Inni nie pomogli, Ruch też sobie nie pomógł

Pojedynek dwóch najskuteczniejszych zawodniczek meczu: Magdalena Drażyk powstrzymywana przez Annę Mączkę | Fot. Marcin Bulanda
Ostatni mecz sezonu piłkarki Ruchu musiały rozegrać nie w swojej macierzystej hali, lecz w Kompleksie Sportowym "Hajduki" przy ul. Granicznej. Powodem przeniesienia spotkania było zebranie członków Chorzowskiej Spółdzielni Mieszkaniowej w hali MORIS przy ul. Dąbrowskiego.
"Niebieskim" utrzymanie w lidze gwarantowało zwycięstwo za trzy punkty z ekipą z Kobierzyc. Mogły jednak także utrzymać się, doznając porażki. Wówczas musiały liczyć na to, że w Kościerzynie miejscowy UKS PCM pokona walczący o utrzymanie KPR Jelenia Góra, który tracił do Ruchu 3 punkty.
Podopieczne Jarosława Knopika udanie rozpoczęły mecz. Po golach Natalii Stokowiec i Marleny Lesik prowadziły w 6. minucie 4:2. Jednak od stanu 5:3 coś się w ich grze zacięło. Kilka rzutów obroniła Magdalena Słota - w przeciwieństwie do bramkarek Ruchu, które bez dostatecznego wsparcia obrony raz po raz musiały wyciągać piłkę z siatki.
Po kwadransie zespół z Kobierzyc miał już cztery gole przewagi, a "Niebieskie" nie potrafiły dobrać się rywalkom do skóry. Nie pomagały przerwy, o które prosił trener Ruchu. W końcówce I połowy przewaga drużyny z Dolnego Śląska wzrosła do sześciu bramek (13:19).
Kibice nerwowo sprawdzali w telefonach wynik meczu w Kościerzynie. Tam do przerwy prowadziła Jelenia Góra, co było złą wiadomością dla Ruchu. Jednak później na Kaszubach inicjatywę zaczął przejmować miejscowy zespół. W 50. minucie UKS PCM prowadził 22:19. Gdyby dowiózł choćby minimalną przewagę, Ruch byłby już bezpieczny…
Tymczasem w Chorzowie rozpoczęła się druga połowa. "Niebieskie", zamiast odrabiać dystans, traciły kolejne gole. W 41. minucie po rzucie karnym Anny Mączki - najlepszej zawodniczki meczu - było 17:26.
Najgorsza wiadomość nadeszła z Kościerzyny. KPR Jelenia Góra, dzięki skutecznej końcówce, zwyciężył 24:23. W tym momencie zrównał się punktami z Ruchem. Było więc jasne, że nasz zespół może liczyć tylko na siebie.
Wówczas Ruch poderwał się do ataku. Między 43. a 47. minutą zdobył cztery bramki z rzędu, ale nadal miał sporo do odrobienia (22:27). Ożywili się kibice. - Dawać Niebieskie! - krzyknęli. Jednak w decydujących momentach świetnie spisywała się bramkarka z Kobierzyc Magdalena Słota i to drużyna Edyty Majdzińskiej świętowała w Chorzowie sukces.
Co oznacza ta porażka? Ruch wprawdzie nadal jest na dziesiątym (bezpiecznym) miejscu, ale w ostatniej kolejce zagra na wyjeździe z ósmą Piotrcovią. Z kolei KPR Jelenia Góra podejmie Koronę Handball Kielce, ostatni zespół Superligi, i z pewnością będzie faworytem tego meczu. Jeśli więc Ruch nie chce grać w barażach, musi 19 maja wygrać w Piotrkowie.
- Życie mnie nauczyło, że jeśli liczysz na to, że ktoś ci pomoże, to na pewno ci nie pomoże. Trzeba liczyć na siebie. Mieliśmy dwie szanse na zapewnienie sobie utrzymania - w Kościerzynie i z Kobierzycami. Została nam jeszcze jedna - w Piotrkowie - podsumował Jarosław Knopik.
31. kolejka PGNiG Superligi
KPR Ruch Chorzów - KPR Gminy Kobierzyce 28:34 (13:19)
KPR Ruch: Kuszka, Kajumowa, Jaśkiewicz - Jasinowska 3, M. Drażyk 9, Polańska 1, Masłowska 2, Lesik 2, Piotrkowska 5, Rodak 1, Nimsz 1, Kiel, Lipok 3, Stokowiec 1.
KPR Gminy Kobierzyce: Słota - Jakubowska 7, Skalska 3, Wojda 1, Mączka 11, Janczak 2, Wesołowska 3, Kaźmierska, Wiertelak 3, Charzyńska 1, Linkowska 1, Daszkiewicz, Walczak 1, Michalak 1.
Reklama:
Dyskusja: