Rozpędzony Ruch pokonał Lechię!

Jarosław Niezgoda strzelił zwycięskiego gola w spotkaniu z Lechią. W sumie ma w tym sezonie już 9 trafień | Fot. Marcin Bulanda
Lechia Gdańsk jechała do Chorzowa jako lider Ekstraklasy, ale w piątkowy wieczór straciła prowadzenie (po wygranej Lecha Poznań z Arką Gdynia 4:1). Z kolei Ruch znalazł się w strefie spadkowej po piątkowym zwycięstwie Piasta Gliwice ze Śląskiem Wrocław.
- Zapowiada się bardzo ciekawy mecz. Jestem przekonany, że zagramy o pełną pulę. Patrząc na chłopaków, widzę, że tanio skóry nie sprzedamy i będziemy chcieli sprawić niespodziankę - mówił trener Ruchu Waldemar Fornalik.
Jego słowa się sprawdziły. Od początku kibice nie mieli prawa narzekać ani na poziom widowiska, ani na grę "Niebieskich". Ruch czekał na własnej połowie na ataki Lechii, a gdy tylko nadarzała się okazja, ruszał z kontratakiem. Aktywny był zwłaszcza Jarosław Niezgoda, który sprawiał sporo problemów obrońcom wicelidera. Wykorzystywał swój wielki atut, czyli szybkość. W jednej z akcji poszedł na solo, uciekł rywalom, ale w porę z bramki wyszedł Dusan Kuciak. Później Niezgoda wycofał piłkę do Łukasza Monety, jednak gdańszczanie zażegnali niebezpieczeństwo.
W 14. minucie powinno być 1:0 dla Ruchu. Patryk Lipski przedarł się przy linii końcowej, zagrał do Monety, który miał tylko dobrze przyłożyć nogę. Niestety pomocnikowi Ruchu piłka zaplątała się między nogami.
Groźne akcje chorzowian pobudziły Lechię do działania. Rafał Wolski przeprowadził rajd zakończony silnym uderzeniem. Na szczęście dla Ruchu - niecelnym. Bramką dla gości "zapachniało", gdy z prawej strony dośrodkował Paweł Stolarski, a Libora Hrdlickę uderzeniem piętą chciał zaskoczyć Krasić. Słowak obronił, a do tego były piłkarz Juventusu Turyn był na spalonym.
Jeszcze przed przerwą oglądaliśmy znakomitą akcję "Niebieskich". Lipski idealnie dograł do Niezgody, który złożył się do "główki" z 10 m. Zrobił wszystko jak należy, ale Kuciak interweniował widowiskowo i skutecznie, odbijając piłkę na rzut rożny. To była najlepsza okazja w tej części gry dla drużyny Waldemara Fornalika.
Krótko po wznowieniu gry fani Ruchu cieszyli się z gola. Sędzia podyktował rzut wolny dla "Niebieskich" z okolicy narożnika pola karnego. Lipski dośrodkował, a obrońca Lechii - Stolarski - umieścił piłkę we własnej bramce. Spiker zawodów krzyknął: - Bramkę strzelił zawodnik z numerem 10... Kibice odpowiedzieli: "Lipski"! Ale był to klasyczny "samobój" gracza Lechii.
Tak Ruch objął prowadzenie - zobacz
- Paweł pewnie wolałby nie mieć tej bramki samobójczej. Ja wolałbym, żeby to była moja bramka, jednak statystycy zapisali to jako "samobój" - tłumaczył po meczu Lipski.
Po godzinie gry Piotr Nowak dokonał podwójnej zmiany. Na boisku pojawił się Marco Paixao, który zmienił swojego brata Flavio, a także Lukas Haraslin (wszedł za Ariela Borysiuka). Szkoleniowiec lechistów miał nosa, bo obaj zmiennicy natychmiast przeprowadzili bramkową akcję. Haraslin podał, a Marco Paixao płaskim strzałem pokonał Hrdlickę. Jak obliczono, napastnik Lechii potrzebował zaledwie 63 sekund, by trafić do siatki.
Ruch mógł odzyskać prowadzenie. Po podaniu Lipskiego główkował Niezgoda, ale pomylił się nieznacznie. Po drugiej stronie boiska Haraslin był bliski pokonania Hrdlicki. Jedni i drudzy nie kalkulowali, chcieli zgarnąć pełną pulę. Akcja za akcję, cios za cios! Za moment trybuny stadionu przy Cichej eksplodowały z radości.
Wszystko zaczęło się od straty Krasicia i podania Lipskiego, który zagrał na lewą stronę do Monety. Skrzydłowy chorzowian dośrodkował w pole karne, a Niezgoda (z pomocą Malocy, był rykoszet) pokonał Kuciaka.
Lechia rzuciła się do natarcia, ale o mało nie straciła trzeciego gola. Miłosz Przybecki uderzył mocno, Kuciak z problemami sparował piłkę. Później gra przeniosła się pod pole karne chorzowian. W pewnym momencie Hrdlicka i Martin Konczkowski nie umieli się zdecydować, kto ma zagrać piłkę. Na szczęście goście nie wykorzystali ich błędu.
W końcówce trener Fornalik dokonał zmian - kontuzjowanego Koja zastąpił Paweł Oleksy, zaś Niezgodę - Jakub Arak. Ten ostatni miał szansę na podwyższenie prowadzenia Ruchu, jednak po jego strzale piłka minęła bramkę gdańszczan.
Wygrana z Lechią dała "Niebieskim" awans w tabeli na 13. miejsce. W następnej kolejce chorzowianie zagrają w Lubinie z Zagłębiem (sobota, 18 marca, godz. 18).
Powiedzieli po meczu
Piotr Nowak (trener Lechii): Pierwszą połowę zagaliśmy w miarę dobrze, choć brakowało akcji oskrzydlających. Nadziewaliśmy się na kontry, które były bardzo groźne. Po strzelonej bramce nastąpiło pewne rozprężenie, które nam się nie może zdarzyć. Uważam, że sami sobie strzeliliśmy dwie bramki. Szkoda tych punktów. Uczulałem piłkarzy na to, by być skoncentrowanym, by patrzeć, co się dzieje, czytać grę. Straciliśmy bramkę z kontry i po stałym fragmencie, będziemy nad tym pracować, żeby to polepszyć.
Waldemar Fornalik (trener Ruchu): Przede wszystkim gratuluję drużynie dobrego występu. Uważam, że rozegraliśmy naprawdę dobry mecz. Duża dyscyplina, duże zaangażowanie. Przy tym też potrafiliśmy zagrozić bramce Lechii. Dwie bramki dały nam bardzo cenne trzy punkty. To, co powiedziałem na konferencji przed meczem, sprawdziło się. Będziemy szukali tych punktów, starali się zwyciężać z każdym przeciwnikiem - czy to jest Legia, czy Lechia. Ktoś powie, że Lechia na wyjazdach prezentuje się kiepsko, ale tak się gra jak przeciwnik pozwala. Gdybyśmy dzisiaj pozwolili Lechii na więcej, to pewnie byśmy tego meczu nie wygrali. Jesteśmy ukontentowani tym wynikiem i dobrą grą. Mam satysfakcję, że to, co mówiłem - że wcześniej czy później drużyna jest w stanie dobrze grać - ziściło się. Natomiast nigdy nie jestem człowiekiem, ktory powie, że jest super i będziemy odurzeni wynikiem, punktami. Przed nami trudna batalia w dolnej połówce tabeli.
25. kolejka Lotto Ekstraklasy
Ruch Chorzów - Lechia Gdańsk 2:1 (0:0)
Bramka: Stolarski (51. samobójcza), Niezgoda (67) - M. Paixao (61).
Żółte kartki: Koj, Arak - Mila.
Sędziował Tomasz Kwiatkowski (Warszawa). Widzów 7002.
Ruch: Hrdlicka - Konczkowski, Grodzicki, Helik, Koj (81. Oleksy) - Przybecki (90. Trojak), Surma, Urbańczyk, Lipski, Moneta - Niezgoda (84. Arak).
Lechia: Kuciak - Stolarski, Nunes, Maloca, Wawrzyniak - F. Paixao (60. M. Paixao), Borysiuk (60. Haraslin), Sławczew (78. Mila), Krasić, Wolski - van Kessel.
Reklama:
Dyskusja: