Trzy gole Legii w 12 minut. Ruch już się nie podniósł

Chorzowianin 2015-09-20 | Komentarzy: 0
Święto futbolu na Cichej w brutalny sposób zakłócili piłkarze Legii. W pierwszym kwadransie trzykrotnie skarcili "Niebieskich", praktycznie rozstrzygając o losach spotkania. Ruch - choć ambicji odmówić piłkarzom nie można - strat nie był już w stanie odrobić.
Trzy gole Legii w 12 minut. Ruch już się nie podniósł

Mariusz Stępiński był autorem jedynej bramki dla Ruchu w spotkaniu z Legią | Fot. Paweł Mikołajczyk

Takie zwycięstwa jak w derbach z Górnikiem budują atmosferę, dodają pozytywnej energii. Skala trudności idzie jednak w górę. Legia ma bardzo dobrych piłkarzy, co roku walczy o mistrzostwo - mówił Waldemar Fornalik. Ruch przystępował jednak do niedzielnego meczu jako drużyna wyżej sklasyfikowana w tabeli (piąta; Legia była siódma). - Dawno nie było takiej sytuacji, aby Legia była niżej niż Ruch - dodał trener.

Legia spisywała się bowiem w ostatnich tygodniach poniżej oczekiwań. Nie wygrała od pięciu spotkań, do tego poległa w Danii w pierwszym meczu fazy grupowej Ligi Europy. W Chorzowie wszyscy liczyli na to, że zła passa rywala nie zostanie przerwana. Stało się inaczej - Legia wygrała wysoko, dzięki piorunującemu początkowi.

Niedzielny mecz był okazją do świętowania 80-lecia stadionu przy ul. Cichej, a także manifestacją przywiązania klubu i kibiców do Górnego Śląska. "Niebiescy" po raz pierwszy w historii zagrali w regionalnych barwach - żółtych koszulkach, niebieskich spodenkach i żółtych getrach. Spiker Kuba Kurzela przekazywał informacje w gwarze śląskiej, była orkiestra górnicza. Na stadionie rozdawany był "Niebieski Kuryer", gazeta stylizowana na tę z lat trzydziestych ubiegłego wieku.

- Wto wygro szpil? - krzyknął Kurzela. - Ruch! - odpowiedzieli kibice. Humory wówczas jeszcze wszystkim dopisywały.

Miny zrzedły kibicom Ruchu na początku spotkania. To był szok. Już po 45 sekundach legioniści wykorzystali niepewne zachowanie chorzowskich obrońców. Aleksandar Prijović podał do Nemanji Nikolicia, a ten nie pomylił się w sytuacji sam na sam z Matusem Putnockym.

Chorzowianie byli po tak szybkim ciosie oszołomieni, a najgorsze miało dopiero nadejść. Po rzucie rożnym i podaniu Nikolicia Stojan Vranjes po raz drugi pokonał golkipera Ruchu.

A w 12. minucie było już 0:3! Znów złe ustawienie obrońców, druga asysta Nikolicia i celne uderzenie Michała Kucharczyka. - Chorzów, grać... - kibice zareagowali powszechnie znanym, niezbyt parlamentarnym okrzykiem.

Waldemar Fornalik - widząc, co dzieje się w defensywie - wysłał na rozgrzewkę stopera Michała Koja. "Pachniało" błyskawiczną zmianą, ale ostatecznie do końca I połowy żadnych roszad nie było.

W sobotnim spotkaniu ligowym Podbeskidzie Bielsko-Biała przegrało z Wisłą Kraków 0:6. Patrząc na to, co zdarzyło się w pierwszym kwadransie, kibice Ruchu mieli prawo obawiać się, że ich ulubieńcy poprawią niechlubny wynik "Górali".

Pojawił się jednak promyk nadziei. Zespół Fornalika wyprowadził szybką kontrę. Patryk Lipski uruchomił dokładnym podaniem Kamila Mazka. Pomocnik wykorzystał nieprzeciętną szybkość, pomknął po skrzydle, a następnie wyłożył piłkę Mariuszowi Stępińskiemu. Napastnik "Niebieskich" się nie pomylił. 

To była przepiękna akcja, po której chorzowianie uwierzyli, że jeszcze nic straconego. Gol kontaktowy dodał im animuszu. Kilka razy próbowali zagrozić bramce strzeżonej przez Duszana Kuciaka. Najbliżej trafienia na 2:3 był Łukasz Surma, który wszedł w pole karne i uderzył piłkę głową. Kuciak z najwyższym trudem obronił.

Na drugą połowę - zamiast Marka Zieńczuka - na prawej stronie drugiej linii Ruchu pojawił się Tomasz Podgórski. I to on oddał pierwszy strzał w tej części gry. Kuciak nie miał jednak problemów ze złapaniem piłki.

Nadzieje na korzystny rezultat prysły w 59. minucie. Legioniści, po błędzie Pawła Oleksego, "rozklepali" defensywę Ruchu. Piłka trafiła do Prijovicia, który technicznym uderzeniem nie dał szans Putnockiemu.

W następnej kolejce chorzowianie zagrają na wyjeździe z Cracovią (26 września, godz. 18). To jedyny zespół, który w tym sezonie nie doznał jeszcze porażki. Wcześniej, w środę (23 września), Ruch zmierzy się w Poznaniu z Lechem, w spotkaniu 1/8 finału Pucharu Polski.

Powiedzieli po meczu

Henning Berg (trener Legii): - To był dobry mecz, mieliśmy bardzo dobry start, strzeliliśmy bramkę po pierwszej okazji. W pierwsze połowie cały zespół jak i poszczególni zawodnicy zaprezentowali się bardzo dobrze. W zeszłym sezonie w meczu w Chorzowie byliśmy lepsi, mieliśmy z 17 szans, ale nie strzeliliśmy gola. Teraz mieliśmy z 10 szans, strzeliliśmy cztery. Nie pamiętam meczu, w którym po 12 minutach prowadzilibyśmy 3:0. W meczu z Podbeskidziem. prowadziliśmy 3:0, ale do przerwy. 

Waldemar Fornalik (trener Ruchu): Nie możemy być zadowoleni, szczególnie z pierwszych 12 minut. Ten mecz się po tych 12 minutach wynikowo zakończył. Zawsze będę szukał pozytywów. Przy stanie 0:3 potrafiliśmy zacząć grać normalnie w piłkę. Nie zostaliśmy tak zupełnie zdemolowani. Strzeliliśmy bramkę po ładnej kontrze. Mieliśmy dwie okazje, po których mogła paść bramka kontaktowa. Na stratach zaważyły indywidualne błędy. Jako zawodnik nie przeżyłem takiej sytuacji, ani jako trener, żeby przegrywać po 12 minutach 0:3. Trzeba oddać chłopakom, że mimo wszystko potrafili dobrze zareagować. Wypada nam podziękować kibicom, że pomimo niekorzystnego wyniku bardzo dobrze nas dopingowali, chcieli nam pomóc.
Chodziły mi myśli po głowie, żeby zmienić Cichockiego w I połowie. Nie zrobiłem tego i to była dobra decyzja, że został do końca, że przeżył to niepowodzenie - swoje i drużyny.

9. kolejka Ekstraklasy
Ruch Chorzów - Legia Warszawa 1:4 (1:3)
Bramki:
Stępiński (21) - Nikolić (1), Vranjes (10), Kucharczyk (12), Prijović (59).
Żółte kartki: Konczkowski - Furman. Widzów 9300.
Sędziował Mariusz Złotek (Stalowa Wola).
Ruch: Putnocky - Konczkowski, Grodzicki, Cichocki, Oleksy - Urbańczyk, Surma - Mazek, Lipski (77. Lenartowski), Zieńczuk (46. Podgórski) - Stępiński (85. Szewczyk).
Legia: Kuciak - Broź, Rzeźniczak, Lewczuk. Brzyski - Guilherme, Furman (78. Makowski), Vranjes, Kucharczyk - Prijović (84. Saganowski), Nikolić (84. Piech).

(mf)

Reklama:

Dyskusja:

Polityka plików "cookie"

Nasz serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę na ich zapis lub wykorzystanie. Więcej informacji można znaleźć w polityce prywatności.