Nic nie funkcjonowało. Koszmarny występ Niebieskich

Chorzowianin 2018-10-14 | Komentarzy: 0
- Zespół z Jeleniej Góry uwierzył, że dziś Ruch jest do pokonania, a my z każdym fragmentem graliśmy coraz gorzej. Pokazaliśmy naszą negatywną twarz - mówił po wysokiej porażce (21:31) trener piłkarek z Chorzowa Jarosław Knopik.
Nic nie funkcjonowało. Koszmarny występ Niebieskich

Zdjęcie, które mówi więcej niż tysiąc słów. Agresywnie grające jeleniogórzanki nie pozwoliły na wiele Magdalenie Drażyk | Fot. Marcin Bulanda

W Chorzowie spotykały się dziesiąta z jedenastą drużyną Superligi. KPR Ruch miał na koncie trzy punkty (za zwycięstwo w pierwszym domowym meczu z Piotrcovią), KPR Jelenia Góra przed tą kolejką pozostawał bez żadnej zdobyczy.

W wyjściowym składzie Ruchu znalazła się Magdalena Drażyk, która wróciła już do pełni sił po urazie (złamanie nosa). To ona próbowała otworzyć wynik, ale rzucała z wymuszonej pozycji (sędziowie sygnalizowali grę pasywną) i nie zaskoczyła bramkarki z Jeleniej Góry, Martyny Wierzbickiej.

"Niebieskie" zaczęły mecz fatalnie. Popełniły trzy faule w ataku, jeleniogórzanki po 5 minutach prowadziły 3:0. Viktoria Tyszczak wykorzystała rzut karny, ale później oglądaliśmy kolejne gole dla przyjezdnych. Przewaga ekipy z Dolnego Śląska rosła błyskawicznie - 7:1 w 13. minucie, 10:2 w 19. minucie.

Nie mogło być inaczej, skoro chorzowianki nie potrafiły sobie poradzić z agresywną obroną rywalek, a gdy już wywalczyły rzut karny, to najpierw Klaudia Grabińska, a potem Drażyk go nie wykorzystały. Kompletną klapą okazała się gra w przewadze. Dwukrotnie "Niebieskie" miały szanse na zmniejszenie dystansu, ale nie rzuciły ani jednej bramki (za to w drugim dwuminutowym fragmencie straciły dwa gole).

Receptą na sforsowanie nieszczelnej obrony Ruchu była w I połowie gra do skrzydła. Aleksandra Oreszczuk rzuciła sześć goli, Małgorzata Jurczyk - trzy. W 27. minucie przewaga drużyny Michała Pastuszki wynosiła już dziesięć trafień (5:15 z perspektywy Ruchu). Gospodynie mogły ją zmniejszyć do siedmiu goli, ale w ostatniej minucie najpierw zgubiły piłkę, a następnie - sekundę przed syreną - pozwoliły Aleksandrze Tomczyk na oddanie celnego rzutu. Po 30 minutach było 7:16.

Gdy na początku drugiej połowy KPR Jelenia Góra zdobył trzy bramki z rzędu (7:19), stało się jasne, że Ruch może uratować tylko cud. Wprawdzie grając w podwójnej przewadze "Niebieskie" trafiły dwukrotnie, ale później znów skuteczniejsze były jeleniogórzanki.

Nasz zespół został rozgromiony 21:31. Najwięcej bramek - sześć - zdobyła Tyszczak, ale wszystkie padły po rzutach karnych.

- Nic nie zafunkcjonowało. Na początku jakieś problemy w obronie, popełniamy faule w ataku, a jak już dochodzimy do sytuacji rzutowych, to nie trafiamy w bramkę albo obijamy bramkarkę. Zespół z Jeleniej Góry uwierzył, że dziś Ruch jest do pokonania, a my z każdym fragmentem graliśmy coraz gorzej. Brakowało nam tego, żeby się przełamać. Pokazaliśmy naszą negatywną twarz. Mam nadzieję, że wyciągniemy wnioski z tej ciężkiej lekcji i to się nigdy nie zdarzy - powiedział trener Ruchu Jarosław Knopik.

W następnej kolejce jego drużyna zagra na wyjeździe z Pogonią Szczecin.

6. kolejka PGNiG Superligi
KPR Ruch Chorzów - KPR Jelenia Góra 21:31 (7:16)
KPR Ruch:
Kuszka, Chojnacka - Drażyk 2, Polańska, Masłowska 4, Tyszczak 6, Piotrkowska 1, Doktorczyk, Nimsz, Kiel, Lipok 2, Sójka 1, Grabińska 3, Stokowiec 2.
KPR Jelenia Góra: Wierzbicka - Bielecka, Oreszczuk 7, Tomczyk 6, Jurczyk 7, Kobzar 6, Załoga 1, Basta, Żukowska 1, Świerżewska 2, Kanicka 1.

(fab)

Reklama:

Dyskusja:

Polityka plików "cookie"

Nasz serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę na ich zapis lub wykorzystanie. Więcej informacji można znaleźć w polityce prywatności.