Euro 2012: Niepokój i nadzieja

Chorzowianin 2009-05-12
Odpowiedź na pytanie, gdzie odbędą się mecze Euro 2012, poznamy już dziś. Komitet Wykonawczy UEFA zbierze się w Bukareszcie i ogłosi decyzję. Czy ostateczną? Zdania w tej kwestii są podzielone.
Euro 2012: Niepokój i nadzieja
Tylko Warszawa (i stolica Ukrainy - Kijów) może być pewna swego. W pozostałych pięciu miastach (Poznaniu, Gdańsku, Wrocławiu, Krakowie i Chorzowie), które od kilku lat czynią starania, by gościć najlepsze drużyny Europy w 2012 roku, panuje atmosfera wyczekiwania.

Dziś - w godzinach południowych - Komitet Wykonawczy Europejskiej Unii Piłkarskiej (UEFA), który obraduje w Bukareszcie, ogłosi decyzję w sprawie miast-gospodarzy Euro 2012. Ponoć ostateczną, przecinającą trwające od wielu miesięcy spekulacje. Promującą jednych, dyskwalifikującą innych. Bez możliwości odwołania...

Czy tak jednak rzeczywiście będzie? Prezydent Chorzowa Marek Kopel podziela zdanie ministra sportu Mirosława Drzewieckiego. Ten zaś stwierdził, że UEFA wcale nie musi dokonywać ostatecznego wyboru. - Mam wrażenie, że zapadnie decyzja, po której poznamy grupę miast-organizatorów, ale pozostałe nadal będą się liczyć w walce o Euro 2012, na wypadek kłopotów w którymś z tych wybranych - twierdzi Marek Kopel.

Jednakże wiceprezes PZPN ds. organizacyjno-finansowych, a zarazem prezes Śląskiego Związku Piłki Nożnej, Rudolf Bugdoł, jest przekonany, że środowa decyzja będzie ostateczna. - Gdy Michel Platini, szef UEFA, gościł w Warszawie, to jednoznacznie się wypowiedział: 13 maja decyzja zapadnie. Nie dziwię się, przecież miasta muszą wiedzieć, na czym stoją. W tej chwili mamy taką sytuację, że niemal we wszystkich panuje ogromna niepewność - podkreśla Rudolf Bugdoł.

Po ostatnich publikacjach największych polskich dzienników Chorzów i Stadion Śląski są prezentowane jako... pewny przegrany. Władze miasta, województwa i polskiego futbolu utrzymują, że to czarny PR. Jednakże niepokój został zasiany i trudno się go pozbyć. - Zawsze tam, gdzie ktoś podejmuje decyzję o sukcesie dla jednych a porażce dla innych, musi być i niepokój - przyznaje prezydent Chorzowa.

Jeśli Chorzów jednak przegra? - Mogę tylko powiedzieć, że... - zawiesza głos Rudolf Bugdoł - byłby to wielki ból. Dziś wszystko będzie jasne. Przedstawiciele naszego regionu (na czele z marszałkiem Bogusławem Śmigielskim) i miasta oczekiwać będą na decyzję Komitetu Wykonawczego UEFA - gdzieżby indziej? - na Stadionie Śląskim. Przed dwoma laty w tym samym miejscu przeżywaliśmy wielkie chwile triumfu, gdy - niespodziewanie - ogłoszono, że Euro 2012 odbędzie się w Polsce i na Ukrainie. Miejmy nadzieję, że z Bukaresztu znów napłyną do nas same dobre wieści.

(fab)

Reklama:

Polityka plików "cookie"

Nasz serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę na ich zapis lub wykorzystanie. Więcej informacji można znaleźć w polityce prywatności.