Japończyk pokazał klasę, sędzia skrzywdził Ruch

Takafumi Akahoshi był bohaterem meczu na Cichej, Obok Marek Szyndrowski, który w samej końcówce zobaczył czerwoną kartkę | Fot. Mariusz Banduch
Po trzech porażkach z rzędu (dwóch w lidze i jednej w Pucharze Polski) piłkarze Ruchu liczyli na przełamanie, ale trafili na rywala, ale wicelider Pogoń Szczecin - ich rywal - chciał utrzymać status jedynego zespołu w Ekstraklasie, który nie doznał porażki. W piątkowym meczu cel zrealizowali goście, którzy zasłużenie wygrali w Chorzowie 2:0 (2:0).
W składzie Ruchu doszło do jednej zmiany w porównaniu z ostatnim meczem z Cracovią. Wymuszonej. Dla Michała Koja spotkanie z Pogonią (w której niedawno występował) miałoby szczególne znaczenie, ale stoper "Niebieskich nie mógł w nim wystąpić z powodu nadmiaru żółtych kartek. W jedenastce znalazł się więc Mateusz Cichocki.
Niespodziankę mieliśmy za to w składzie Pogoni. Trener Czesław Michniewicz pozostawił na ławce rezerwowych najlepszego strzelca zespołu Łukasza Zwolińskiego. Jego miejsce zajął 17-latek Marcin Listkowski, dla którego był to debiut w wyjściowym składzie (wcześniej wchodził na boisko tylko w końcówkach spotkań). - To nasz młody reprezentant Polski, Łukaszowi daliśmy trochę odpocząć - tłumaczył Michniewicz.
Początek spotkania należał do chorzowian, którzy próbowali zagrozić bramce strzeżonej przez Dawida Kudłę uderzeniami z dystansu. Aktywny był Maciej Urbańczyk, który jako pierwszy zmusił golkipera gości do wysiłku. Później strzelał także Martin Konczkowski, ale został zablokowany.
Kilkakrotnie chorzowianie posyłali piłkę w pole karne, w kierunku Mariusza Stępińskiego, ale napastnik Ruchu miał obok siebie dwóch rosłych stoperów Pogoni - Jarosława Fojuta i Jakuba Czerwińskiego. Uwolnił się spod ich opieki tylko raz, ale - uderzając głową - przeniósł piłkę nad poprzeczką. W tym momencie "Niebiescy" niestety już przegrywali.
W 23. minucie zastawili pułapkę ofsajdową. W momencie podania Listkowskiego na spalonym był Takafumi Akahoshi. Asystent sędziego nie podniósł jednak chorągiewki. Japończyk minął Putnockiego i umieścił piłkę w siatce.
"Aka", bo tak nazywany jest w Pogoni zawodnik z Kraju Kwitnącej Wiśni, wyjątkowo dobrze spisuje się w spotkaniach przeciwko Ruchowi. Strzelał mu gole także w poprzednich sezonach, a w piątkowy wieczór dołożył drugie trafienie, tuż przed przerwą.
Błąd popełnił rozgrywający do tego momentu dobre zawody Urbańczyk. Pozwolił sobie odebrać piłkę Mateuszowi Matrasowi. Pomocnik "Portowców" natychmiast podał do Akahoshiego, który nie dał szans golkiperowi Ruchu.
Pechowiec Urbańczyk na drugą połowę już nie wyszedł, zastąpił go Maciej Iwański. Ruch "przesiadywał" na połowie szczecinian, ale nic z tego nie wynikało. Goście umiejętnie się bronili i szukali okazji do kontrataków. Po jednym z nich bliski podwyższenia wyniku był wprowadzony do gry Zwoliński. "Niebiescy" odpowiedzieli jedynie uderzeniem Patryka Lipskiego z rzutu wolnego.
Szanse na odrobienie strat drastycznie się zmniejszyły, gdy w 70. minucie sędzia wyrzucił z boiska Rafała Grodzickiego, za dwie żółte kartki. Kapitan Ruchu był tak wzburzony tą decyzją, że nie przekazał nikomu opaski. Zostawił ją na ławce rezerwowych i udał się do szatni. Ostatecznie opaskę założył Łukasz Surma.
W ostatnich minutach kibice kwitowali nieudane zagrania "Niebieskich" szyderczymi okrzykami. Doszło także do nieprzyjemnej sytuacji na trybunie głównej, gdy jednemu z kibiców nakazano opuszczenie stadionu (pojawiła się grupa ochroniarzy).
Jakby mało było nieszczęść, sędzia Sebastian Krasny w doliczonym czasie pokazał czerwoną kartkę drugiemu z obrońców Ruchu Markowi Szyndrowskiemu. Faul był bezdyskusyjny, ale czy na "czerwień"? - Byłem zaskoczony, bo to był faul z boku boiska. Obejrzałem statystyki. Faulowaliśmy osiem razy, z tego dwóch zawodników wyleciało z boiska. Pogoń faulowała bodaj 15 razy i żaden zawodnik nie dostał żółtej kartki - ubolewał Waldemar Fornalik.
Grodzicki i Szyndrowski nie wystąpią w kolejnym spotkaniu "Niebieskich" - w Poznaniu z Lechem. Zostanie ono rozegrane 17 października, po przerwie na mecze reprezentacji.
Powiedzieli po meczu:
Czesław Michniewicz (trener Pogoni): - Jesteśmy bardzo zadowoleni, strzeliliśmy bramki, nie straciliśmy żadnej. Obawialiśmy się tego spotkania. Ruch ostatnio wprawdzie mecze przegrywał, ale miał długimi fragmentami dobre momenty. Tak było w meczu z Legią czy w Krakowie. Byliśmy bardzo uczuleni na niektóre zagrania, na stałe fragmenty chorzowian. Zdobyliśmy bramkę w ważnym momencie dla nas, w końcówce I połowy drugą. Wychodząc na drugą połowę, mieliśmy cel - strzelić trzeciego gola. Zawsze powtarzam, że wynik 2:0 jest niebezpieczny. Po czerwonej kartce dla Grodzickiego zrobiło się więcej miejsca na boisku. Cieszy mnie gra "Aki". To jest ten "Aka", który wyjeżdżał do Rosji na ten krótki epizod, a potem wrócił do Pogoni.
Waldemar Fornalik (trener Ruchu): - Wszyscy doskonale zdawaliśmy sobie sprawę, jakie mamy problemy kadrowe, jakie mamy pole manewru. Graliśmy z zespołem, który nie przegrał od 10 kolejek, który konsolidował się pół wiosny. To naprawdę niewygodny przeciwnik. Jeśli w takiej sytuacji sędzia puszcza ewidentnego spalonego, to mecz jest ustawiony, ciężko jest gonić. Płacimy frycowe. W meczu z Legią - błąd Cichockiego, dziś Maćka Urbańczyka. Być może ktoś popadł już w euforię, po meczu z Górnikiem, że to tak dobry zespół, że będzie tylko wygrywać, ale tak nie jest. Jestem zmaltretowany postawą sędziego. Będę to głośno mówił. Jak rzadko jestem wyrazisty w kwestii sędziów, dziwię się, że taki sędzia funkcjonuje na poziomie Ekstraklasy.
11. kolejka Ekstraklasy
Ruch Chorzów - Pogoń Szczecin 0:2 (0:2)
Bramki: Akahoshi dwie (23, 45).
Żółte kartki: Grodzicki. Czerwone kartki: Grodzicki (70. za drugą żółtą), Szyndrowski (90+2. za faul).
Sędziował Sebastian Krasny (Kraków). Widzów 6377.
Ruch: Putnocky - Konczkowski, Grodzicki, Cichocki, Szyndrowski - Mazek (69. Gigołajew), Urbańczyk (46. Iwański), Surma, Lipski, Zieńczuk (85. Szewczyk) - Stępiński.
Pogoń: Kudła - Rudol, Fojut, Czerwiński, Lewandowski - Murawski, Matras - Murayama (65. Małecki), Akahoshi (84. Walski), Frączczak - Listkowski (56. Zwoliński).
Reklama:
Dyskusja: