Ruch ma niedosyt. Zmarnowany karny i tylko remis
Chorzowianin 2012-09-15
|
Komentarzy: 0
"Niebiescy" przełamali się połowicznie. Wreszcie zdobyli bramkę, ale nadal czekają na pierwsze zwycięstwo w lidze.

Ruch wreszcie przełamał strzelecką niemoc. Arkadiusz Piech trafił z Koroną | Fot. Mariusz Banduch
Jacek Zieliński zadebiutował dziś w roli szkoleniowca chorzowskiego Ruchu. Z postawy swoich podopiecznych zadowolony być nie może. Nie wykorzystali szansy na pierwszy komplet punktów w tym sezonie, remisując 1:1 z Koroną Kielce.
Po trzech meczach na wyjeździe "Niebiescy" po raz pierwszy zagrali na Cichej. Stadion został w ostatnich tygodniach wyremontowany, dzięki czemu Komisja Licencyjna wyraziła zgodę na rozgrywanie na nim spotkań.
Nie zmienia to faktu, że i kibicom, i samym zawodnikom marzy się gra na w pełni nowoczesnej arenie. Marcin Kikut ostatnio występował na pięknym stadionie w Poznaniu, ma więc porównanie. - Taki obiekt nakręca koniunkturę piłkarską. Na pewno nam by się lepiej grało, a fanom kibicowało, gdyby stadion był nowoczesny - mówił przed spotkaniem z Koroną.
Dla obu drużyn był to mecz "na przełamanie". I Ruch, i Korona po trzech kolejkach miały zero w rubrykach: punkty i bramki strzelone. W tej drugiej kielczanie szybko "wpisali" jedynkę. Po niespełna kwadransie objęli prowadzenie.
Paweł Golański dośrodkował w pole karne, Piotr Stawarczyk nie upilnował Pavola Stano, a słowacki obrońca ładną główką nie dał szans Michalowi Peskoviciowi.
Zobacz bramkę dla Korony
To trafienie podrażniło gospodarzy. Gorąco w polu karnym Korony robiło się po wrzutkach Marka Zieńczuka. Najpierw przewrotką (!) uderzał Arkadiusz Piech, ale futbolówka minęła słupek. Później zaś wydawało się, że musi być 1:1. Do główki wyskoczył Maciej Jankowski, niestety nie trafił czysto w piłkę.
Przewrotka Piecha - to mógł być piękny gol!
Chorzowscy napastnicy nadal nękali Małkowskiego. Kolejna - minimalnie niecelna - główka Jankowskiego, strzał Piecha zza pola karnego... W końcu kibice mieli powody do radości. W doliczonym czasie gry po rzucie rożnym Zieńczuka w ogromnym zamieszaniu najsprytniejszy okazał się Piech.
Zobacz pierwszą bramkę Ruchu w sezonie
Na początku II połowy Ruch stanął przed doskonałą okazją do objęcia prowadzenia. Golański kopnął w polu karnym Pavela Sultesa, a sędzia podyktował rzut karny. Do piłki podszedł Zieńczuk i... uderzył fatalnie. Lekko, po ziemi. Małkowski obronił. - To zasługa trenerów, którzy podpowiedzieli mi, jak strzela Zieńczuk - komentował po meczu bramkarz kielczan.
Tak "Zieniu" zmarnował karnego
Kilka sekund później wydawało się, że powinien być drugi karny dla Ruchu! Kamil Kuzera, będąc "w parterze", zagrał piłkę ręką. Sędzia Tomasz Musiał nakazał jednak kontynuowanie gry. Jacek Zieliński nie miał o to pretensji. - W tej kolejce było już tyle kontrowersji sędziowskich, że nie dokładajmy kolejnej - stwierdził.
Niestety mimo wielu prób Ruch nie stworzył już zagrożenia pod bramką Korony. W efekcie zamiast trzech punktów chorzowianie dopisują tylko jeden. Pierwszej wygranej poszukają w pojedynku z Zagłębiem Lubin (22 września, ponownie w Chorzowie).
Powiedzieli po meczu
Leszek Ojrzyński (trener Korony): - Przed meczem mieliśmy założenie, żeby zdobyć 3 punkty w Chorzowie. Po spotkaniu musimy się cieszyć z punktu. Ruch miał rzut karny, ale fantastycznie zachował się nasz bramkarz.
Jacek Zieliński (trener Ruchu): - Początek meczu był średni w naszym wykonaniu. Stracona bamka, nieporadne próby gry, ale po bramce do szatni myśleliśmy, ze bedzie to wyglądało lepiej. Mieliśmy przede wszystkim rzut karny, który powinien przeważyć losy meczu. Wczoraj na treningu Marek Zieńczuk trafiał, ale w takim momencie nie trafił. Nie winię go jednak, nie takim zawodnikom zdarzało się nie strzelić. Szkoda, mamy duży niedosyt. Trzeba grać dalej, liga dopiero się zaczyna.
4. kolejka T-Mobile Ekstraklasy
Ruch Chorzów - Korona Kielce 1:1 (1:1)
Bramki: Piech (45+1) - Stano (12).
Żółte kartki: Malinowski - Sierpina.
Sędziował Tomasz Musiał (Kraków). Widzów 4000.
Ruch: Pesković - Kikut, Stawarczyk, Szyndrowski, Lewczuk - Sultes (77. Janoszka), Malinowski, Straka, Zieńczuk - Jankowski (64. Kuświk), Piech.
Korona: Małkowski - Golański (75. Malarczyk), Stano, Kiercz, T. Lisowski - Kuzera (57. Foszmańczyk), Jovanović, Lech (65. Lenartowski), Sobolewski, Sierpina - Żewłakow.
Po trzech meczach na wyjeździe "Niebiescy" po raz pierwszy zagrali na Cichej. Stadion został w ostatnich tygodniach wyremontowany, dzięki czemu Komisja Licencyjna wyraziła zgodę na rozgrywanie na nim spotkań.
Nie zmienia to faktu, że i kibicom, i samym zawodnikom marzy się gra na w pełni nowoczesnej arenie. Marcin Kikut ostatnio występował na pięknym stadionie w Poznaniu, ma więc porównanie. - Taki obiekt nakręca koniunkturę piłkarską. Na pewno nam by się lepiej grało, a fanom kibicowało, gdyby stadion był nowoczesny - mówił przed spotkaniem z Koroną.
Dla obu drużyn był to mecz "na przełamanie". I Ruch, i Korona po trzech kolejkach miały zero w rubrykach: punkty i bramki strzelone. W tej drugiej kielczanie szybko "wpisali" jedynkę. Po niespełna kwadransie objęli prowadzenie.
Paweł Golański dośrodkował w pole karne, Piotr Stawarczyk nie upilnował Pavola Stano, a słowacki obrońca ładną główką nie dał szans Michalowi Peskoviciowi.
Zobacz bramkę dla Korony
To trafienie podrażniło gospodarzy. Gorąco w polu karnym Korony robiło się po wrzutkach Marka Zieńczuka. Najpierw przewrotką (!) uderzał Arkadiusz Piech, ale futbolówka minęła słupek. Później zaś wydawało się, że musi być 1:1. Do główki wyskoczył Maciej Jankowski, niestety nie trafił czysto w piłkę.
Przewrotka Piecha - to mógł być piękny gol!
Chorzowscy napastnicy nadal nękali Małkowskiego. Kolejna - minimalnie niecelna - główka Jankowskiego, strzał Piecha zza pola karnego... W końcu kibice mieli powody do radości. W doliczonym czasie gry po rzucie rożnym Zieńczuka w ogromnym zamieszaniu najsprytniejszy okazał się Piech.
Zobacz pierwszą bramkę Ruchu w sezonie
Na początku II połowy Ruch stanął przed doskonałą okazją do objęcia prowadzenia. Golański kopnął w polu karnym Pavela Sultesa, a sędzia podyktował rzut karny. Do piłki podszedł Zieńczuk i... uderzył fatalnie. Lekko, po ziemi. Małkowski obronił. - To zasługa trenerów, którzy podpowiedzieli mi, jak strzela Zieńczuk - komentował po meczu bramkarz kielczan.
Tak "Zieniu" zmarnował karnego
Kilka sekund później wydawało się, że powinien być drugi karny dla Ruchu! Kamil Kuzera, będąc "w parterze", zagrał piłkę ręką. Sędzia Tomasz Musiał nakazał jednak kontynuowanie gry. Jacek Zieliński nie miał o to pretensji. - W tej kolejce było już tyle kontrowersji sędziowskich, że nie dokładajmy kolejnej - stwierdził.
Niestety mimo wielu prób Ruch nie stworzył już zagrożenia pod bramką Korony. W efekcie zamiast trzech punktów chorzowianie dopisują tylko jeden. Pierwszej wygranej poszukają w pojedynku z Zagłębiem Lubin (22 września, ponownie w Chorzowie).
Powiedzieli po meczu
Leszek Ojrzyński (trener Korony): - Przed meczem mieliśmy założenie, żeby zdobyć 3 punkty w Chorzowie. Po spotkaniu musimy się cieszyć z punktu. Ruch miał rzut karny, ale fantastycznie zachował się nasz bramkarz.
Jacek Zieliński (trener Ruchu): - Początek meczu był średni w naszym wykonaniu. Stracona bamka, nieporadne próby gry, ale po bramce do szatni myśleliśmy, ze bedzie to wyglądało lepiej. Mieliśmy przede wszystkim rzut karny, który powinien przeważyć losy meczu. Wczoraj na treningu Marek Zieńczuk trafiał, ale w takim momencie nie trafił. Nie winię go jednak, nie takim zawodnikom zdarzało się nie strzelić. Szkoda, mamy duży niedosyt. Trzeba grać dalej, liga dopiero się zaczyna.
4. kolejka T-Mobile Ekstraklasy
Ruch Chorzów - Korona Kielce 1:1 (1:1)
Bramki: Piech (45+1) - Stano (12).
Żółte kartki: Malinowski - Sierpina.
Sędziował Tomasz Musiał (Kraków). Widzów 4000.
Ruch: Pesković - Kikut, Stawarczyk, Szyndrowski, Lewczuk - Sultes (77. Janoszka), Malinowski, Straka, Zieńczuk - Jankowski (64. Kuświk), Piech.
Korona: Małkowski - Golański (75. Malarczyk), Stano, Kiercz, T. Lisowski - Kuzera (57. Foszmańczyk), Jovanović, Lech (65. Lenartowski), Sobolewski, Sierpina - Żewłakow.
Michał Fabian
Reklama:
Dyskusja: