Ruch nadal na poziomie minus pięć

Miłosz Przybecki nie zdołał się przedrzeć przez obronę Chrobrego | Fot. Marcin Bulanda
Smutno, cicho, a przede wszystkim pusto - tak było w piątkowy wieczór na stadionie w Chorzowie. Pierwsze spotkanie "Niebieskich" w roli gospodarzy - z Chrobrym Głogów - odbywało się bowiem bez udziału publiczności. Powodem była kara nałożona przez PZPN na Ruch za incydenty na trybunach i murawie podczas ostatniego meczu chorzowian w Ekstraklasie (2 czerwca z Górnikiem Łęczna).
Część kibiców zgromadziła się przed stadionem i próbowała wesprzeć zespół dopingiem. "Niebiescy, jesteśmy z Wami" - skandowali.
Trener Krzysztof Warzycha wystawił tę samą jedenastkę, która przed tygodniem rozpoczęła mecz w Mielcu ze Stalą. Wielkiego wyboru nie miał, wszak do 15 sierpnia na klubie ciąży zakaz transferowy.
W pierwszych 20 minutach chorzowianie dwukrotnie starali się zaskoczyć Sławomira Janickiego. Najpierw uderzał po ziemi Bartosz Nowak, ale zbyt lekko, by sprawić problemy bramkarzowi Chrobrego. Później zaś na odważną akcję zdecydował się prawy obrońca Gracjan Komarnicki. 19-latek minął dwóch rywali, przedarł się w pole karne głogowian, ale nie trafił w światło bramki.
Zespół Grzegorza Nicińskiego początkowo w ofensywie niewiele potrafił zdziałać. Ale za mógł objąć prowadzenie po stałym fragmencie gry. Mateusz Machaj uderzył z 20 m nad murem, piłka trafiła w poprzeczkę. Jeszcze dobijać próbował jeden z jego kolegów, ale za moment futbolówka wylądowała w rękach Libora Hrdlicki.
Później lewą stroną pomknął Kamil Słoma. Młody pomocnik zagrał wzdłuż bramki, ale ani Jakub Arak, ani Miłosz Przybecki nie zdołali dojść do piłki. W końcówce I połowy goście domagali się rzutu karnego. Po strzale głową jednego z zawodników Chrobrego piłka odbiła się od ręki Nowaka. Protestom nie było końca, ale arbiter nie wskazał na "wapno", lecz w kierunku chorągiewki (jedynym efektem był rzut rożny).
Druga połowa rozpoczęła się od uderzenia Nowaka z dystansu. Później dwukrotnie w dobrej sytuacji był Miłosz Przybecki: najpierw został wyblokowany przez rywala, później uderzył niecelnie.
Chrobry odpowiedział akcją, po której Karol Danielak umieścił piłkę w siatce, ale... wcześniej przyjął ją ręką. Sędzia ukarał go za to żółtą kartką.
W 78. minucie obie drużyny zmarnowały dogodne okazje. Gościom prowadzenie mógł dać Łukasz Szczepaniak, ale trafił w wybiegającego z bramki Hrdlickę. W rewanżu mocno z dystansu strzelał Nowak. Janicki odbił piłkę w bok, ale dobijającemu Łukaszowi Siedlikowi zabrakło precyzji.
Pięć minut później Chrobry przeprowadził akcję, która przesądziła o losach spotkania. Po dośrodkowaniu z prawej strony rezerwowy Konrad Kaczmarek uderzył z pierwszej piłki. Trafił idealnie, Hrdlicka nie miał nic do powiedzenia.
Ruch mógł wyrównać, ale Nowak - po dośrodkowaniu Komarnickiego - został zablokowany przez rywala. W doliczonym czasie gry gospodarze musieli sobie radzić w "10". Dwie żółte kartki w krótkim odstępie zobaczył Komarnicki.
- Jesteśmy bardzo rozczarowani. Liczyliśmy w tym meczu na trzy punkty, z przebiegu meczu chociaż na jeden, a zostajemy z niczym - mówił kapitan Ruchu Maciej Urbańczyk. - Brakowało wykończenia - dodał Bartosz Nowak.
Za cztery dni podopieczni Warzychy ponownie spotkają się z Chrobrym, tym razem jednak mecz będą mogli obejrzeć kibice. We wtorek (8.08., godz. 19.00) obie jedenastki zmierzą się w 1/16 finału Pucharu Polski. Natomiast kolejny pojedynek ligowy "Niebiescy" rozegrają na wyjeździe z Bytovią (12.08.).
Powiedzieli po meczu
Grzegorz Niciński (trener Chrobrego): - Wywozimy trzy punkty po wyrównanej grze. Wiedzieliśmy, ze Ruch ma swoje problemy, ale się nie poddawał. Wykorzystaliśmy sytuację Konrada Kaczmarka. Mecz do końca był otwarty, wszystko tutaj mogło się wydarzyć.
Krzysztof Warzycha (trener Ruchu): - Kolejny mecz, znowu po niezłej grze, ale niestety znowu nie ma żadnego punktu. Powiedziałem zawodnikom w szatni, że tak wygląda ta dorosła piłka. Moment nieuwagi, brak dojścia jednego zawodnika do piłki i zmarnowany wysiłek całego zespołu. Trzeba podnieść głowy, za moment jest kolejny mecz pucharowy, potem ligowy. Przynajmniej remis mogliśmy w tym meczu osiągnąć. Nie możemy mieć pretensji do tej jedenastki, że przegrała ten mecz. Jeżeli ta jedenastka będzie zapieprzać, to nie wiem, czy będziemy tak łatwo zmieniać skład. Dlatego ci, którzy będą mogli grać po zniesieniu zakazu transferowego (m.in. pięciu piłkarzy z zagranicy - przyp. red.), będą musieli sobie to miejsce w składzie wywalczyć.
Kilku młodych - Komarnicki, Czajkowski - pokazało, że nie było widać u nich na boisku tego przeskoku do piłki dorosłej. Do Komarnickiego nie mam pretensji za faule w końcówce. Pochwaliłem go za dobry mecz. Należą mu się słowa uznania za ambicję.
Zdajemy sobie sprawę, że sytuacja jest ciężka, mamy w sumie 16 zawodników na mecz, musimy sobie poradzić.
2. kolejka Nice I Ligi
Ruch Chorzów - Chrobry Głogów 0:1 (0:0)
Bramki: Kaczmarek (83).
Żółte kartki: Trojak, Komarnicki - Pawlik, Danielak. Czerwona kartka: Komarnicki (90. za drugą żółtą).
Sędziował Mateusz Złotnicki (Lublin). Widzów: brak (mecz bez udziału publiczności).
Ruch: Hrdlicka - Komarnicki, Czajkowski, Trojak, Pazio - Przybecki, Walski, Urbańczyk, Nowak, Słoma (74. Siedlik) - Arak (74. Balicki).
Chrobry: Janicki - Ilków Gołąb, Stolc, Michalski, Danielak - Szczepaniak, Pawlik, Borecki (65. Bach), M. Machaj, Napołow (60. B. Machaj) - Trytko (60. Kaczmarek).
Reklama:
Dyskusja: