Oleksy bohaterem WDŚ. Fornalik dedykuje sukces fanom

Chorzowianin 2015-09-13 | Komentarzy: 0
Od grudnia 2013 roku fani "Niebieskich" czekali na zwycięstwo w Wielkich Derbach Śląska. Doczekali się. W 104. odsłonie rywalizacji z Górnikiem Zabrze chorzowianie triumfowali po bramce obrońcy. - Wygrajcie z Legią! - zaśpiewali kibice piłkarzom. Mecz ze stołeczną ekipą już za tydzień.
Oleksy bohaterem WDŚ. Fornalik dedykuje sukces fanom

Najważniejszy moment 104. Wielkich Derbów Śląska. Paweł Oleksy właśnie pokonał bramkarza Górnika | Fot. Mariusz Banduch

Przed rokiem Górnik wygrał na Cichej 2:1, a kilka dni później pracę stracił ówczesny trener chorzowian Jan Kocian. Teraz zabrzanie przyjechali na derbowe starcie jako ostatni zespół tabeli, bez zwycięstwa w tym sezonie. - Większość chłopaków doświadczyło sukcesu rok temu, jesteśmy o to mądrzejsi. Dla mnie to będzie debiut w derbach, dopiero uczę się Górnika - mówił Leszek Ojrzyński, od niedawna trener zabrzan.

Waldemar Fornalik o WDŚ mógłby opowiadać długo. Wielokrotnie występował w spotkaniach z Górnikiem - jako piłkarz i trener. Przed dzisiejszym meczem szkoleniowiec chorzowian dokonał dwóch zmian w składzie w porównaniu z ostatnim spotkaniem w Lubinie. Na lewej stronie obrony Marka Szyndrowskiego zastąpił Paweł Oleksy (co - jak się później okazało - było strzałem w "dziesiątkę"), zaś w środku pomocy zamiast Macieja Iwańskiego zagrał Maciej Urbańczyk.

Podobnie jak przed poprzednimi meczami derbowymi, tak i tym razem uhonorowani zostali byli zawodnicy Ruchu i Górnika. Pamiątkowe zegarki firmy Bisset otrzymali: Mariusz Śrutwa i Adam Kompała.

Tuż przed rozpoczęciem spotkania zabrzanie musieli dokonać korekty. Niezdolność do gry zgłosił Radosław Sobolewski (borykał się z urazem przywodziciela), a w jego miejsce w składzie znalazł się Aleksander Kwiek.

Pierwszy strzał w derbach - niecelny - oddał Łukasz Surma. Zabrzanie w pierwszej ofensywnej akcji byli bliscy objęcia prowadzenia. Główkował Oleksandr Szeweluchin, a zamykający akcję Rafał Kosznik nie zdążył do piłki. Kilka minut później Górnik wysłał Ruchowi drugie ostrzeżenie. Po centrze Łukasza Madeja Maciej Korzym nieczysto trafił w piłkę.

Zawodnicy z Chorzowa nękali Grzegorza Kasprzika uderzeniami z dystansu. Po próbie Mariusza Stępińskiego futbolówka prześlizgnęła się po górnej części siatki. Później strzelali jeszcze Marek Zieńczuk, Patryk Lipski i ponownie Stępiński, ale golkiper Górnika albo piłkę łapał, albo ją odbijał.

"Stępel" w jednej z akcji przewrócił się w polu karnym zabrzan. - Karny! - wrzasnęli fani "Niebieskich", ale sędzia Tomasz Musiał pokazał napastnikowi żółtą kartkę za symulowanie. Piłkarz nie protestował.

Wreszcie - w samej końcówce I połowy - doczekaliśmy się bramki. Rzut rożny wykonywał Lipski, podanie przedłużył Rafał Grodzicki, piłka odbiła się jeszcze od obrońcy gości Mateusza Słodowego, a z bliska do siatki wepchnął ją Paweł Oleksy. To pierwszy gol defensora w barwach "Niebieskich". Jakże ważny!

Po zmianie stron bliski podwyższenia prowadzenia był Zieńczuk. Po ładnej akcji i podaniu Stępińskiego pomocnik miał doskonałą okazję, ale strzelił wprost w Kasprzika.

To błyskawicznie mogło się zemścić. Korzym pewnie do teraz nie wie, jakim cudem dwukrotnie zatrzymał go Putnocky. Słowak przy dobitce rzucił się ofiarnie pod nogi napastnika Górnika. Potrzebował pomocy medycznej. - Korzym trafił mnie w głowę i w ucho, przez moment nie wiedziałem, co się dzieje - relacjonował bramkarz chorzowian.

Sytuacja zmieniała się jak w kalejdoskopie. Za moment groźnie było pod bramką zabrzan. Po kontrze Kamil Mazek wyłożył piłkę Stępińskiemu, ten zaś - zamiast dogrywać do któregoś z kolegów - zdecydował się na uderzenie z ostrego kąta. Piłka odbiła się od Kasprzika i... przeleciała obok bramki.

Im bliżej końca spotkania, tym przewaga gości była coraz większa. "Niebiescy" dali się zepchnąć pod własną bramkę. Putnocky obronił uderzenie Erika Grendela, ale w 79. minucie mógł tylko patrzeć, co stanie się po uderzeniu Adama Dancha. Kapitan Górnika z najbliższej odległości trafił w poprzeczkę!

W ostatnich fragmentach fani Ruchu z wielkim niepokojem obserwowali boiskowe wydarzenia. Po błędzie Mateusza Cichockiego w doskonałej okazji znalazł się Roman Gergel, jednak - na szczęście dla chorzowian - nie trafił w światło bramki. Skromną przewagę udało się dowieźć do końca. Ruch wygrał WDŚ po raz pierwszy od 7 grudnia 2013 r. (wówczas 2:1 na Cichej).

Chorzowianie awansowali na trzecie miejsce w tabeli (13 pkt.). A za tydzień, 20 września (godz. 15.30), czeka nas kolejny hit. "Niebiescy" podejmą wicemistrza Polski. - Wygrajcie z Legią! - kibice jasno i wyraźnie wyrazili swoje życzenie.

Powiedzieli po meczu:
Leszek Ojrzyński (trener Górnika)
: - Przegraliśmy i nie ma dużo pozytywów z naszej strony. W drugiej połowie powinniśmy zamienić sytuacje nie na bramkę, lecz na bramki. Zrobił się ciekawy mecz dla kibiców. Mieliśmy kilka niedoróbek, które zdecydowały o tym, że nie odrobiliśmy strat. Gol dla Ruchu? Stały fragment gry, mieliśmy wszytko pod kontrolą, zabrakło konsekwencji i zadziorności. Przegraliśmy bardzo ważny mecz dla nas, mogliśmy wyjść z tego ostatniego miejsca, mogliśmy zapewnić sobie kilka dni w lepszej atmosferze, a tak nadal trenować będziemy w minorowych nastrojach. Kontuzja Sobolewskiego? Gdy dziesięć minut przed meczem zmienia się zawodnika, to zawsze jest zamieszanie. Brakowało nam tego piłkarza.

Waldemar Fornalik (trener Ruchu): - Liczyliśmy na zwycięstwo. Był to trudny mecz. Derby zawsze mają swoją specyfikę, drużyny grają bardzo agresywnie, twardo. Mieliśmy pewne obawy, czy zawodnicy, którzy wrócą ze zgrupowania kadry młodzieżowej, będą w dobrej dyspozycji. Obawialiśmy się, czy to co prezentowaliśmy przed przerwą ligową, nie pójdzie w zapomnienie. Tak się nie stało. Jestem zadowolony zarówno z wyniku, jak i postawy drużyny. Oprócz doświadczonych zawodników grało pięciu młodych piłkarzy, dla kilku z nich były to pierwsze derby Górnego Śląska. Sprostali temu wyzwaniu. Mecz mógł się podobać. Po zdobyciu pierwszej bramki mieliśmy sytuacje Zieńczuka i Stępińskiego, które mogły "zamknąć" ten wynik. W końcówce było gorąco pod naszą bramką, wybroniliśmy się, w jednej sytuacji uratowała nas poprzeczka. Wynik 1:0 jest oddającym to, co działo się ma boisku. Gratuluję drużynie i przede wszystkim kibicom, którzy są bardzo wymagający i niecierpliwi. Cały czas powtarzam, że ta drużyna dopiero się tworzy.
Na pewno nie spodziewaliśmy się, że to właśnie Paweł Oleksy trafi do siatki. To także taka mała satysfakcja dla mnie. Zawsze są dylematy, czy na tej pozycji ma zagrać zawodnik X czy Y. Postawiliśmy na Pawła, w tym względzie była to bardzo dobra decyzja.

8. kolejka Ekstraklasy
Ruch Chorzów - Górnik Zabrze 1:0 (1:0)
Bramki:
Oleksy (42).
Żółte kartki: Stępiński - Słodowy.
Sędziował Tomasz Musiał (Kraków). Widzów 8300.
Ruch: Putnocky - Konczkowski, Grodzicki, Cichocki, Oleksy - Urbańczyk, Surma - Mazek (81. Podgórski), Lipski (90+1. Setla), Zieńczuk - Stępiński (84. Lenartowski).
Górnik: Kasprzik - Słodowy, Danch, Szeweluchin, Kosznik - Janota (76. Przybylski), Kwiek, Grendel (76. Dźwigała), Madej - Gergel - Korzym (67. Jeż).

(mf)

Reklama:

Dyskusja:

Polityka plików "cookie"

Nasz serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę na ich zapis lub wykorzystanie. Więcej informacji można znaleźć w polityce prywatności.