Cicha nie została odczarowana. Niezły debiut 16-latka

To on, mimo porażki z Cracovią, otrzymał brawa od fanów Ruchu. 16-letni Przemysław Bargiel zadebiutował w Ekstraklasie | Fot. Marcin Bulanda
Ruch walczył o pierwsze zwycięstwo w grupie mistrzowskiej, a także o przerwanie fatalnej serii na własnym boisku. "Niebiescy" nie wygrali u siebie od 1 grudnia ub. roku. Z kolei Cracovia rywalizuje o europejskie puchary. Zwycięstwo w Chorzowie dawała jej trzecie miejsce w tabeli.
- Mimo dobrej i atrakcyjnej gry dla oka traciliśmy na Cichej punkty, więc chcemy to zmienić. Mecz na pewno będzie ciekawy, a remis nikogo nie zadowoli - przewidywał Łukasz Surma, pomocnik Ruchu.
Na trybunach stadionu przy Cichej zasiadł selekcjoner Adam Nawałka, a także kilku skautów reprezentujących m.in. Trabzonspor, Herthę Berlin, Atalantę Bergamo czy AS Monaco. Można założyć, że przyjechali głównie dla Mariusza Stępińskiego i Patryka Lipskiego z Ruchu oraz Bartosza Kapustki z Cracovii.
Po pierwszym gwizdku kibice Ruchu, głównie ci zgromadzeni na sektorze nr 10, zaczęli wznosić okrzyki przeciwko prezesowi Dariuszowi Smagorowiczowi. To pokłosie czwartkowej sesji Rady Miasta, na której prezydent Chorzowa Andrzej Kotala krytycznie oceniał działania sternika klubu. Nazwał go człowiekiem "niekompetentnym". Na razie z 18-milionowej pożyczki (przegłosowanej w marcu przez radnych) Ruch może liczyć na razie maksymalnie na sześć milionów. Klub nie przedstawił bowiem wystarczającego zabezpieczenia.
Ostatni mecz "Niebieskich" z "Pasami" - 2 marca obfitował w emocje i zwroty akcji. Rozpoczął się od szybkiego gola dla gości (po uderzeniu Jendriska). Dziś scenariusz był identyczny. W 4. minucie z rzutu rożnego dośrodkował Mateusz Cetnarski, a Miroslav Covilo głową posłał piłkę do siatki.
Jakby mało było nieszczęść, za moment trzeba było dokonać zmiany w defensywie chorzowian. Kontuzji doznał Paweł Oleksy, którego zastąpił Marek Szyndrowski.
Pierwsza połowa rozczarowała poziomem. Krakowianie szybko strzelili gola, a później skupili się na zabezpieczeniu dostępu do własnej bramki. Ruch nie potrafił sforsować defensywy rywali. Nie oddał ani jednego celnego strzału. Stępiński w jednej z niewielu dobrych akcji został zablokowany. Tuż przed gwizdkiem na przerwę chorzowianie mieli rzut wolny z prawej strony boiska. Lipski nie dośrodkowywał, tylko wycofał piłkę przed "szesnastkę", ale po strzale Tomasza Podgórskiego kibice tylko machnęli ręką z dezaprobatą. Futbolówka poszybowała wysoko nad poprzeczką.
- Niestety znowu tracimy po stałym fragmencie. Miejmy nadzieję, że w drugiej połowie odwrócimy losy spotkania - mówił w przerwie, przed kamerą Canal Plus, Michał Koj.
W pierwszych minutach II połowy trener "Pasów" Jacek Zieliński musiał dokonać dwóch zmian. Ruch przesiadywał na połowie gości, ale nadal brakowało klarownych okazji do zdobycia bramki. Dwukrotnie Stępińskiemu piłka spadała pod nogami, ale za każdym razem brakowało dosłownie jednego kroku, by do niej dopadł.
Dopiero w 67. minucie "Niebiescy" oddali celny strzał. Jak się później okazało - jedyny. Po główce Martina Konczkowskiego udaną interwencją popisał się Grzegorz Sandomierski. W rewanżu Erik Jendrisek - po kontrze - mógł podwyższyć prowadzenie gości. Uderzył jednak w boczną siatkę. Później ten sam zawodnik strzelał groźnie z rzutu wolnego.
W końcówce trener Fornalik dał szansę Przemysławowi Bargielowi, 16-latkowi, który kilka miesięcy temu znalazł się w kadrze pierwszego zespołu. Debiutant poczynał sobie bez kompleksów. Popisał się kilkoma udanymi zagraniami, wszędzie było go pełno - próbował rozgrywać, cofał się po piłkę pod własne pole karne. - Takie jest moje zadanie - uśmiechał się.
- Nie spodziewałem się, że dostanę aż tyle minut. Trema na początku trochę była, gdy czekałem na zmianę. Debiut uważam za udany. Cieszy mnie pozytywna reakcja kibiców i bardzo im za to dziękuję - mówił Bargiel. Fani rzeczywiście bardzo ciepło przyjęli 16-latka. "Młody, tak mosz grać!" - chwalili go po meczu.
Ruchowi pozostała w tym sezonie już tylko jedna szansa na odczarowanie stadionu przy Cichej - 11 maja, w meczu z Piastem Gliwice. Wcześniej, 7 maja, zagrają w Gdańsku z Lechią.
34. kolejka Ekstraklasy
Ruch Chorzów - Cracovia 0:1 (0:1)
Bramki: Covilo (4).
Żółte kartki: Cichocki - Covilo, Wołąkiewicz, Wójcicki, Polczak.
Sędziował Tomasz Kwiatkowski (Warszawa). Widzów 6971.
Ruch: Putnocky - Konczkowski, Cichocki, Koj, Oleksy (8. Szyndrowski) - Podgórski (78. Bargiel), Surma, Hanzel, Lipski, Moneta (81. Zieńczuk) - Stępiński.
Cracovia: Sandomierski - Deleu, Bejan, Wołąkiewicz (56. Polczak), Jaroszyński (53. Vestenicky) - Wójcicki, Budziński, Covilo, Cetnarski (85. Zjawiński), Kapustka - Jendrisek.
Reklama:
Dyskusja: