Clearex lepszy od mistrza. Przez jeden dzień był liderem

Chorzowianin 2014-11-22 | Komentarzy: 0
To już stało się regułą. Mecze Cleareksu trzymają w napięciu do ostatnich sekund. Paweł Pstrusiński kapitalną paradą uratował zespołowi wygraną, ale sam prawdopodobnie doznał kontuzji.
Clearex lepszy od mistrza. Przez jeden dzień był liderem

Mirosław Miozga i Mariusz Seget walczą o piłkę z bielszczanami | fot. Paweł Mikołajczyk

Mistrz i wicelider (ustępuje gorszą różnicą bramek prowadzącej Wiśle Kraków) futsalowej Ekstraklasy Rekord Bielsko-Biała zawitał w sobotnie popołudnie do hali MORiS. Zespół prowadzony przez Adama Krygera, byłego zawodnika Cleareksu, poprzednich wizyt w Chorzowie nie wspominał zbyt miło. W lidze przegrywał tu ostatnio 1:5 i 1:3, zaś w Pucharze Polski - w kwietniu br. - 0:3.

W sobotę tradycji stało się zadość. Clearex po pełnym emocji spotkaniu pokonał bielszczan 4:3.

Mecz trzymał w napięciu od początku do końca. Już w 14. sekundzie Paweł Pstrusiński musiał po raz pierwszy interweniować. Uderzał z powietrza Radek Polasek, ale chorzowski bramkarz w efektownym stylu wybił piłkę na rzut rożny.

Na bramkę Cleareksu sunęły kolejne ataki. Artur Popławski umieścił nawet piłkę w siatce, wcześniej jednak faulował Pstrusińskiego. Ten drugi poradził sobie z uderzeniem Jana Janovskiego. W poczynaniach chorzowian było widać w pierwszych minutach dużo nerwowości, mnożyły się niecelne podania.

Za to gdy Clearex stworzył sobie pierwszą dobrą okazję, od razu została ona wykorzystana. Piotr Łopuch znalazł się kilka metrów przed Krystianem Brzenkiem i uderzeniem "ze szpica" nie dał mu szans. Szczęśliwy strzelec pobiegł do trenera Adama Lichoty i z nim się wyściskał.

Rekord wyrównał po kontrze. Michał Marek podał do kapitana gości Piotra Szymury, a ten strzałem w długi róg pokonał Pstrusińskiego.

Mecz nabrał rumieńców, a odpowiedź Cleareksu była piorunująca. Minęły zaledwie 44 sekundy od bramki Szymury i chorzowianie znów prowadzili. To była wyjątkowej urody bramka! Michał Grecz uderzał z okolic... autu. Trafił w górny róg bramki strzeżonej przez Brzenka, który interweniował spóźniony.

W końcówce I połowy oba zespoły uzbierały po pięć fauli. Każdy następny oznaczał rzut karny z 10 metrów. Na 48 s przed syreną Brzenk wybiegł poza pole karne i nie zdołał wybić piłki spod nóg Konrada Podobińskiego. Został ukarany żółtą kartką, a chorzowianie wykonywali przedłużonego karnego. Daniel Wojtyna - podobnie jak przed tygodniem w meczu z Gwiazdą Ruda Śląska - wpisał się na listę strzelców. Posłał piłkę między nogami Brzenka. 3:1!
 
Ten ostatni na drugą połowę już nie wyszedł, zastąpił go między słupkami Bartłomiej Nawrat. W 23. minucie po akcji dwóch Czechów - podawał Jan Janovsky, strzelał Radek Polasek - w ekipie gości odżyła nadzieja na dobry wynik.

Za moment jednak Clearex znów prowadził różnicą dwóch bramek. Mariusz Seget - będąc w sytuacji sam na sam - został popchnięty przez Wojciecha Łysonia. Sędzia podyktował rzut wolny z siódmego metra i pokazał zawodnikowi z Bielska-Białej czerwoną kartkę. Nasz zespół natychmiast wykorzystał grę w przewadze. Z wolnego Krzysztof Salisz znalazł sposób na Nawrata, zakładając mu popularną "siatkę".

- Udało się trafić tam, gdzie chciałem. Na szczęście wpadło - komentował po spotkaniu Salisz.

Na 9 minut przed końcem Clearex znów miał na koncie pięć przewinień i musiał w końcówce uważać, by nie popełnić kolejnego faulu. Bielszczanie "przesiadywali" na połowie gospodarzy. Podjęli ryzyko. Na cztery minuty przed końcem wycofali bramkarza, lotnym był Janovsky. Początkowo gościom nie udawało się wypracować dobrej okazji, to raczej Clearex mógł ich skontrować.

Ale na 81 s przed syreną Marek trafił i byliśmy świadkami horroru. Rekord postawił wszystko na jedną kartę, Polasek huknął na bramkę Cleareksu, lecz Pstrusiński pokazał, że ma doskonały refleks. Obronił, ale prawdopodobnie doznał kontuzji, bo od tego momentu trzymał się za prawy bark, a po meczu z grymasem bólu szybko udał się do szatni.

- To była interwencja meczu - przyznał trener Cleareksu Adam Lichota. - Coś tam się Pawłowi stało, ale mamy tak świetny sztab medyczny, że powinniśmy sobie z tym poradzić - dodał.

Bielszczanie, po raz kolejny, w smutnych nastrojach schodzili z boiska hali MORiS. - Nie możemy przełamać tej niemocy w Chorzowie, wracamy zawsze bez punktów do Bielska. Tak bywa, że w futsalu są drużyny, które "nie leżą". Choć u siebie się rehabilitujemy i wygrywamy z Cleareksem, zwykle wysoko - przyznał Andrzej Szłapa, zawodnik Rekordu, a niegdyś jedna z największych gwiazd chorzowskiego klubu.

Aktualizacja
Po zwycięstwie z Rekordem Clearex przez jeden dzień był liderem Ekstraklasy. W niedzielę na pierwszym miejscu zastąpiła go Wisła/Krakbet Kraków, po 8:2 z GAF-em Gliwice. Wicelider z Chorzowa w następnej kolejce zagra w Szczecinie z Pogonią.

8. kolejka futsalowej Ekstraklasy
Clearex Chorzów - Rekord Bielsko-Biała 4:3 (3:1)
Bramki:
Łopuch (4), Grecz (9), Wojtyna (20. przedłużony rzut karny), Salisz (26. rzut wolny) - Szymura (8), Polasek (23), Marek (39).
Żółte kartki: Salisz - Brzenk. Czerwona: Łysoń (26. za faul).
Clearex: Pstrusiński - Miozga, Wojtyna, Seget, Golly oraz Salisz, Grecz, Podobiński, Łopuch.
Rekord: Brzenk - Popławski, Janovsky, Polasek, Franz oraz Szymura, Szłapa, Łysoń, Marek, Kmiecik.

(fab)

Reklama:

Dyskusja:

Polityka plików "cookie"

Nasz serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę na ich zapis lub wykorzystanie. Więcej informacji można znaleźć w polityce prywatności.