Cieszy mnie każdy słuchacz

Chorzowianin 2011-01-12
rozmowa z Maciejem Balcarem, przed chorzowskim koncertem promującym drugą solową płytę artysty – „Ogień i woda”. Koncert już 24 stycznia 2011 r. w Teatrze Rozrywki.
Cieszy mnie każdy słuchacz

Maciej Balcar /arch. Teatru Rozrywki

- Twoje dwie solowe produkcje, płytę „Czarno” z 1998 roku i wydany niedawno krążek „Ogień i woda” dzieli dwanaście lat. Jak - pod względem artystycznym – zmienił cię ten czas?
- Okazuje się otóż, że materiał z płyty „Czarno”, w moim odczuciu, zupełnie się nie zdezaktualizował. Ponieważ od kilku lat płyty tej nie ma jej już na rynku, zdecydowałem się sięgnąć po cztery najistotniejsze dla mnie utwory z tamtego czasu i nagrać je na nowo. Długo już wykonuję je na scenie z zespołem „Nie-bo”, który towarzyszył mi w realizacji płyty „Ogień i woda”, zaakceptowałem to brzmienie i chciałem je utrwalić. Pozostałe piosenki z nowej płyty powstawały w czasie dzielącym moje solowe projekty. To jest, to co mi grało w duszy, a nie do końca nadawało się do przyniesienia na próby zespołu „Dżem”, z którym koncertuję i nagrywam już od dekady.

- Dziesięć lat z „Dżemem”. Stałeś się częścią żywej muzycznej legendy polskiej sceny i to nie jest w stanie zaspokoić twoich artystycznych ambicji? Potrzeba kariery solowej wciąż w tobie tkwi...
- „Dżem” bez wątpienia wypełnia mój czas maksymalnie i jest rzeczą najważniejszą. Już kiedy przystępowałem do zespołu, dla moich kolegów było jednak jasne, że podążam drogą solową, że występuję w musicalu „Jesus Christ Superstar” w Teatrze Rozrywki, że uczestniczę gościnnie w nagraniach zespołu „Harlem” i zajmuję się pisaniem muzyki do spektakli. Mam do spełnienia tylko jeden warunek – cokolwiek robię, nie może kolidować z terminami zespołu. I od lat się to udaje. To, co gram solowo to sprawa czysto ambicjonalna, a to, co robię w teatrze stanowi dopełnienie mojej muzycznej działalności, bez którego nie wyobrażałbym sobie dziś funkcjonowania.

- Koncerty „Dżemu” odbywały się już w różnych miejscach, także w chorzowskiej „Rozrywce”, teatr nie jest jednak typowym miejscem dla koncertów tej grupy. Twój solowy występ tutaj świadczy o tym, że ten swój przekaz kierujesz do innej publiczności niż słuchacze „Dżemu”?
- Spodziewam się, że na mój koncert w „Rozrywce” przyjdzie mieszana publiczność. Że będą tacy, którzy znają moje solowe realizacje z płyty „Czarno”, a może i słyszeli już gdzieś także utwory z drugiego krążka, że będą tacy, dla których przede wszystkim liczy się „Dżem” ale są ciekawi tego, co mam do powiedzenia jako solista. W końcu przyjdą zapewne i ludzie, którzy są miłośnikami Teatru Rozrywki i po prostu ufają ofercie tej sceny. Tak samo ucieszy mnie przyjście każdej z tych osób.
W „Dżemie” śpiewa „Maciek Dżemowy”, na płycie solowej „Maciek Balcarowaty”. Różnice są dostrzegalne w muzyce, interpretacji i warstwie tekstowej. Zatem serdecznie zapraszam wszystkich na koncert w Teatrze Rozrywki, w przekonaniu, że nie będzie osób rozczarowanych.

- Urodziłeś się w Ostrowie Wielkopolskim, ale od lat śpiewasz w śląskiej kapeli i podobny czas spędziłeś na deskach śląskiego teatru. Czujesz się człowiekiem stąd?
- Jasne. Jakiś czas temu zostałem nawet „Hanysem Roku” i myślę, że to mnie obliguje do czegoś więcej niż tylko „czucie”. Powiem tak – po prostu jestem Ślązakiem, a na poparcie tej tezy mam dokumenty (śmiech). Prześledziłem niedawno swoje rodowe korzenie i ze zdziwieniem stwierdziłem, że rodzina ze strony ojca pochodzi z Wodzisławia Śląskiego. A więc Balcary są tutaj i stąd jest mój ród. Mogę zatem uważać, że moja praca w „Dżemie” i Teatrze Rozrywki to jakby powrót na „ojcowiznę”...
 
Rozmawiał: Krzysztof Knas

Reklama:

Polityka plików "cookie"

Nasz serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę na ich zapis lub wykorzystanie. Więcej informacji można znaleźć w polityce prywatności.