Przypadku trzeciego ciąg dalszy

Reportaż Elżbiety Jaworowicz ma jeden dobry efekt, w zupełnie niespodziewanym wymiarze: młodzi internauci rozpoczęli zbiórkę pieniędzy na pomoc dla Mariana Wantoły. Zaplanowali zebranie kwoty 10.000 dolarów. Cel został osiągnięty w kilka godzin, a pieniądze wciąż napływają. Zbiórka zostanie zakończona tuż przed świętami. 7 grudnia br. na koncie było już ponad 30.000 dolarów! Środki zostaną przeznaczone nie tylko na remont mieszkania państwa Wantołów, ale także na rehabilitację animatora, który znalazł się w nagłej potrzebie - przebywa obecnie w szpitalu, leczony z ciężkiego zapalenia płuc.
Delegacja „Wyspy” odwiedziła go tam już dwukrotnie. – Marian Wantoła mówi z trudem, ale na nasz widok pojawił się radosny błysk w jego oku. Słowa, które zdołał nam przekazać, bardzo nas wzruszyły. Powiedział, że część swego serca zostawił w Chorzowie i poprosił, by uściskać od niego wszystkich mieszkańców naszego miasta! – relacjonuje Stefan Sierotnik, szef „Wyspy”. – Mamy nadzieję, że wkrótce stanie na nogi i będzie mógł znowu do nas przyjechać. Jego nieobecność na „wyspowej” wieczerzy wigilijnej zasmuciła wolontariuszy, także tych z Ukrainy, którzy mieli nadzieję na spotkanie – mówi Stefan Sierotnik. Wielu ludzi w różnym wieku czeka także na kolejne warsztaty z Marianem Wantołą na „Wyspie”. Pytają o nie mieszkańcy z najodleglejszych zakątków Polski.
Jak zapowiada Stefan Sierotnik, w pomieszczeniach chorzowskiego „Wiglilijnego Miasteczka” wkrótce powstanie kącik z rysunkowymi pracami animatora. – Najpewniej będzie on częścią międzynarodowej galerii dziecięcej, tworzonej w oparciu o ideę zaprzyjaźnionych z nami artystów ukraińskich – precyzuje szef „Wyspy”. Wypadek Mariana Wantoły uniemożliwił na razie stworzenie murali z Bolkiem, Lolkiem i Reksiem w sąsiedztwie „Wigilijnego Miasteczka” – Ale ufamy, że i ten projekt dojdzie do skutku – mówi Stefan Sierotnik.
Delegacja „Wyspy” odwiedziła go tam już dwukrotnie. – Marian Wantoła mówi z trudem, ale na nasz widok pojawił się radosny błysk w jego oku. Słowa, które zdołał nam przekazać, bardzo nas wzruszyły. Powiedział, że część swego serca zostawił w Chorzowie i poprosił, by uściskać od niego wszystkich mieszkańców naszego miasta! – relacjonuje Stefan Sierotnik, szef „Wyspy”. – Mamy nadzieję, że wkrótce stanie na nogi i będzie mógł znowu do nas przyjechać. Jego nieobecność na „wyspowej” wieczerzy wigilijnej zasmuciła wolontariuszy, także tych z Ukrainy, którzy mieli nadzieję na spotkanie – mówi Stefan Sierotnik. Wielu ludzi w różnym wieku czeka także na kolejne warsztaty z Marianem Wantołą na „Wyspie”. Pytają o nie mieszkańcy z najodleglejszych zakątków Polski.
Jak zapowiada Stefan Sierotnik, w pomieszczeniach chorzowskiego „Wiglilijnego Miasteczka” wkrótce powstanie kącik z rysunkowymi pracami animatora. – Najpewniej będzie on częścią międzynarodowej galerii dziecięcej, tworzonej w oparciu o ideę zaprzyjaźnionych z nami artystów ukraińskich – precyzuje szef „Wyspy”. Wypadek Mariana Wantoły uniemożliwił na razie stworzenie murali z Bolkiem, Lolkiem i Reksiem w sąsiedztwie „Wigilijnego Miasteczka” – Ale ufamy, że i ten projekt dojdzie do skutku – mówi Stefan Sierotnik.