Ponad tysiąc zwycięzców!
Chorzowianin 2009-05-05
Chorzów, Siemianowice Śląskie i Katowice dołączyły w niedzielę do wielkiej maratońskiej rodziny. Na trasie ze Stadionu Śląskiego do katowickiego Spodka odbył się pierwszy Silesia Marathon. Zakończył się pełnym sukcesem - organizatorzy już myślą o kolejnej edycji!

„Twój bieg - twoje zwycięstwo” - takie motto przyświecało śmiałkom, którzy w niedzielny poranek stanęli na starcie, przy bramie nr 7 Stadionu Śląskiego. Najpierw krótka rozgrzewka, potem kilka słów oficjalnego startera zawodów. Był nim były premier, a obecnie eurodeputowany, Jerzy Buzek.
Obcokrajowcy najlepsi
Punktualnie o 9.00 zaczęło się! Biegacze ruszyli na trasę 42 km i 195 m (maraton), niektórzy pokonywali jej połowę (półmaraton). Najpierw ścieżkami WPKiW, później przez Chorzów Stary, do Siemianowic Śląskich, aż pod Spodek. Tutaj bieg rozdzielił się: półmaratończycy w geście triumfu wpadali już na metę, maratończycy mogli im się tylko przyglądać z niekłamaną zazdrością. W końcu przed nimi była jeszcze druga połowa dystansu... Trasa wiodła następnie przez Dolinę Trzech Stawów, Nikiszowiec, Szopienice, Osiedle Kukuczki - z powrotem pod Spodek.
Kto wygrał? Obcokrajowcy, choć nie z Kenii. Wprawdzie awizowano start trzech afrykańskich biegaczy, ale w ostatniej chwili odwołali swój przyjazd. Wśród panów zwyciężył Ukrainiec Oleksij Medencow, któremu pokonanie 42 km i 195 metrów zajęło 2 godziny 25 minut i 48 sekund. Najszybsza wśród pań okazała się Olga Judziankowa z Białorusi (2:55.38). Co ciekawe, nagroda dla najszybszej kobiety była wyższa niż dla zwycięzcy (6000 zł dla Białorusinki, 5000 dla Ukraińca).
Rozrywka na 10 lat
Jednak oprócz profesjonalnych biegaczy słowa podziwu należą się wszystkim, którzy podjęli wyzwanie i wzięli udział w imprezie. Warunki - i te słowa powtarzali fachowcy - były bardzo ciężkie. Niesamowity upał, a do tego trudna trasa, najeżona podbiegami: na to najczęściej narzekali kończący bieg zawodnicy. Na szczęście karetki, które na wszelki wypadek czekały pod Spodkiem, nie musiały interweniować zbyt często.
Na mecie spotkaliśmy Zdzisława Wolnego, prezesa chorzowskiego Cleareksu. Spisał się - jak na debiutanta - znakomicie. Biega dopiero od... 12 stycznia, po niespełna czterech miesiącach przygotowań stanął na starcie maratonu i pokonał trasę poniżej czterech godzin! Dało mu to 295. miejsce na 646 uczestników.
- Końcówka trasy była bardzo ciężka, ale dałem z siebie wszystko i „złamałem” te cztery godziny. Co dalej? Mam rozrywkę przynajmniej na następne 10 lat. Jesienią chciałbym wystartować w Atenach, a potem... może Boston, może Nowy Jork - wyjaśnił Zdzisław Wolny. Znając jego upór i wytrwałość, pewnie niedługo zawita na największych maratonach świata.
Rozchwytywany „Igor”
Z innych znanych postaci na mecie zameldowali się m.in. Tadeusz Sławek (były rektor Uniwersytetu Śląskiego), generał Roman Polko, były trener piłkarski Edward Lorens czy znany choćby z występów z serialu „Na Wspólnej” Kuba Wesołowski. Ten ostatni w przeddzień maratonu - na antenie TVN - asekuracyjnie mówił, że chciałby pobiec w granicach 4 godzin. Uzyskał dużo lepszy wynik - 3:43. Po przebiegnięciu mety był najbardziej rozchwytywanym zawodnikiem - autografy, zdjęcia... To była pracowita niedziela dla serialowego „Igora”.
Organizatorzy (firma 4Energy) nieco obawiali się o frekwencję, wszak termin śląskiego maratonu nieco kolidował z innymi zawodami (tydzień wcześniej maraton odbywał się w Krakowie). Jednak liczby mówią same za siebie - 646 zawodników ukończyło pełny dystans, 342 biegaczy - „połówkę”, 106 osób wzięło udział w rajdzie nordic walking, do tego młodzież biegała w sztafecie na Stadionie Śląskim.
„Twój bieg - Twoje zwycięstwo” - od niedzieli tak może powiedzieć ponad tysiąc osób! A organizatorzy już myślą nad kolejną edycją. Silesia Marathon na stałe wpisał się w kalendarz biegowy w naszym kraju.
Obcokrajowcy najlepsi
Punktualnie o 9.00 zaczęło się! Biegacze ruszyli na trasę 42 km i 195 m (maraton), niektórzy pokonywali jej połowę (półmaraton). Najpierw ścieżkami WPKiW, później przez Chorzów Stary, do Siemianowic Śląskich, aż pod Spodek. Tutaj bieg rozdzielił się: półmaratończycy w geście triumfu wpadali już na metę, maratończycy mogli im się tylko przyglądać z niekłamaną zazdrością. W końcu przed nimi była jeszcze druga połowa dystansu... Trasa wiodła następnie przez Dolinę Trzech Stawów, Nikiszowiec, Szopienice, Osiedle Kukuczki - z powrotem pod Spodek.
Kto wygrał? Obcokrajowcy, choć nie z Kenii. Wprawdzie awizowano start trzech afrykańskich biegaczy, ale w ostatniej chwili odwołali swój przyjazd. Wśród panów zwyciężył Ukrainiec Oleksij Medencow, któremu pokonanie 42 km i 195 metrów zajęło 2 godziny 25 minut i 48 sekund. Najszybsza wśród pań okazała się Olga Judziankowa z Białorusi (2:55.38). Co ciekawe, nagroda dla najszybszej kobiety była wyższa niż dla zwycięzcy (6000 zł dla Białorusinki, 5000 dla Ukraińca).
Rozrywka na 10 lat
Jednak oprócz profesjonalnych biegaczy słowa podziwu należą się wszystkim, którzy podjęli wyzwanie i wzięli udział w imprezie. Warunki - i te słowa powtarzali fachowcy - były bardzo ciężkie. Niesamowity upał, a do tego trudna trasa, najeżona podbiegami: na to najczęściej narzekali kończący bieg zawodnicy. Na szczęście karetki, które na wszelki wypadek czekały pod Spodkiem, nie musiały interweniować zbyt często.
Na mecie spotkaliśmy Zdzisława Wolnego, prezesa chorzowskiego Cleareksu. Spisał się - jak na debiutanta - znakomicie. Biega dopiero od... 12 stycznia, po niespełna czterech miesiącach przygotowań stanął na starcie maratonu i pokonał trasę poniżej czterech godzin! Dało mu to 295. miejsce na 646 uczestników.
- Końcówka trasy była bardzo ciężka, ale dałem z siebie wszystko i „złamałem” te cztery godziny. Co dalej? Mam rozrywkę przynajmniej na następne 10 lat. Jesienią chciałbym wystartować w Atenach, a potem... może Boston, może Nowy Jork - wyjaśnił Zdzisław Wolny. Znając jego upór i wytrwałość, pewnie niedługo zawita na największych maratonach świata.
Rozchwytywany „Igor”
Z innych znanych postaci na mecie zameldowali się m.in. Tadeusz Sławek (były rektor Uniwersytetu Śląskiego), generał Roman Polko, były trener piłkarski Edward Lorens czy znany choćby z występów z serialu „Na Wspólnej” Kuba Wesołowski. Ten ostatni w przeddzień maratonu - na antenie TVN - asekuracyjnie mówił, że chciałby pobiec w granicach 4 godzin. Uzyskał dużo lepszy wynik - 3:43. Po przebiegnięciu mety był najbardziej rozchwytywanym zawodnikiem - autografy, zdjęcia... To była pracowita niedziela dla serialowego „Igora”.
Organizatorzy (firma 4Energy) nieco obawiali się o frekwencję, wszak termin śląskiego maratonu nieco kolidował z innymi zawodami (tydzień wcześniej maraton odbywał się w Krakowie). Jednak liczby mówią same za siebie - 646 zawodników ukończyło pełny dystans, 342 biegaczy - „połówkę”, 106 osób wzięło udział w rajdzie nordic walking, do tego młodzież biegała w sztafecie na Stadionie Śląskim.
„Twój bieg - Twoje zwycięstwo” - od niedzieli tak może powiedzieć ponad tysiąc osób! A organizatorzy już myślą nad kolejną edycją. Silesia Marathon na stałe wpisał się w kalendarz biegowy w naszym kraju.
(fab)
Reklama: