Ruch znowu to zrobił! Pechowe urodziny Janoszki

Decydująca akcja meczu. Jarosław Niezgoda za moment pokona bramkarza Zagłębia | Fot. Marcin Bulanda
Jeden ze „starych znajomych” mógł już w 20 sekundzie wpisać się na listę strzelców. Jednak, obchodzący dziś 30 urodziny Łukasz Janoszka, po doskonałym dośrodkowaniu Buksy, nie potrafił domknąć akcji.
Nie zraziło to jednak miedziowych, którzy raz po raz atakowali skrzydłem, a wyróżniał się zwłaszcza Adam Buksa oraz główny dowodzący ofensywą lubinian, Filip Starzyński. Ruch odpowiadał głównie pressingiem, który przynosił skutki w postaci stałych fragmentów gry. Po jednym z nich groźny strzał oddał Moneta, został jednak przyblokowany.
Gra przenosiła się z jednego pola karnego pod drugie. W 23. Minucie zakotłowało się w tym strzeżonym przez Libora Hrldickę. Dziwniel ograł Konczkowskiego, wyłożył piłkę Piątkowi, ale jego mocny strzał zablokował Helik. Potem uderzał jeszcze Kubicki, poprawiał Starzyński, ale słowacki golkiper nie miał problemów z chwyceniem lecącej wprost w niego futbolówki.
Przez następnych kilkanaście minut mecz wyraźnie stracił tempo. Dużo niecelnych podań i niewymuszonych strat po obu stronach spowodowały, że emocje nieco oklapły. Z leniwego letargu jeszcze przed przerwą, wyrwał na moment widzów Miłosz Przybecki, który po długim podaniu Monety wyskoczył zza pleców kryjącego go obrońcy, znalazł się w sytuacji sam na sam i… przestrzelił.
– Zamiast uderzyć wewnętrzną częścią stopy, strzeliłem na siłę. Jestem na siebie zły – komentował w przerwie, w rozmowie z reporterem Canal Plus Przybecki. Swojej zmarnowanej sytuacji żałował też Łukasz Janoszka. – Żle nakryłem piłkę i jaki był efekt, wszyscy widzieliśmy. Co z tego, że utrzymujemy się przy piłce, skoro nie ma z tego bramek. Musimy przyspieszyć naszą grę, wtedy coś może z tego będzie – szukał rozwiązania popularny „Ecik”.
To przyspieszenie nastąpiło bardzo szybko, bowiem druga połowa również mogła rozpocząć się bramką. Kilka chwil po pierwszym w tej części spotkania gwizdku, tuż przed polem karnym skiksował Grodzicki, ale na szczęście dla chorzowian na posterunku stał Hrldicka.
Zagłębie przeważało na boisku, można było się zastanawiać, czy padnie pierwsza bramka dla podopiecznych trenera Stokowca czy też utrzyma się bezbramkowy remis, tymczasem… ze zdobycia gola cieszyli się „niebiescy”. W 67 minucie, po stracie w środku pola kontrę wyprowadził Patryk Lipski, a do siatki trafił niewidoczny dotąd Jarosław Niezgoda, dla którego była to 11 bramka w sezonie.
Gospodarze starali się jak mogli doprowadzić do wyrównania. Próbował Piątek, próbował Buksa, a po strzale Piątka piłkę z linii bramkowej wybijał Moneta, ale Ruch też miał okazję na podwyższenie wyniku. W dogodnej sytuacji Patryk Lipski uderzył, jak się okazało zbyt słabo i Polacek pewnie interweniował. Jeszcze bliżej zdobycia gola był wprowadzony chwilę wcześniej Kamil Mazek. Do niedawna piłkarz niebieskich, jakby nie chciał krzywdzić byłego klubu i z kilku metrów strzelił wysoko ponad bramkę. Ostatecznie jednak wynikł nie uległ zmianie i czwarta w tej rundzie pełna zdobycz punktowa Ruchu stała się faktem.
26. kolejka Lotto Ekstraklasy
Zagłębie Lubin - Ruch Chorzów 0:1 ( 67’Niezgoda)
Żółte kartki: Urbańczyk
Sędziował: Tomasz Musiał (Kraków). Widzów
Zagłębie: Polacek - Todorovski, Madera, Guldan, Dziwniel – Janus (77’ Woźniak), Piątek (84’ Mazek), Kubicki, Starzyński, Janoszka (73’ Vlasko) - Buksa. Ruch: Hrdlicka - Konczkowski, Grodzicki, Helik, Kowalczyk - Przybecki, Surma, Urbańczyk, Lipski, Moneta (84’ Pazio)– Niezgoda (80’ Visniakovs).
Reklama:
Dyskusja: