Obiady za „jedenastkę”
Chorzowianin 2009-08-19
Drugi mecz z rzędu na Cichej i drugie zwycięstwo „niebieskich”! Nie byłoby go, gdyby nie Krzysztof Pilarz, który w końcówce spotkania z Arką Gdynia obronił rzut karny. Bramkarz Ruchu nie musi się martwić w tym tygodniu o... jedzenie i picie.
Była 87 minuta meczu Ruch - Arka. Sędzia podyktował rzut karny dla gości, a chorzowianom zajrzało w oczy widmo utraty cennych dwóch punktów. Grzegorz Niciński mógł doprowadzić do remisu 1:1...
Mógł, ale tego nie zrobił! Krzysztof Pilarz rzucił się bowiem w prawo i spokojnie chwycił piłkę. - Trochę mi ułatwił - uśmiechnął się bramkarz, mając na myśli fatalne wykonanie karnego. Niciński kopnął piłkę wyjątkowo słabo. - Ale cieszę się, że wyczułem jego intencje. Te punkty były nam bardzo potrzebne - dodał. Ruch pokonał Arkę 1:0.
Koledzy Pilarza zaraz po meczu zastanawiali się, jak wynagrodzić mu tę interwencję. Maciej Scherfchen oznajmił: - Myślę, że teraz Krzysiek Nykiel (sprokurował rzut karny - przyp. red.) będzie mu stawiać przez cały tydzień obiady. A ja mogę mu do tych obiadów postawić po piwie, ale pewnie trener się nie zgodzi, bo
wkrótce mamy kolejny mecz - śmiał się pomocnik „niebieskich”.
Humory dopisywały, bo choć gra Ruchu nie była już tak dobra, jak podczas meczu z Piastem, to punkty zostały w Chorzowie. A o to przecież wszystkim chodziło. Drugim - oprócz Pilarza - bohaterem meczu był Artur Sobiech. Napastnik o pseudonimie „Abdul” wyrasta na rasowego snajpera. W drugim kolejnym meczu znalazł drogę do siatki. Tym razem po znakomitym podaniu Andrzeja Niedzielana. - Było idealne. Nie pozostało mi nic innego, jak skierować piłkę do pustej bramki. Nasza współpraca z Andrzejem układa się bardzo dobrze - cieszył się Sobiech.
Tylko Niedzielan trochę... kręcił nosem. Wiadomo - wciąż czeka na pierwszego gola w barwach Ruchu. - Ze swojej postawy jestem średnio zadowolony, Potrzeba kilku meczów, by odbudować formę. Bo w piłkę nie zapomniałem, jak się gra. Cieszę się natomiast z kolejnych trzech punktów - powiedział napastnik Ruchu.
Przed „niebieskimi” mecz z byłym klubem Niedzielana (to w nim debiutował w Ekstraklasie), Zagłębiem Lubin. „Miedziowi” są jedną z największych niespodzianek sezonu - tyle że in minus... Po błyskotliwym awansie do Ekstraklasy jakby zapomnieli, jak się gra w piłkę. W pierwszych trzech spotkaniach zanotowali następujące wyniki: 0:4 z Legią, 1:4 z Wisłą, 1:4 z Piastem...
Drużynie nie pomógł były reprezentant Polski Piotr Świerczewski, który wystąpił w ostatnim meczu w Gliwicach. Słabo spisuje się zwłaszcza obrona lubinian, a i w bramce Aleksander Ptak popełnia błędy. Czy nasi piłkarze je wykorzystają?
Ma natomiast Zagłębie coś, czego Ruch może mu pozazdrościć. To nowoczesny stadion - Dialog Arena - na którym odbędzie się piątkowy mecz (godz. 17.45). Chorzowianie mieli już okazję na nim zagrać. W kwietniu pokonali lubinian 2:1 w Pucharze Polski. Powtórka z pewnością ucieszyłaby fanów „niebieskich”.
Do składu Ruchu powróci Rafał Grodzicki (po pauzie za czerwoną kartkę). Wypadł natomiast Gabor Straka, który w spotkaniu z Arką już w I połowie opuścił boisko. Słowak naciągnął mięsień dwugłowy.
Mógł, ale tego nie zrobił! Krzysztof Pilarz rzucił się bowiem w prawo i spokojnie chwycił piłkę. - Trochę mi ułatwił - uśmiechnął się bramkarz, mając na myśli fatalne wykonanie karnego. Niciński kopnął piłkę wyjątkowo słabo. - Ale cieszę się, że wyczułem jego intencje. Te punkty były nam bardzo potrzebne - dodał. Ruch pokonał Arkę 1:0.
Koledzy Pilarza zaraz po meczu zastanawiali się, jak wynagrodzić mu tę interwencję. Maciej Scherfchen oznajmił: - Myślę, że teraz Krzysiek Nykiel (sprokurował rzut karny - przyp. red.) będzie mu stawiać przez cały tydzień obiady. A ja mogę mu do tych obiadów postawić po piwie, ale pewnie trener się nie zgodzi, bo
wkrótce mamy kolejny mecz - śmiał się pomocnik „niebieskich”.
Humory dopisywały, bo choć gra Ruchu nie była już tak dobra, jak podczas meczu z Piastem, to punkty zostały w Chorzowie. A o to przecież wszystkim chodziło. Drugim - oprócz Pilarza - bohaterem meczu był Artur Sobiech. Napastnik o pseudonimie „Abdul” wyrasta na rasowego snajpera. W drugim kolejnym meczu znalazł drogę do siatki. Tym razem po znakomitym podaniu Andrzeja Niedzielana. - Było idealne. Nie pozostało mi nic innego, jak skierować piłkę do pustej bramki. Nasza współpraca z Andrzejem układa się bardzo dobrze - cieszył się Sobiech.
Tylko Niedzielan trochę... kręcił nosem. Wiadomo - wciąż czeka na pierwszego gola w barwach Ruchu. - Ze swojej postawy jestem średnio zadowolony, Potrzeba kilku meczów, by odbudować formę. Bo w piłkę nie zapomniałem, jak się gra. Cieszę się natomiast z kolejnych trzech punktów - powiedział napastnik Ruchu.
Przed „niebieskimi” mecz z byłym klubem Niedzielana (to w nim debiutował w Ekstraklasie), Zagłębiem Lubin. „Miedziowi” są jedną z największych niespodzianek sezonu - tyle że in minus... Po błyskotliwym awansie do Ekstraklasy jakby zapomnieli, jak się gra w piłkę. W pierwszych trzech spotkaniach zanotowali następujące wyniki: 0:4 z Legią, 1:4 z Wisłą, 1:4 z Piastem...
Drużynie nie pomógł były reprezentant Polski Piotr Świerczewski, który wystąpił w ostatnim meczu w Gliwicach. Słabo spisuje się zwłaszcza obrona lubinian, a i w bramce Aleksander Ptak popełnia błędy. Czy nasi piłkarze je wykorzystają?
Ma natomiast Zagłębie coś, czego Ruch może mu pozazdrościć. To nowoczesny stadion - Dialog Arena - na którym odbędzie się piątkowy mecz (godz. 17.45). Chorzowianie mieli już okazję na nim zagrać. W kwietniu pokonali lubinian 2:1 w Pucharze Polski. Powtórka z pewnością ucieszyłaby fanów „niebieskich”.
Do składu Ruchu powróci Rafał Grodzicki (po pauzie za czerwoną kartkę). Wypadł natomiast Gabor Straka, który w spotkaniu z Arką już w I połowie opuścił boisko. Słowak naciągnął mięsień dwugłowy.
(mf)
Reklama: