Co za emocje. Ruch wygrał w osłabieniu, po samobóju

Daniel Dziwniel zdobył swoją pierwszą bramkę w barwach Ruchu | Fot. Mariusz Banduch
Nie żałowali z pewnością ci, którzy w niedzielne popołudnie przyszli na chorzowski stadion, by obejrzeć mecz Ruch z Cracovią. To było pełne emocji półtorej godziny, sytuacja zmieniała się jak w kalejdoskopie.
"Pasy" od pierwszych minut postawiły na ofensywę. Wykonywały serię rzutów rożnych - po każdym z nich "pachniało" bramką. W końcu padła. Cracovia krótko rozegrała korner, Boljević dośrodkował, Marciniak przedłużył podanie, a Kosanović z bliska nie dał szans Buchalikowi.
Obrońca gości - jak się później okazało - był postacią numer 1 tego meczu. Miał udział niemal przy każdej bramce, także tych dla... Ruchu.
Tak było w 33. minucie, gdy serbski defensor nieprzepisowo powstrzymał Kuświka. Chciał wybić mu piłkę, tak też uczynił, ale przy okazji kopnął w nogę napastnika chorzowian. Arbiter nie miał żadnych wątpliwości, dyktując "jedenastkę". Tę na gola zamienił Starzyński, mimo iż Pilarz wyczuł jego intencje.
Ruch nie grał dobrze w I połowie, dał się zdominować gościom. Na szczęście po przerwie to się zmieniło. Po świetnej akcji Janoszki - który ściągnął na siebie uwagę kilku rywali - lewą stroną wpadł w pole karne Dziwniel.
Wydawało się, że będzie podawać. Tak też musiał myśleć Pilarz, który zostawił trochę miejsca przy krótkim rogu. Obrońca "Niebieskich" huknął dokładnie w to miejsce!
Zamierzałem tak uderzać, na treningach ciągle mi mówią, żebym próbował takich strzałów - komentował po meczu Dziwniel.
Miny szybko zrzedły kibicom Ruchu, gdy Helik w polu karnym sfaulował Nowaka. Kara była podwójna - jedenastka i czerwona kartka dla obrońcy z Chorzowa. Do piłki podszedł Kosanović i mieliśmy remis 2:2.
Można się było obawiać, jak poradzą sobie osłabieni "Niebiescy". Niepotrzebnie. Szybko bowiem odzyskali prowadzenie. W dość szczęśliwych okolicznościach. Po centrze Starzyńskiego, w ogromnym zamieszaniu, Kosanović wpakował piłkę do własnej bramki!
Później zaś oglądaliśmy bardzo mądrą grę podopiecznych Jana Kociana. Momentami nie było widać różnicy jednego zawodnika. Ruch wygrał drugi kolejny mecz na własnym boisku, dzięki czemu awansował na 6. miejsce.
- Po czerwonej kartce dla Helika był moment zawahania, byliśmy świadomi, że musimy jeszcze bardziej pracować, ale super się skończyło - cieszył się Daniel Dziwniel.
Dobre nastroje "Niebieskich" przed wyjazdem na środowy mecz z Legią popsuły nieco dwie absencje - oprócz Helika (cz. kartka) zawieszony jest także Janoszka (nadmiar żółtych kartoników).
18. kolejka T-Mobile Ekstraklasy
Ruch Chorzów - Cracovia 3:2 (0:1)
Bramki: Starzyński (34), Dziwniel (56), Kosanović (68. samobójcza) - Kosanović dwie (7, 61. karny).
Żółte kartki: Starzyński, Janoszka - Straus, Szeliga, Kosanović, Żytko. Czerwona: Helik (60. za faul).
Sędziował Paweł Raczkowski (Warszawa). Widzów 5500.
Ruch: Buchalik - Helik, Stawarczyk, Malinowski, Dziwniel - Smektała (67. Konczkowski), Surma, Starzyński, Zieńczuk (68. Włodyka), Janoszka - Kuświk (90+1. Kwiatkowski).
Cracovia: Pilarz - Szeliga, Żytko, Kosanović, Marciniak - Budziński (74. Bernhardt), Dąbrowski, Zejdler - Straus, Nowak, Boljević.
Reklama:
Dyskusja:
~RWH
IP: 46.148.*.*
2013-12-02 11:09:47
Było wszystko co w piłce kochamy :)Bardzo fajna druga połówka. Emocjonująca!! Brawo Ruch!