Popłyną z Oświęcimia do Gdyni
Chorzowianin 2012-06-29
|
Komentarzy: 0
Kajakiem chcą pokonać niemal tysiąc kilometrów. Tak wakacje spędzą Sylwia i Robert. Ruszają ostatniego dnia czerwca.

Sylwia Domasiewicz i Robert Bytomski chcą pokonać kajakiem 941 km | fot. archiwum własne
Dla Roberta Bytomskiego przepłynięcie kajakiem kilkuset kilometrów to jedno z marzeń. Podzielił się nim ze znajomą Sylwią Damasiewicz. Ta podchwyciła pomysł. Tak marzenie Roberta stało się też marzeniem Sylwii. Spełniać zacznie się ono 30 czerwca. Wówczas para wyruszy z Oświęcimia w długą, liczącą 941 km, podróż Wisłą.
Ogarnięcie sprzętowe i logistyczne takiej eskapady nie było łatwe. Wypożyczenie kajaku, a przede wszystkim jego transport to kosztowne sprawy. - Znaleźliśmy wsparcie w osobie pana Miłosza Witkowskiego, właściciela Przedsiębiorstwa Turystyczno-Rekreacyjnego Andargo. Powiedział nam, że taka podróż tez była jego marzeniem, którego nie zrealizował. Dzięki niemu możemy w ogóle popłynąć, za co jesteśmy bardzo wdzięczni – mówią Sylwia i Robert.
Spływ Wisłą może nie należeć do najłatwiejszych. Zwłaszcza, że wcześniej nie pokonywali tak długiej trasy. - Przygotowaliśmy się fizycznie. Testowaliśmy kajak na mniejszych rzekach. Czujemy się na siłach – uśmiecha się Robert. - Uwagę przywiązujemy też do bagaży. Nie możemy wziąć ich zbyt dużo. Poza tym w pewnych miejscach będziemy musieli przenosić kajak. Wszystko to trochę waży – dodaje Sylwia.
Jeśli pogoda dopisze kajakarzom to zgodnie z planem trasę spływu pokonają w ciągu 20 dni. W okolicach 20 lipca powinni dobić do gdyńskiego brzegu.
Ogarnięcie sprzętowe i logistyczne takiej eskapady nie było łatwe. Wypożyczenie kajaku, a przede wszystkim jego transport to kosztowne sprawy. - Znaleźliśmy wsparcie w osobie pana Miłosza Witkowskiego, właściciela Przedsiębiorstwa Turystyczno-Rekreacyjnego Andargo. Powiedział nam, że taka podróż tez była jego marzeniem, którego nie zrealizował. Dzięki niemu możemy w ogóle popłynąć, za co jesteśmy bardzo wdzięczni – mówią Sylwia i Robert.
Spływ Wisłą może nie należeć do najłatwiejszych. Zwłaszcza, że wcześniej nie pokonywali tak długiej trasy. - Przygotowaliśmy się fizycznie. Testowaliśmy kajak na mniejszych rzekach. Czujemy się na siłach – uśmiecha się Robert. - Uwagę przywiązujemy też do bagaży. Nie możemy wziąć ich zbyt dużo. Poza tym w pewnych miejscach będziemy musieli przenosić kajak. Wszystko to trochę waży – dodaje Sylwia.
Jeśli pogoda dopisze kajakarzom to zgodnie z planem trasę spływu pokonają w ciągu 20 dni. W okolicach 20 lipca powinni dobić do gdyńskiego brzegu.
wojz
Reklama:
Dyskusja: