Chorzowski chillout
Chorzowianin 2008-12-10
Przez londyńską stację metra Clapham South rocznie przewija się ponad 7 milionów ludzi. A ileż to dźwięków roznosi się po niej. Chorzów też ma swój Clapham South, piękną muzykę, tworzoną bynajmniej nie przez przypadkowych pasażerów.

Fascynują ich dźwięki elektroniczne. Swoją muzykę nazywają alternative elektro chillout. – Wbrew pozorom jesteśmy bardzo eklektyczni. Nasza muzyka jest z założenia subtelna, bawimy się dźwiękami – mówi Anna Wojtaszek, wokalistka Clapham South. – Może tym określeniem zespół chilloutowy nieco się chronimy przed wrzucaniem nas do jednego worka z innymi zespołami – dodaje Grzegorz Bednarski, kompozytor, założyciel Clapham South.
Grzegorz przygodę z muzyką zaczynał z Letargiem, rockową kapelą. 10 lat jej poświęcił. Po rozpadzie zespołu bardzo ciągnęło go do dźwięków, chociaż już nieco innych. Łagodniejszych. Chciał dalej komponować. Bo on jako muzyk bez tej muzyki nie mógł żyć. W 2006 r. spotyka Annę. Gusta mają zgrane. Powstaje Clapham South, który z założenia ma być trio. Długo szukają brakującego elementu. – W końcu zjawił się Paweł – mówi Anna. – Chyba mu się podoba, bo inaczej nie byłby z nami – stwierdza Grzegorz.
Paweł Stawarz, absolwent Wydziału Jazzu Akademii Muzycznej w Katowicach, to zwolennik muzycznych improwizacji i eksperymentów. A takie studia, jak przyznaje, trochę go w tym ograniczały. – Są ludzie, którzy bez szkoły, bez tej całe wiedzy, robią kawał dobrej muzyki. Na ostatnim roku studiów jeden z wykładowców powiedział mi, że jestem jak Tymon Tymański, zaprzeczeniem muzyka. Czułem się fatalnie. Jednak jak spotkałem się z Tymonem, zobaczyłem jaka to jest osobowości, ile on zrobił dla muzyki, to teraz tamte słowa traktuję jako komplement.
Muzycy z Clapham South nie ukrywają, że nowych brzmień poszukują bezustannie. Anna eksperymentuje z głosem. Uczy się śpiewu metodą SLS. - W dużym uproszczeniu polega ona na tym, aby doprowadzić aparat mowy do takiego momentu, stanu naturalności jak podczas mówienia – wyjaśnia. Czerpie też z osiągnięć innych kultur m.in. mongolskiej, tybetańskiej. – Fascynuje mnie to w jak różnorodny sposób można wykorzystać głos. To instrument dający nieograniczone możliwości. Można go odkrywać całe życie.
Paweł na swoim koncie ma współpracę z czołówką polskiej sceny muzycznej m.in. z Robertem Brylewskim, Janem A.P. Kaczmarkiem, Zbyszkiem Łowżyłem. – Jan A.P. Kaczmarek zrobił na mnie wrażenie. Na scenie skromny człowiek. Jak po latach dowiedziałem się, że dostał Oskara to byłem zaskoczony. Współpraca ze Zbyszkiem też dała mi naprawdę bardzo dużo. To prawdziwi artyści, wizjonerzy. Ja, żeby o osobie tak powiedzieć, będę musiał jeszcze długo pracować - mówi.
Więcej w papierowym wydaniu "Chorzowianina"
Posłuchaj wersji dźwiękowej reportażu o Clapham South:
Posłuchaj Clapham South
Grzegorz przygodę z muzyką zaczynał z Letargiem, rockową kapelą. 10 lat jej poświęcił. Po rozpadzie zespołu bardzo ciągnęło go do dźwięków, chociaż już nieco innych. Łagodniejszych. Chciał dalej komponować. Bo on jako muzyk bez tej muzyki nie mógł żyć. W 2006 r. spotyka Annę. Gusta mają zgrane. Powstaje Clapham South, który z założenia ma być trio. Długo szukają brakującego elementu. – W końcu zjawił się Paweł – mówi Anna. – Chyba mu się podoba, bo inaczej nie byłby z nami – stwierdza Grzegorz.
Paweł Stawarz, absolwent Wydziału Jazzu Akademii Muzycznej w Katowicach, to zwolennik muzycznych improwizacji i eksperymentów. A takie studia, jak przyznaje, trochę go w tym ograniczały. – Są ludzie, którzy bez szkoły, bez tej całe wiedzy, robią kawał dobrej muzyki. Na ostatnim roku studiów jeden z wykładowców powiedział mi, że jestem jak Tymon Tymański, zaprzeczeniem muzyka. Czułem się fatalnie. Jednak jak spotkałem się z Tymonem, zobaczyłem jaka to jest osobowości, ile on zrobił dla muzyki, to teraz tamte słowa traktuję jako komplement.
Muzycy z Clapham South nie ukrywają, że nowych brzmień poszukują bezustannie. Anna eksperymentuje z głosem. Uczy się śpiewu metodą SLS. - W dużym uproszczeniu polega ona na tym, aby doprowadzić aparat mowy do takiego momentu, stanu naturalności jak podczas mówienia – wyjaśnia. Czerpie też z osiągnięć innych kultur m.in. mongolskiej, tybetańskiej. – Fascynuje mnie to w jak różnorodny sposób można wykorzystać głos. To instrument dający nieograniczone możliwości. Można go odkrywać całe życie.
Paweł na swoim koncie ma współpracę z czołówką polskiej sceny muzycznej m.in. z Robertem Brylewskim, Janem A.P. Kaczmarkiem, Zbyszkiem Łowżyłem. – Jan A.P. Kaczmarek zrobił na mnie wrażenie. Na scenie skromny człowiek. Jak po latach dowiedziałem się, że dostał Oskara to byłem zaskoczony. Współpraca ze Zbyszkiem też dała mi naprawdę bardzo dużo. To prawdziwi artyści, wizjonerzy. Ja, żeby o osobie tak powiedzieć, będę musiał jeszcze długo pracować - mówi.
Więcej w papierowym wydaniu "Chorzowianina"
Posłuchaj wersji dźwiękowej reportażu o Clapham South:
Posłuchaj Clapham South
Wojciech Zawadzki
Reklama: