Ruch - Vaduz 3:2. Dwa gole Stawarczyka. Ale jeden... ręką

Niekwestionowany bohater Niebieskich - Piotr Stawarczyk. Strzelił dwa gole ekipie z Vaduz | Fot. Mariusz Banduch
Nie na stadionie przy Cichej (na którym murawa obecnie nie nadaje się do gry), lecz na obiekcie przy Okrzei w Gliwicach piłkarze Ruchu Chorzów rozpoczęli rywalizację w II rundzie eliminacji Ligi Europy. Po ciężkim boju pokonali zdobywcę Pucharu Liechtensteinu (na co dzień grającego w lidze szwajcarskiej) FC Vaduz 3:2 (2:1).
Do Gliwic mogło udać się tylko 999 kibiców Ruchu, gdyż mecz nie miał charakteru imprezy masowej. Przed pierwszym gwizdkiem panowała raczej piknikowa atmosfera, którą przerwało pojawienie się trenera Ruchu. Gdy Jan Kocian stanął do wywiadu z reporterem, kibice zaczęli skandować jego imię i nazwisko.
Brawa zebrała także maskotka klubowa Ruchu - "Adlerek". Mężczyźnie w przebraniu najwyraźniej było zbyt ciepło. Wykorzystał moment, gdy zadziałały zraszacze i ochłodził się wodą.
- Chorzów czeka, my czekamy na zdobycie pierwszej bramy - zaśpiewali kibice Ruchu na początku spotkania. Pierwszą dobrą okazję miał w 7. minucie Marek Zieńczuk, ale po jego próbie z dystansu piłka przeleciała nad poprzeczką bramki strzeżonej przez Petera Jehle, wielokrotnego reprezentanta Liechtensteinu.
Trenerzy Ruchu zwracali uwagę na potencjał ofensywny FC Vaduz. Podkreślali, że to drużyna, która woli atakować niż się bronić. I to się potwierdziło. Goście odważnie nacierali na bramkę Krzysztofa Kamińskiego. Groźnie z dystansu uderzał Franz Burgmeier.
Sprawdziły się także słowa dotyczące słabszej defensywy Vaduz, gdy fatalny błąd popełnił stoper Florian Stahel. Grzegorz Kuświk już zabrał mu piłkę i był sam przed Jehle, ale zwolnił i zupełnie niepotrzebnie wdał się w drybling z innym z obrońców.
Po kwadransie zakotłowało się pod bramką chorzowian. Po dośrodkowaniu z lewej strony sam przed Kamińskim był Philip Muntweiler. Atakował piłkę wślizgiem, a ta wtoczyła się za linię. 0:1 i konsternacja na trybunach.
Jeśli ktoś sądził, że po 15 minutach skończyły się marzenia o awansie do III rundy eliminacji LE, ten na szczęście był w błędzie. Ruch szybko odpowiedział, i to dwukrotnie! Najpierw Zieńczuk ponownie zdecydował się na strzał zza pola karnego. Piłka wpadła w górny róg, obok bezradnego Jehle. Piękny był to gol.
Nie ucichły jeszcze okrzyki fanów "Niebieskich", a już po raz kolejny mieli oni powody do radości. Tym razem "Zieniu" centrował, a zupełnie niepilnowany Piotr Stawarczyk z bliska wpakował futbolówkę do siatki. Goście protestowali. Jak się okazało - mieli powód.
- Czy była ręka? Była - uśmiechnął się Stawarczyk. - Sam się dziwię, że sędziowie tego nie zauważyli - dodał.
Dwa gole w dwie minuty odwróciły losy spotkania, ale nie spowodowały, że Ruch miał je pod kontrolą. Vaduz nadal był groźny i stwarzał dobre okazje.
Raz łatwo ograny w polu karnym został Stawarczyk, później po starciu z Marcinem Malinowskim padł Pascal Schuerpf, ale sędzia z Czech nie zdecydował się podyktować "11". A w końcówce I połowy po główce zawodnika z Korei Północnej Pak Kwang-Ryonga piłka minęła słupek bramki Kamińskiego. To były trzy ostrzeżenia dla drużyny Kociana.
Druga połowa mogła się rozpocząć znakomicie dla Ruchu, ale zarówno uderzenie Zieńczuka, jak i próba Jakuba Kowalskiego były blokowane przez obrońców gości. Za moment jeszcze lepsza okazja - podanie Daniela Dziwniela, strzał Filipa Starzyńskiego i... Tylko jęk zawodu. "Figo" nieczysto trafił w piłkę.
Zamiast trzeciego trafienia dla naszego zespołu, oglądaliśmy drugą bramkę dla FC Vaduz. Chorzowianie zaspali po rzucie rożnym. Stoper Stahel wyskoczył najwyżej, a po jego główce piłkę niefortunnie trącił jeszcze Łukasz Surma.
Jan Kocian wpuścił na boisko drugiego napastnika - debiutującego w oficjalnym spotkaniu Michała Efira, pozyskanego z Legii Warszawa. I to on był o włos od odzyskania prowadzenia dla Ruchu. Po jego główce piłka o centrymetry minęła słupek bramki Vaduz.
Skuteczniejszy okazał się Stawarczyk. Rzut rożny wykonywał Babiarz, obrońca Ruchu uprzedził rywala i z bliska - tym razem nogą - dopełnił formalności. "Stawar, Stawar, Stawar, Stawar gol, Stawar gol, Stawar gooool!" - zaśpiewali kibice.
To był "mecz życia" chorzowskiego obrońcy. - Nigdy wcześniej nie zdobyłem dwóch goli w jednym spotkaniu. Gdy były jeszcze kolejne stałe fragmenty, przez myśl przemknął mi hat-trick, ale trzeciej bramki strzelić już się nie udało - dodał Stawarczyk.
"Niebiescy" udadzą się do Vaduz ze skromną zaliczką. Rewanż odbędzie się 24 lipca (o godz. 19.00). - Na pewno nie możemy zagrać na 0:0 - zaznaczył Jakub Kowalski, pomocnik chorzowian.
Wcześniej, bo 20 lipca, chorzowianie zainaugurują rozgrywki ligowe, meczem wyjazdowym ze Śląskiem Wrocław.
Powiedzieli po meczu
Giorgio Contini (trener Vaduz): - Jestem szczęśliwy, że zobaczyłem dobry mecz. Dwa gole na wyjeździe są dla nas bardzo dobre, mam nadzieję, że potwierdzimy tę dobrą dyspozycję za tydzień. Czy była ręka przy pierwszym golu dla Ruchu? Możemy dyskutować o każdej sytuacji, w której sędzia się myli albo nie. Myślę, że piłkarz z Chorzowa dotknął piłkę ręką, ale tak to jest w futbolu.
Jan Kocian (trener Ruchu): - Pierwsze 20 minut byliśmy jak pod prądem. Było bardzo dużo strat, nie umieliśmy utrzymać piłki. Wiele nerwowości pojawiło się u piłkarzy. Nie wystarczyło wiele chcieć, ale trzeba było grać z większym spokojem. Przeciwnik miał dwie-trzy dogodne okazje, objął prowadzenie, potem wróciliśmy do gry. W II połowie mieliśmy dwie wielkie szanse, Starzyński do pustej bramki mógł trafić na 3:1. Po golu na 2:2 znowu baliśmy się o wynik. Ale "Stasiu", ten, który miał tej bramki bronić, strzelił dwa gole i zastąpił w przodzie Kuświka. Cieszymy się, że ten mecz mamy za sobą. Wynik w pucharach nie jest idealny, będziemy walczyć w Vaduz. Zrobimy wszystko, żeby nasi kibice zobaczyli przynajmniej jeszcze jeden mecz w Lidze Europy u siebie.
II runda eliminacji Ligi Europy - pierwszy mecz
Ruch Chorzów - FC Vaduz 3:2 (2:1)
Bramki: Zieńczuk (18), Stawarczyk (19, 74) - Muntwiler (15), Stahel (60).
Żółte kartki: Malinowski, Stawarczyk, Kowalski - Ciccone, Untersee.
Sędziował Radek Prihoda (Czechy). Widzów 999.
Ruch: Kamiński - Konczkowski, Malinowski, Stawarczyk, Dziwniel - Babiarz, Surma - Kowalski, Starzyński (68. Efir), Zieńczuk - Kuświk.
Vaduz: Jehle - Untersee, Stahel, Grippo, Burgmeier (76. Niederhauesern) - Muntwiler, Ciccone (61. Polverino) - Schuerpf, Neumayr, Pak Kwang-Ryong - Sutter (70. Lang).
Reklama:
Dyskusja: