marty Chodackiej o pracy w Irlandii
Katarzyna Kałużna
Reklama: