Znów było nerwowo, ale passa trwa! Ruch - Bełchatów 2:1
Chorzowianin 2012-10-05
|
Komentarzy: 4
"Niebiescy" wreszcie jako pierwsi zdobyli bramkę, ale później i tak zafundowali kibicom dramatyczną końcówkę. Piech i Jankowski w rolach głównych.

W czwartym kolejnym spotkaniu ligowym Arkadiusz Piech zdobył bramkę | Fot. Mariusz Banduch
Na Cichą przyjechał ostatni zespół tabeli GKS Bełchatów. Po ostatnich dobrych spotkaniach w wykonaniu drużyny Jacka Zielińskiego wydawało się, że "Niebiescy" powinni sobie poradzić z tym rywalem. I... ostatecznie zainkasowali trzy punkty - ale po przeciętnym i nerwowym spotkaniu. Wygrali z GKS-em 2:1 (0:0).
Ruch w poprzednich spotkaniach - choć zwycięskich - przyzwyczajał kibiców do słabego początku. Musiało minąć sporo czasu, by złapał właściwy rytm. W dzisiejszym meczu było podobnie.
Zaczęło się wprawdzie od obiecującej akcji Starzyńskiego, który odegrał piłkę Strace (Słowak został zablokowany), ale potem do głosu doszli goście. Kosowski sprawdził z rzutu wolnego czujność Peskovicia. Później Wacławczyk uderzył w krótki róg, ale futbolówka odbiła się od słupka.
Długo trzeba było czekać na dobre sytuacje dla "Niebieskich". Pod koniec I połowy stworzyli sobie takie dwie. W obu przypadkach w roli głównej wystąpił będący ostatnio w doskonałej dyspozycji Arkadiusz Piech. Najpierw atakował piłkę wślizgiem, ale efektem było... bolesne zderzenie ze Stachowiakiem.
Za drugim razem Piech - po silnym dośrodkowaniu Sultesa - uderzał z bliska. Bramkarz GKS popisał się jednak fantastyczną interwencją.
Gdy po przerwie Jacek Zieliński wpuścił na boisko drugiego napastnika, Macieja Jankowskiego, kibice mieli prawo liczyć, że bełchatowianie zostaną zepchnięci do defensywy. Tymczasem GKS chwilę później był o krok od zdobycia gola. Sawala mocno uderzył z ok. 30 m, piłka minęła już Peskovicia, ale odbiła się od słupka.
W końcu Cicha doczekała się bramki dla miejscowych. Do akcji Sultesa prawy skrzydłem włączył się Kikut. Obrońca Ruchu dośrodkował, a na miejscu był ten, na którego można liczyć. Główka Piecha i 1:0. To piąty z rzędu mecz (licząc z pucharowym z Koroną), w którym reprezentant Polski trafia do siatki - imponujące!
Zobacz bramkę Piecha
Po raz pierwszy w tym sezonie ligowym "Niebiescy" objęli prowadzenie. Długo się jednak nim nie nacieszyli. Z piłką zacentrowaną z lewej strony nie poradził sobie Starzyński. Po kiksie młodego pomocnika Ruchu przed szansą stanął rezerwowy Buzała. Pierwsze uderzenie jeszcze zablokował Sadlok, ale za drugim razem zawodnik GKS-u już się nie pomylił.
Tak Buzała wyrównał na 1:1
W końcówce Bełchatów mógł trafić na 2:1 (główka Buzały i strzał z dystansu Stulina - z oboma poradził sobie Pesković), ale to do Ruchu należało ostatnie słowo. W 88. minucie "Niebiescy" dopięli swego. Dośrodkowywał Zieńczuk, piłkę źle wybił Szmatiuk, a nadbiegający Jankowski mierzonym strzałem umieścił ją w długim rogu bramki gości.
Zobacz zwycięską bramkę Jankowskiego
Passa trwa! Trzecie z rzędu zwycięstwo dało Ruchowi awans na 8. miejsce. Następny mecz rozegra dopiero po przerwie reprezentacyjnej, 21 października, w Warszawie z Polonią.
Powiedzieli po meczu
Jan Złomańczuk (trener GKS-u): - Może to zabrzmi dziwnie, ale przyjechaliśmy do Chorzowa po 3 punkty, a minimum po remis. Nasza sytuacja kadrowa i punktowa jest fatalna, ale tego meczu się nie wstydzę. Zagraliśmy dobre spotkanie, przykro, że kolejne przegrane.
Jacek Zieliński (trener Ruchu): - Wygraliśmy mecz bardzo ważny, ale bardzo trudny. Bełchatów gra dobrą piłkę i tylko oni chyba wiedzą, dlaczego mają jeden punkt po siedmiu meczach. Kontynuujemy passę, przyszło nam odrabiać straty, wygraliśmy dość szczęśliwie. Nie był to jednak tak dobry mecz jak poprzednie - jak druga połowa z Lubinem, mecz pucharowy z Koroną czy ostatnie spotkanie z Podbeskidziem. Mieliśmy dołek po względem fizycznym. Za dwa tygodnie jednak nikt nie będzie o tym mówił. Są trzy punkty. Nie jest sztuką lać kogoś 5:0 po jednostronnym meczu. Sztuką jest grać przeciętnie, mieć trochę szczęścia i wygrać mecz, to buduje zespół.
Starzyński jest załamany, ale nikt nie robi tragedii z jego błędu. Po tym, jak on nie trafił w piłkę, była jeszcze sytuacja do asekuracji. Najłatwiej zwalić winę na Starzyńskiego, ale on grał na tyle, na ile mógł. Miał być wcześniej zmieniony, widać było, że ma dość. Zawiodła nasza organizacja zmian.
7. kolejka T-Mobile Ekstraklasy
Ruch Chorzów - GKS Bełchatów 2:1 (0:0)
Bramki: Piech (62), Jankowski (88) - Buzała (72).
Żółte kartki: Kikut - Wróbel.
Sędziował Tomasz Musiał (Kraków). Widzów 2500.
Ruch: Pesković - Kikut, Stawarczyk, Sadlok, Szyndrowski - Sultes (81. Smektała), Straka (59. Jankowski), Malinowski, Starzyński (75. Lisowski), Zieńczuk - Piech.
GKS: Stachowiak - Gonzalez, Szmatiuk, Lacić, Sawala - Wróbel, Bożok (84. Stulin), Baran, Wacławczyk, Kosowski (46. Madej) - Michał Mak (58. Buzała).
Ruch w poprzednich spotkaniach - choć zwycięskich - przyzwyczajał kibiców do słabego początku. Musiało minąć sporo czasu, by złapał właściwy rytm. W dzisiejszym meczu było podobnie.
Zaczęło się wprawdzie od obiecującej akcji Starzyńskiego, który odegrał piłkę Strace (Słowak został zablokowany), ale potem do głosu doszli goście. Kosowski sprawdził z rzutu wolnego czujność Peskovicia. Później Wacławczyk uderzył w krótki róg, ale futbolówka odbiła się od słupka.
Długo trzeba było czekać na dobre sytuacje dla "Niebieskich". Pod koniec I połowy stworzyli sobie takie dwie. W obu przypadkach w roli głównej wystąpił będący ostatnio w doskonałej dyspozycji Arkadiusz Piech. Najpierw atakował piłkę wślizgiem, ale efektem było... bolesne zderzenie ze Stachowiakiem.
Za drugim razem Piech - po silnym dośrodkowaniu Sultesa - uderzał z bliska. Bramkarz GKS popisał się jednak fantastyczną interwencją.
Gdy po przerwie Jacek Zieliński wpuścił na boisko drugiego napastnika, Macieja Jankowskiego, kibice mieli prawo liczyć, że bełchatowianie zostaną zepchnięci do defensywy. Tymczasem GKS chwilę później był o krok od zdobycia gola. Sawala mocno uderzył z ok. 30 m, piłka minęła już Peskovicia, ale odbiła się od słupka.
W końcu Cicha doczekała się bramki dla miejscowych. Do akcji Sultesa prawy skrzydłem włączył się Kikut. Obrońca Ruchu dośrodkował, a na miejscu był ten, na którego można liczyć. Główka Piecha i 1:0. To piąty z rzędu mecz (licząc z pucharowym z Koroną), w którym reprezentant Polski trafia do siatki - imponujące!
Zobacz bramkę Piecha
Po raz pierwszy w tym sezonie ligowym "Niebiescy" objęli prowadzenie. Długo się jednak nim nie nacieszyli. Z piłką zacentrowaną z lewej strony nie poradził sobie Starzyński. Po kiksie młodego pomocnika Ruchu przed szansą stanął rezerwowy Buzała. Pierwsze uderzenie jeszcze zablokował Sadlok, ale za drugim razem zawodnik GKS-u już się nie pomylił.
Tak Buzała wyrównał na 1:1
W końcówce Bełchatów mógł trafić na 2:1 (główka Buzały i strzał z dystansu Stulina - z oboma poradził sobie Pesković), ale to do Ruchu należało ostatnie słowo. W 88. minucie "Niebiescy" dopięli swego. Dośrodkowywał Zieńczuk, piłkę źle wybił Szmatiuk, a nadbiegający Jankowski mierzonym strzałem umieścił ją w długim rogu bramki gości.
Zobacz zwycięską bramkę Jankowskiego
Passa trwa! Trzecie z rzędu zwycięstwo dało Ruchowi awans na 8. miejsce. Następny mecz rozegra dopiero po przerwie reprezentacyjnej, 21 października, w Warszawie z Polonią.
Powiedzieli po meczu
Jan Złomańczuk (trener GKS-u): - Może to zabrzmi dziwnie, ale przyjechaliśmy do Chorzowa po 3 punkty, a minimum po remis. Nasza sytuacja kadrowa i punktowa jest fatalna, ale tego meczu się nie wstydzę. Zagraliśmy dobre spotkanie, przykro, że kolejne przegrane.
Jacek Zieliński (trener Ruchu): - Wygraliśmy mecz bardzo ważny, ale bardzo trudny. Bełchatów gra dobrą piłkę i tylko oni chyba wiedzą, dlaczego mają jeden punkt po siedmiu meczach. Kontynuujemy passę, przyszło nam odrabiać straty, wygraliśmy dość szczęśliwie. Nie był to jednak tak dobry mecz jak poprzednie - jak druga połowa z Lubinem, mecz pucharowy z Koroną czy ostatnie spotkanie z Podbeskidziem. Mieliśmy dołek po względem fizycznym. Za dwa tygodnie jednak nikt nie będzie o tym mówił. Są trzy punkty. Nie jest sztuką lać kogoś 5:0 po jednostronnym meczu. Sztuką jest grać przeciętnie, mieć trochę szczęścia i wygrać mecz, to buduje zespół.
Starzyński jest załamany, ale nikt nie robi tragedii z jego błędu. Po tym, jak on nie trafił w piłkę, była jeszcze sytuacja do asekuracji. Najłatwiej zwalić winę na Starzyńskiego, ale on grał na tyle, na ile mógł. Miał być wcześniej zmieniony, widać było, że ma dość. Zawiodła nasza organizacja zmian.
7. kolejka T-Mobile Ekstraklasy
Ruch Chorzów - GKS Bełchatów 2:1 (0:0)
Bramki: Piech (62), Jankowski (88) - Buzała (72).
Żółte kartki: Kikut - Wróbel.
Sędziował Tomasz Musiał (Kraków). Widzów 2500.
Ruch: Pesković - Kikut, Stawarczyk, Sadlok, Szyndrowski - Sultes (81. Smektała), Straka (59. Jankowski), Malinowski, Starzyński (75. Lisowski), Zieńczuk - Piech.
GKS: Stachowiak - Gonzalez, Szmatiuk, Lacić, Sawala - Wróbel, Bożok (84. Stulin), Baran, Wacławczyk, Kosowski (46. Madej) - Michał Mak (58. Buzała).
Michał Fabian
Reklama:
Dyskusja:
~RWH
IP: 46.148.*.*
2012-10-05 21:53:46
Styl rzeczywiście nie zachwycił, ale kto o tym za 2 tygodnie będzie pamiętał :) Ważne, że jest trzecie zwycięstwo z rzędu w lidze(a z Pucharem Polski 4!). Teraz przerwa reprezentacyjna, a następne mecze to już wyższa półka-Polonia i Górnik.
~dariusz Olejniczak
IP: 80.238.*.*
2012-10-06 13:11:39
RUCH to CHORZÓW! Brawo NIEBIESCY, liczy się wygrana. Jak WYGRYWACIE to możecie grać: brzydko, na stojąco, byle jak, bo w niektórych meczach poprzedniego sezonu NIEBIESCY grali b. dobrze i w końcówce tracili wygrane i punkty! Nowy stadion i tak MUSI być...i będzie.RUCH to zawsze ulica Cicha! Pozdrawiam.
~RWH
IP: 46.148.*.*
2012-10-06 18:02:07
dariusz Olejniczak, z jednej strony masz rację :) Wynik idzie w świat, najważniejsze w każdym meczu jest zwycięstwo. Ale z drugiej strony trzeba zacząć wymagać od piłkarzy zdecydowanej poprawy gry, jakiś wypracowanych schematów, wskoczenia na wyższy poziom. Wiadomo jaki jest poziom naszej ligi, uda się zająć pucharowe miejsce i potem mamy bolesne stracie z poważnymi drużynami :) Trzeba zmienić trochę sposób myślenia, dość minimalizmu ;) A nowoczesnego obiektu na C6 to się prędko nie doczekamy :)
~!!!
IP: 89.79.*.*
2012-10-07 11:38:57
Idziemy na MISTRZA!!! A to że potem trafimy na jakieś PILZNO to drobiazg :)