Bolesne pożegnanie z pucharem

Najwięcej bramek dla Ruchu w przegranym meczu z Pogonią rzuciła Marlena Lesik | Fot. Marcin Bulanda
Do składu chorzowianek powróciła po ponaddwumiesięcznej przerwie Katarzyna Masłowska (po zawieszeniu na cztery mecze). To była jedyna zmiana "na plus". Znów bowiem trener Jarosław Knopik nie mógł skorzystać z niektórych zawodniczek. Poturbowana w ostatnim meczu ligowym ze Startem Elbląg Karolina Jasinowska odpoczywała, zaś Karolina Kuszka jeszcze nie jest w pełni sił po anginie. Zabrakło także Agnieszki Drażyk, która na wtorkowym treningu doznała urazu kolana.
Szkoleniowiec "Niebieskich" zapowiadał, że jego zespół - mimo problemów kadrowych - postawi się Pogoni. Jednak nadzieje na korzystny wynik prysły na samym początku spotkania. Pogoń rozpoczęła je od prowadzenia 2:0, później podwyższyła na 5:1.
Gdy w 10. minucie trener Knopik wykorzystał obie przerwy na żądanie, a szczecinianki miały już osiem goli przewagi (10:2), stało się jasne, że wywalczenie awansu będzie dla Ruchu niczym "mission impossible".
Późniejsze fragmenty pierwszej połowy były już bardziej wyrównane. "Niebieskie" w końcu zaczęły zdobywać bramki, ale Pogoń nie pozostawała dłużna. Efekt? 11:20 po 30 minutach. Jedyną zawodniczką w szeregach gospodyń, która zasłużyła na pochwały, była Paulina Jaśkiewicz. Młoda bramkarka zmieniła Renatę Kajumową i kilka razy popisała się skutecznymi interwencjami (zatrzymując m.in. niedawną koleżankę z drużyny, Oktawię Płomińską).
Dobrą zmianę między słupkami Pogoni dała z kolei Natalia Krupa, kolejna - obok Płomińskiej i Żanety Senderkiewicz - była zawodniczka Ruchu. W I połowie obroniła rzut karny Natalii Doktorczyk, a na początku II odsłony zastopowała rzucającą z siedmiu metrów Magdalenę Drażyk.
Przewaga Pogoni systematycznie rosła. Trener Ljiljana Marković, dysponując 16-osobową, wyrównaną kadrą, mogła sobie pozwalać na nieustanną rotację i przynosiła ona dobre efekty. Szczecinianki złamały granicę 40 bramek już w 54. minucie, później zaś dołożyły jeszcze cztery trafienia.
"Niebieskie" przegrały różnicą 22 goli. To ich najwyższa porażka w tym sezonie, obok meczu ligowego z MKS-em Lublin (21:43).
- Jest mi wstyd za ten mecz. Myślę, że kluczem były błędy techniczne. Popełniałyśmy je notorycznie. Błędy w obronie, błędy podań, błędy kozła, błędy kroków... Niestety szczecinianki to wykorzystały, pociągnęły kontrą i wynik odskoczył tak, jak było to widać - komentowała porażkę Katarzyna Masłowska.
- Nie spodziewałem się aż tak wysokiej przegranej, ale musiałby naprawdę wydarzyć się cud, żebyśmy w tym okrojonym składzie nawiązali walkę ze Szczecinem. Mam nadzieję, że pozbieramy się zdrowotnie do soboty - mówił trener Jarosław Knopik.
Chorzowianki muszą jak najszybciej zapomnieć o pucharowym niepowodzeniu, wszak już 20 stycznia czeka je ważny mecz ligowy w Jeleniej Górze z KPR-em (godz. 17.30).
- Zamieniłbym to w ten sposób, że w pucharze było minus 22, a w Jeleniej Górze biorę w ciemno plus jeden - dodał Knopik, podkreślając raz jeszcze, że to liga jest priorytetem dla Ruchu. - Pucharu i tak byśmy raczej nie wygrali, a za chwilę o porażce z Pogonią nikt nie będzie pamiętał. Natomiast jeśli Ruch spadnie z ligi, to będą o tym wszyscy pamiętać na lata - zakończył.
1/8 finału Pucharu Polski
KPR Ruch Chorzów - Pogoń Szczecin 22:44 (11:20)
KPR Ruch: Kajumowa, Jaśkiewicz, Bednarek - M. Drażyk 4, Polańska 2, Masłowska, Lesik 5, Tyszczak 3, Piotrkowska 2, Doktorczyk, Nimsz 1, Lipok 4, Stokowiec 1.
Pogoń: Wawrzynkowska, Krupa - Novais Bancilon, Płomińska 5, Noga 4, Cebula 1, Urbańska 5, Marcikova 1, Janas 1, Koprowska 2, Nosek 4, Zawistowska 6, Kochaniak 3, Blazević 4, Gadzina 5, Senderkiewicz 3.
Reklama:
Dyskusja: