A za pięć lat mistrzostwo!
Chorzowianin 2011-11-14
|
Komentarzy: 3
- Dla takich ludzi, którzy tworzyli historię klubu i Chorzowa, warto robić takie wydarzenie - mówił o zawodniczkach, trenerach i działaczach sekcji piłki ręcznej Ruchu Chorzów prezes Klaudiusz Sevković. "Niebieskie" obchodziły w niedzielę 60-lecie.

Statuetki, które Ruch przygotował dla byłych zawodniczek i zaproszonych gości | Fot. Chorzowianin.tv
"Ruchu nasz kochany" - dobrze znany kibicom "Niebieskich" hymn stanowił podkład muzyczny. Treścią zaś były zdjęcia, najpierw te czarno-białe - z lat 60., 70. - później już kolorowe. Reakcje? Co kilka sekund... salwy śmiechu, kiedy byłe zawodniczki rozpoznawały się na fotografiach. Specjalnie przygotowana prezentacja multimedialna stanowiła wstęp do świętowania.
- Najpierw spotkałyśmy się w gronie przekrojowym. Każda swoje zdjęcia powyciągała. Posegregowałyśmy je, wytypowałyśmy te, które możemy pokazać publicznie. Niektóre pozy były bowiem wariackie! - śmiała się Danuta Mann, która z Ruchem związana jest od 1966 roku. Zdobywała z nim pięciokrotnie mistrzostwo Polski, następnie pracowała jako trenerka. Dziś pełni funkcję sekretarza klubu.
Wybór zdjęć był już jedną z dalszych faz przygotowań do jubileuszu 60-lecia. Najpierw trzeba było dotrzeć do dawnych koleżanek. Wiele z nich mieszka na Śląsku, ale inne los rzucił w Polskę, a także za granicę - do Francji, Austrii czy Niemiec. - Udało się je "namierzyć". Jak się wszystkie dowiedziały, że szykujemy spotkanie - pierwszy taki jubileusz - to pozałatwiały sobie urlopy. Powiedziały że muszą być - dodała Mann.
W niedzielne popołudnie kilkadziesiąt szczypiornistek, które przez sześć dekad broniły barw Ruchu, zjawiło się najpierw w hali MORiS (na meczu młodszych koleżanek ze Startem Elbląg - wygranym 34:29), a następnie na gali w hotelu Arsenal Palace.
Czytaj także: Jubileusz się udał. Piłkarki wygrały, a potem...
Juta Kostorz, Agnieszka Kotyczka, Zofia Łowczyńska, Cecylia Machowska, Iwona Witek i dziesiątki innych znakomitych piłkarek odebrały statuetki, dyplomy i monety okolicznościowe (100 śląskich dolarów) - upominki, które przygotowały dla nich władze Ruchu.
Nie zabrakło także wybitnych trenerów. - Bie-ga-sik, Bie-ga-sik! - spontanicznie zaczęły skandować piłkarki, gdy na scenę wywołano Ludwika Biegasika. To legendarny szkoleniowiec Ruchu, który prowadził drużynę w latach 1960-72 i 1976-84, sięgając z nią aż po sześć tytułów mistrza Polski.
Na galę w hotelu Arsenal Palace ostatecznie nie przyjechał przewodniczący Parlamentu Europejskiego Jerzy Buzek. Był za to prezes Polskiego Komitetu Olimpijskiego, a zarazem szef Związku Piłki Ręcznej w Polsce Andrzej Kraśnicki. - Życzę Ruchowi jak najlepszego miejsca w lidze, a także jak najwięcej przedstawicielek w reprezentacji Polski, grających z godłem na piersi. Piłka ręczna zawsze będzie z godłem na piersi - to aluzja Kraśnickiego do ostatniej decyzji Polskiego Związku Piłki Nożnej o zastąpieniu tradycyjnego orzełka logotypem reprezentacji.
- Zebrała się wielka niebieska rodzina. Ciężko pracowaliśmy na ten jubileusz, ale w tym momencie nasz trud nie jest ważny. Liczy się to, że panie, które nie widziały się czasem od 20-30 lat, mogą się spotkać i powspominać dobre czasy. Dla takich ludzi, którzy tworzyli historię tego klubu i Chorzowa, warto to robić - cieszył się Klaudiusz Sevković.
Od 2003 roku prezesuje on Ruchowi (obecnie pełna nazwa to Klub Piłki Ręcznej Ruch). Co ciekawe, był przekonany, że... czeka go jedynie krótki epizod w tej roli. Do pomocy "Niebieskim" przekonał go Zbigniew Cieńciała, dziennikarz "Sportu". - Powiedział mi, że źle się dzieje w tak zasłużonym klubie. Akurat miałem chwilę czasu, zająłem się tym. Myślałem, że to będzie krótki epizod, pomogę klubowi przez 2-3 miesiące i przekażemy komuś stery. A zrobiła się z tego kolejna przygoda życiowa - przyznał prezes KPR Ruch.
Przed dziewięcioma laty istniało poważne zagrożenie, że Chorzów zniknie z ligowej mapy piłki ręcznej w wydaniu seniorskim. Klub ostatecznie przystąpił do rozgrywek, ale musiał zaczynać od II ligi (trzeci szczebel w naszym kraju).
- Musieliśmy niemal od zera odbudować Ruch - przyznaje Sevković. Miało to jednak i swoje dobre strony. - Ktoś mnie zapytał, jaki był najcięższy moment w trakcie mojej kadencji. Odpowiedziałem, że mamy same miłe czasy. Awansowaliśmy do I ligi, potem do Ekstraklasy, powoli pniemy się w górę - podkreślił Sevković.
Ruch od kilku lat znów walczy w elicie polskiego szczypiorniaka. Brakuje jeszcze tylko powrotu na sam szczyt. Ostatnie, dziewiąte mistrzostwo Polski chorzowianki wywalczyły w 1980 roku. Jak zdobyć tę upragnioną dziesiątą gwiazdkę?
Danuta Mann przyznaje - to nie będzie łatwe. Czasy bowiem się zmieniły. - Świat idzie naprzód tak intensywnie, że nie ma miejsca na sentymenty, przywiązanie do barw klubowych. Zawodniczka wypełnia kontrakt, ale wie, że nie będzie związana z tym klubem. Za moich czasów byłyśmy prawie jak rodzina. Codziennie po treningu spotykałyśmy się w "Delcie" (dawna kawiarnia w Chorzowie - przyp. red.). Analizowałyśmy to, co wcześniej robiłyśmy. Ten handball był w naszym życiu non stop. Później jeszcze trenerzy zaszczepili w nas zamiłowanie do brydża. Mówili, że to sport dla inteligentnych ludzi, a my za inteligentne się uważałyśmy - przyznała z uśmiechem pięciokrotna mistrzyni Polski.
Ze znacznie silniejszymi - pod względem wysokości budżetu - klubami Ruch na razie nie może się równać. Mimo to ostatnio notuje systematyczny progres. - W zeszłym sezonie zajęliśmy szóste miejsce, w tym chcemy zająć piąte. Patrząc matematycznie, za pięć lat powinniśmy zdobyć mistrzostwo - wyliczył Sevković.
Po czym zdradza, że... taki sukces może oznaczać jego koniec w Ruchu! - Powiedziałem sobie, że chcę zdobyć z Chorzowem dziesiąte mistrzostwo Polski i wtedy zrezygnuję, ale.. Zobaczymy, co życie pokaże. Może kolejnym celem będzie Liga Mistrzów? - zakończył.
Relację z gali z okazji 60-lecia sekcji piłki ręcznej Ruchu znajdziesz także w środowym INFOSERWISIE Chorzowianin.tv.
- Najpierw spotkałyśmy się w gronie przekrojowym. Każda swoje zdjęcia powyciągała. Posegregowałyśmy je, wytypowałyśmy te, które możemy pokazać publicznie. Niektóre pozy były bowiem wariackie! - śmiała się Danuta Mann, która z Ruchem związana jest od 1966 roku. Zdobywała z nim pięciokrotnie mistrzostwo Polski, następnie pracowała jako trenerka. Dziś pełni funkcję sekretarza klubu.
Wybór zdjęć był już jedną z dalszych faz przygotowań do jubileuszu 60-lecia. Najpierw trzeba było dotrzeć do dawnych koleżanek. Wiele z nich mieszka na Śląsku, ale inne los rzucił w Polskę, a także za granicę - do Francji, Austrii czy Niemiec. - Udało się je "namierzyć". Jak się wszystkie dowiedziały, że szykujemy spotkanie - pierwszy taki jubileusz - to pozałatwiały sobie urlopy. Powiedziały że muszą być - dodała Mann.
W niedzielne popołudnie kilkadziesiąt szczypiornistek, które przez sześć dekad broniły barw Ruchu, zjawiło się najpierw w hali MORiS (na meczu młodszych koleżanek ze Startem Elbląg - wygranym 34:29), a następnie na gali w hotelu Arsenal Palace.
Czytaj także: Jubileusz się udał. Piłkarki wygrały, a potem...
Juta Kostorz, Agnieszka Kotyczka, Zofia Łowczyńska, Cecylia Machowska, Iwona Witek i dziesiątki innych znakomitych piłkarek odebrały statuetki, dyplomy i monety okolicznościowe (100 śląskich dolarów) - upominki, które przygotowały dla nich władze Ruchu.
Nie zabrakło także wybitnych trenerów. - Bie-ga-sik, Bie-ga-sik! - spontanicznie zaczęły skandować piłkarki, gdy na scenę wywołano Ludwika Biegasika. To legendarny szkoleniowiec Ruchu, który prowadził drużynę w latach 1960-72 i 1976-84, sięgając z nią aż po sześć tytułów mistrza Polski.
Na galę w hotelu Arsenal Palace ostatecznie nie przyjechał przewodniczący Parlamentu Europejskiego Jerzy Buzek. Był za to prezes Polskiego Komitetu Olimpijskiego, a zarazem szef Związku Piłki Ręcznej w Polsce Andrzej Kraśnicki. - Życzę Ruchowi jak najlepszego miejsca w lidze, a także jak najwięcej przedstawicielek w reprezentacji Polski, grających z godłem na piersi. Piłka ręczna zawsze będzie z godłem na piersi - to aluzja Kraśnickiego do ostatniej decyzji Polskiego Związku Piłki Nożnej o zastąpieniu tradycyjnego orzełka logotypem reprezentacji.
- Zebrała się wielka niebieska rodzina. Ciężko pracowaliśmy na ten jubileusz, ale w tym momencie nasz trud nie jest ważny. Liczy się to, że panie, które nie widziały się czasem od 20-30 lat, mogą się spotkać i powspominać dobre czasy. Dla takich ludzi, którzy tworzyli historię tego klubu i Chorzowa, warto to robić - cieszył się Klaudiusz Sevković.
Od 2003 roku prezesuje on Ruchowi (obecnie pełna nazwa to Klub Piłki Ręcznej Ruch). Co ciekawe, był przekonany, że... czeka go jedynie krótki epizod w tej roli. Do pomocy "Niebieskim" przekonał go Zbigniew Cieńciała, dziennikarz "Sportu". - Powiedział mi, że źle się dzieje w tak zasłużonym klubie. Akurat miałem chwilę czasu, zająłem się tym. Myślałem, że to będzie krótki epizod, pomogę klubowi przez 2-3 miesiące i przekażemy komuś stery. A zrobiła się z tego kolejna przygoda życiowa - przyznał prezes KPR Ruch.
Przed dziewięcioma laty istniało poważne zagrożenie, że Chorzów zniknie z ligowej mapy piłki ręcznej w wydaniu seniorskim. Klub ostatecznie przystąpił do rozgrywek, ale musiał zaczynać od II ligi (trzeci szczebel w naszym kraju).
- Musieliśmy niemal od zera odbudować Ruch - przyznaje Sevković. Miało to jednak i swoje dobre strony. - Ktoś mnie zapytał, jaki był najcięższy moment w trakcie mojej kadencji. Odpowiedziałem, że mamy same miłe czasy. Awansowaliśmy do I ligi, potem do Ekstraklasy, powoli pniemy się w górę - podkreślił Sevković.
Ruch od kilku lat znów walczy w elicie polskiego szczypiorniaka. Brakuje jeszcze tylko powrotu na sam szczyt. Ostatnie, dziewiąte mistrzostwo Polski chorzowianki wywalczyły w 1980 roku. Jak zdobyć tę upragnioną dziesiątą gwiazdkę?
Danuta Mann przyznaje - to nie będzie łatwe. Czasy bowiem się zmieniły. - Świat idzie naprzód tak intensywnie, że nie ma miejsca na sentymenty, przywiązanie do barw klubowych. Zawodniczka wypełnia kontrakt, ale wie, że nie będzie związana z tym klubem. Za moich czasów byłyśmy prawie jak rodzina. Codziennie po treningu spotykałyśmy się w "Delcie" (dawna kawiarnia w Chorzowie - przyp. red.). Analizowałyśmy to, co wcześniej robiłyśmy. Ten handball był w naszym życiu non stop. Później jeszcze trenerzy zaszczepili w nas zamiłowanie do brydża. Mówili, że to sport dla inteligentnych ludzi, a my za inteligentne się uważałyśmy - przyznała z uśmiechem pięciokrotna mistrzyni Polski.
Ze znacznie silniejszymi - pod względem wysokości budżetu - klubami Ruch na razie nie może się równać. Mimo to ostatnio notuje systematyczny progres. - W zeszłym sezonie zajęliśmy szóste miejsce, w tym chcemy zająć piąte. Patrząc matematycznie, za pięć lat powinniśmy zdobyć mistrzostwo - wyliczył Sevković.
Po czym zdradza, że... taki sukces może oznaczać jego koniec w Ruchu! - Powiedziałem sobie, że chcę zdobyć z Chorzowem dziesiąte mistrzostwo Polski i wtedy zrezygnuję, ale.. Zobaczymy, co życie pokaże. Może kolejnym celem będzie Liga Mistrzów? - zakończył.
Relację z gali z okazji 60-lecia sekcji piłki ręcznej Ruchu znajdziesz także w środowym INFOSERWISIE Chorzowianin.tv.
Michał Fabian
Reklama:
Dyskusja:
~krista
IP: 195.177.*.*
2011-11-14 23:07:37
wielkie gratulacje dla dzialaczy Ruchu za tak wspaniale wydarzenie i szacunek dla pokolenien niebieskiej rodziny.
~Kasia
IP: 188.117.*.*
2011-11-14 23:31:49
brawo kobiety!!! Życzę dalszych sukcesów
~krzysztof Śliwiński. Bolesławiec,
IP: 78.8.*.*
2011-11-17 15:05:19
Gratulacje i życzenia dalszych sukcesów.