Potrafią w Holandii dostrzec piękno Włoch

Chorzowianin 2008-12-24
Trzy statuetki Człowieka-Anioła rozdano w Młodzieżowym Domu Kultury. To podziękowanie dla osób i instytucji, które pomagają niepełnosprawnym spełniać marzenia. W imprezie wzięli udział podopieczni chorzowskich Ośrodków Rehabilitacyjno Edukacyjno Wychowaczych.
Potrafią w Holandii dostrzec piękno Włoch

- Już nie mamy gdzie dawać kurtek, a tam kolejny autobus podjeżdża – chwytała się za głowę szatniarka w Młodzieżowym Domu Kultury. W środę 17 grudnia już po raz czwarty rozdano statuetki Człowieka-Anioła dla ludzi, którzy wspierają osoby niepełnosprawne. W uroczystości wzięli udział podopieczni chorzowskich ośrodków Rehabilitacyjno Edukacujno Wychowawczych i zaprzyjaźnieni goście.

Oczekiwanie na przyjście dziecka na świat można porównać do planowania wspaniałej, wymarzonej podróży do Włoch. Kupujesz wtedy mnóstwo przewodników i piszesz cudowny plan. Zobaczysz Koloseum, posąg Dawida, popłyniesz wenecką gondolą. To wszystko jest bardzo ekscytujące. Po miesiącach przygotowań nadchodzi wreszcie ten wymarzony dzień, pakujesz bagaże i… ruszasz w drogę.

Polskie Stowarzyszenie na Rzecz Osób z Upośledzeniem Umysłowym w Chorzowie prowadzi dwie placówki OREW, do których uczęszczają osoby do 25. roku życia. – Aby niepełnosprawne dzieci otrzymały te same szanse co ich rówieśnicy, aby je wychowywać i dawać mu szczęśliwe dzieciństwo, potrzeba zaangażowania i wysiłku całej rodziny niepełnosprawnego. Bez oddanych serc i pomocy darczyńców i sponsorów byłoby nam naprawdę bardzo trudno. Dlatego sponsorów i darczyńców wyróżniamy statuetkami Człowieka-Anioła – mówiła Laura Tomkiewicz-Montowska, przewodnicząca zarządu komisarycznego Polskiego Stowarzyszenia na rzecz Osób z Upośledzeniem Umysłowym.

Kilka godzin później samolot ląduje, a stewardesa wchodząc na pokład mówi: „Witajcie w Holandii”. - W Holandii? - mówisz - Co to znaczy? Przecież chciałem lecieć do Włoch, powinienem być teraz we Włoszech, całe życie marzyłem, aby zwiedzić Włochy! - Nastąpiła niespodziewana zmiana planów. Wylądowali Państwo w Holandii i musicie tu już zostać. Nie ma powrotu.

Aby dzieci niepełnosprawny mogły choć trochę żyć tak, jak wymarzyli sobie tego ich rodzice, niezbędna jest pomoc i zaangażowanie wielu ludzi. W tym roku doceniono firmę prywatną, szkołę i wieloletniego pracownika. Janina Rostkowska, właścicielka firmy Prior z Chorzowa otrzymała statuetkę Człowieka-Anioła za propagowanie akcji przekazywniaa jednego procenta podatku na rzecz instytucji pożytku publicznego oraz za druk plakatów i ulotek na potrzeby stowarzyszenia. – To co w tej chwili przeżywam, jest najpiękniejszym momentem w moim życiu. Bardzo Dziękuję wam, że przyjęliście naszą dłoń. Przyjmijcie też nasze serca – powiedziała J. Rostkowska.

Zatem musisz tu wysiąść, kupić nowe podręczniki, nauczyć się całkiem nowego języka. Ale z drugiej strony, spotkasz tu ludzi, których w innym przypadku nie miałbyś możliwości poznać. Fakt, to całkiem nowe miejsce. Z pewnością inne niż Włochy, może mniej atrakcyjne i pociągające, ale gdy już tu jesteś, wciągniesz pierwszy haust powietrza i rozejrzysz się dookoła, zaczniesz nagle zauważać, że w Holandii są oryginalne wiatraki, rosną łany przepięknych tulipanów i że to z Holandii, a nie z Włoch pochodzi Rembrandt.

Druga statuetka powędrowała do młodzieży koła wolontariuszy Iskra działającego przy Zespole Szkół Technicznych nr 2. Jak wymieniali organizatorzy statuetkę otrzymali za wspólne przedsięwzięcia teatralne, organizację imprez, współpracę z pracownikami Warsztatów Terapii Zajęciowej, za uśmiech, serce i radość oraz niezapomniane wrażenia artystyczne. – W dzisiejszych czasach nie jest łatwo być aniołem. Wcale nie trzeba wiele więcej mieć, żeby dużo dać. Cieszę się, że w tych czasach, kiedy mówi się, że mamy trudną młodzież, mam u siebie blisko setkę wolontariuszy, którzy dają to, co najważniejsze, czyli siebie – powiedział Krzysztof Trembaczowski, który w towarzystwie trójki wolontariuszy odebrał statuetkę dla szkoły. Największe owacje otrzymała Katarzyna Mejewska, która od początku funkcjonowania stowarzyszenia opiekuje się niepełnosprawnymi dziećmi.

Gdy inni, których znasz, będą wyjeżdżać i wracać z twoich wymarzonych Włoch, ty przez resztę życia będziesz mówić: Tak, to tam właśnie miałem pojechać, tam planowałem być. I żal z tym związany pewnie nigdy nie minie, gdyż utrata marzeń jest najbardziej bolesna. Lecz jeśli spędzisz całe życie, opłakując fakt, że nie dane Ci było dotrzeć do Włoch, nie dostrzeżesz w pełni, jak pięknym krajem może być Holandia.

* W relacji wykorzystałem tekst Emily Pearl Kingsley, matki chłopca z zespołem Downa, który został odczytany podczas uroczystości rozdania statuetek Człowieka-Anioła.

Paweł Mikołajczyk

Reklama:

Polityka plików "cookie"

Nasz serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę na ich zapis lub wykorzystanie. Więcej informacji można znaleźć w polityce prywatności.