Mecz na szczycie ChLF: Marex prowadził 2:0, ale Budoserwis...

Zawodnik Budoserwisu Artur Rakowski (na pierwszym planie) odwrócił losy meczu na szczycie | Fot. Dominik Mataniak
Od startu Chorzowskiej Ligi Futsalu Marex (mistrz w 2013 r.) oraz Budoserwis (wicemistrz) nadawali ton rozgrywkom. Oba zespoły straciły tylko po dwa punkty, remisując w jednym ze spotkań. Dlatego też ich dzisiejszy pojedynek urastał do miana najważniejszego meczu pierwszej części sezonu.
Ci, którzy w niedzielne przedpołudnie przyszli na obiekt przy ul. Granicznej, z pewnością nie żałowali. Obejrzeli widowisko na wysokim poziomie, pełne walki i dramaturgii. Marex w pierwszej połowie grał bardzo konsekwentnie. Twardo bronił i nastawiał się na kontry. Dwie z nich przyniosły powodzenie, a na listę strzelców wpisywał się Grzegorz Gawron.
Dla tak doświadczonego zespołu, w którym występowało dziś kilku zawodników z ligi ogólnopolskiej (w sobotę Marex wygrał z Nbitem Gliwice 4:3), wydawało się, że będzie to wystarczająca zaliczka, którą dowiezie do końca. Nic bardziej mylnego!
- W przerwie nie musiałem chłopakom nic mówić. Wiedzieli, że są w stanie odwrócić losy meczu - mówił Witold Wieczorek, grający kierownik Budoserwisu. Jego zespół ruszył po zmianie stron z animuszem i... po niespełna trzech minutach było już 2:2. Dwukrotnie Artur Rakowski pokonywał Łukasza Ambrożego.
W grę mistrza i lidera wkradła się nerwowość. Przeszedł do ataku, chcąc odzyskać prowadzenie, ale nadział się na kontrę. Mateusz Śliwa "podcinką" trafił na 3:2 dla Budoserwisu.
Było jasne, że wraz z upływającymi minutami Marex będzie zmuszony w końcu podjąć ryzyko. Wspomniany Ambroży przeszedł na połowę rywala, a jego zespół próbował założyć "zamek". To jednak broń obosieczna. Można gola strzelić, ale również stracić - po uderzeniu przez całe boisko. Tak właśnie się stało, a w roli głównej wystąpił... Michał Gruszecki, bramkarz Budoserwisu. Po jego wykopie piłka wylądowała w siatce Mareksu. 4:2!
Mistrz Chorzowa miał jeszcze cztery minuty na odrobienie strat, ale coraz większa niedokładność przekładała się na straty i faule. Sebastian Klaus chwycił w pół wychodzącego na czystą pozycję rywala, za co obejrzał czerwony kartonik. Taka sama kara spotkała Piotra Lokwenca (tyle że za dwie żółte kartki).
- Przegraliśmy wygrany mecz. Zadecydował początek II połowy, kiedy zabrakło nam koncentracji i przeciwnik wyrównał - żałował po spotkaniu Łukasz Ambroży, bramkarz Mareksu. - Jednak do końca ligi pozostało jeszcze wiele meczów, na pewno się nie poddamy. W zeszłym sezonie mieliśmy dużo większą stratę do Budoserwisu, a na koniec i tak zdobyliśmy mistrzostwo - dodał.
Z kolei w ekipie zwycięzców panowała znakomita atmosfera. - Zapowiada się miła niedziela. Żeby tak jeszcze dziś wygrał Ruch... - uśmiechał się Witold Wieczorek. - Mam takie ciche marzenie, żebyśmy zakończyli ten sezon bez porażki - dodał kierownik Budoserwisu.
Budoserwis zrównał się więc punktami z Mareksem (po 25 pkt.), ale wyprzedza go dzięki wygranej w meczu bezpośrednim, a do tego ma do rozegrania spotkanie zaległe z Feniksem (22 grudnia).
10. kolejka I ligi ChLF
Budoserwis - Marex 4:2 (0:2)
Bramki: 0:1 - Grzegorz Gawron (5), 0:2 - Grzegorz Gawron (17), 1:2 - Artur Rakowski (22), 2:2 - Artur Rakowski (23), 3:2 - Mateusz Śliwa (28), 4:2 - Michał Gruszecki (36).
Budoserwis: Michał Gruszecki - Michał Petrus, Adrian Świerczyński, Artur Rakowski, Michał Ogórek oraz Mateusz Śliwa, Szymon Bladowski, Adam Prokop, Radosław Guzy, Krzysztof Maciaszek, Witold Wieczorek, Sebastian Łach.
Marex: Łukasz Ambroży - Sebastian Klaus, Piotr Lokwenc, Rafał Górny, Tomasz Golly oraz Dariusz Steinmann, Dariusz Krawczyk, Łukasz Piwczyk, Grzegorz Gawron.
Podsumowanie 10. kolejki I ligi zamieścimy w poniedziałek.
Reklama:
Dyskusja: