Smutne święta Ruchu
Chorzowianin 2009-04-15
„Niebiescy” przegrali kolejny mecz na Stadionie Śląskim. Po 0:1 z Górnikiem Zabrze i Odrą Wodzisław chorzowianie w końcu strzelili bramkę. W wielkanocny poniedziałek dotarła do nas wiadomość o śmierci byłego znakomitego piłkarza Ruchu.
Trwa zła passa chorzowian na Stadionie Śląskim w meczach ligowych. Odkąd pokonali jesienią krakowską Wisłę, nie potrafią zdobyć choćby punktu. Przegrali już Wielkie Derby Śląska, później mecz z Odrą Wodzisław, a w Wielką Sobotę ulegli warszawskiej Polonii 1:3.
Trener gości Bogusław Kaczmarek - były asystent Leo Beenhakkera - był zachwycony możliwością gry na Stadionie Śląskim. Dlaczego? Bo obiekt ten posiada znakomitą murawę, o niebo lepszą od tej, na której na co dzień trenują i grają „Czarne Koszule”. Polonia czuła się więc jak u siebie i... zagrała jak u siebie. Pewnie zainkasowała trzy punkty.
Już po 18 minutach prowadziła z Ruchem 2:0. „Niebiescy” wprawdzie odpowiedzieli - po ładnej akcji Wojciecha Grzyba z Remigiuszem Jezierskim i trafieniu tego pierwszego - ale ostatnie słowo należało do gości.
Trener Ruchu Bogusław Pietrzak tak tłumaczył przyczyny porażki: - Dwa pierwsze strzały Polonii zakończyły się stratą bramek. Nie można grać z przeciwnikiem takiej klasy tak niefrasobliwie. Przykro mi, że przed świętami sami sobie to zgotowaliśmy - mówił szkoleniowiec.
Kibicom podczas meczu z Polonią kilka razy puściły nerwy. Wielu z nich miało kłopot z wejściem na stadion, bo czynne były tylko dwie kasy. Na znak protestu część fanów opuściła - na moment - trybuny w pierwszej połowie. Potem zaś kibice nawoływali do zwolnienia Bogusława Pietrzaka. „Zmiana trenera, w Chorzowie zmiana trenera!” - niosło się po Stadionie Śląskim.
Chorzowianie mają szczęście, że w minionej kolejce przegrały niemal wszystkie zespoły z dołu tabeli. Dzięki temu nadal pięć punktów dzieli ich od strefy spadkowej. W następnej kolejce - w niedzielę - zagrają w Białymstoku z Jagiellonią.
Sobotnia porażka Ruchu to nie jedyna smutna wiadomość ze świątecznego okresu. W wielkanocny poniedziałek zmarł Edward Herman, czołowy napastnik „niebieskich” na przełomie lat 60-tych i 70-tych, mistrz Polski z 1968 roku. W barwach Ruchu rozegrał 179 meczów ligowych, strzelił w nich 74 bramki. Przeżył 72 lata.
Trener gości Bogusław Kaczmarek - były asystent Leo Beenhakkera - był zachwycony możliwością gry na Stadionie Śląskim. Dlaczego? Bo obiekt ten posiada znakomitą murawę, o niebo lepszą od tej, na której na co dzień trenują i grają „Czarne Koszule”. Polonia czuła się więc jak u siebie i... zagrała jak u siebie. Pewnie zainkasowała trzy punkty.
Już po 18 minutach prowadziła z Ruchem 2:0. „Niebiescy” wprawdzie odpowiedzieli - po ładnej akcji Wojciecha Grzyba z Remigiuszem Jezierskim i trafieniu tego pierwszego - ale ostatnie słowo należało do gości.
Trener Ruchu Bogusław Pietrzak tak tłumaczył przyczyny porażki: - Dwa pierwsze strzały Polonii zakończyły się stratą bramek. Nie można grać z przeciwnikiem takiej klasy tak niefrasobliwie. Przykro mi, że przed świętami sami sobie to zgotowaliśmy - mówił szkoleniowiec.
Kibicom podczas meczu z Polonią kilka razy puściły nerwy. Wielu z nich miało kłopot z wejściem na stadion, bo czynne były tylko dwie kasy. Na znak protestu część fanów opuściła - na moment - trybuny w pierwszej połowie. Potem zaś kibice nawoływali do zwolnienia Bogusława Pietrzaka. „Zmiana trenera, w Chorzowie zmiana trenera!” - niosło się po Stadionie Śląskim.
Chorzowianie mają szczęście, że w minionej kolejce przegrały niemal wszystkie zespoły z dołu tabeli. Dzięki temu nadal pięć punktów dzieli ich od strefy spadkowej. W następnej kolejce - w niedzielę - zagrają w Białymstoku z Jagiellonią.
Sobotnia porażka Ruchu to nie jedyna smutna wiadomość ze świątecznego okresu. W wielkanocny poniedziałek zmarł Edward Herman, czołowy napastnik „niebieskich” na przełomie lat 60-tych i 70-tych, mistrz Polski z 1968 roku. W barwach Ruchu rozegrał 179 meczów ligowych, strzelił w nich 74 bramki. Przeżył 72 lata.
(mf)
Reklama: