Clearex rządzi na Śląsku. A teraz sprawdzi się z mistrzem

Piotr Łopuch z Cleareksu walczy z Szymonem Łuszczkiem z Gwiazdy | Fot. Mariusz Banduch
W poprzedniej kolejce futsalowcy Cleareksu stracili fotel lidera, po wysokiej porażce 2:8 w Krakowie z Wisłą/Krakbetem. Szansą na rehabilitację był mecz derbowy z Gwiazdą Ruda Śląska w hali MORiS.
Chorzowianie już po kilkudziesięciu sekundach mogli objąć prowadzenie. Niewiele brakowało, a Piotr Bubec - w zamieszaniu - wpakowałby piłkę do własnej bramki. Zawodnika Gwiazdy uratował słupek.
Za moment ten sam Bubec znalazł się w znakomitej sytuacji po drugiej stronie boiska. Próbował lobować Pawła Pstrusińskiego, później jeszcze dobijał. Za każdym razem golkiper naszego zespołu wychodził z tego obronną ręką.
Clearex cierpliwie konstruował akcje, a Gwiazda nastawiła się na kontry. Po jednej z nich - w 6. minucie - Andrij Kidanow biegł od połowy boiska sam na Pstrusińskiego. Ale i on nie znalazł sposobu na chorzowskiego bramkarza.
To podziałało na podopiecznych Adama Lichoty jak zimny prysznic. Piotr Łopuch był bliski wykorzystania błędu golkipera Gwiazdy (niepotrzebnie wyszedł poza pole karne), uderzał na pustą bramkę, ale nie trafił.
Wreszcie jednak padł pierwszy gol w tym spotkaniu. Tomasz Golly odebrał piłkę jednemu z rywali (rudzianie reklamowali faul) i wyszedł z kontrą 3 na 2. Podał na prawo do Mirosława Miozgi. Wydawało się, że "Miro" będzie chciał dograć na długi słupek. Tak też myślał bramkarz Gwiazdy Aleksander Waszka, który jednak się przeliczył. Za moment piłka wylądowała w jego siatce. - To nie było podanie, tylko strzał. Widziałem, że Olek się kładzie, więc postanowiłem uderzyć - wyjaśnił Miozga.
W końcówce I połowy Wojciech Działach trafił w poprzeczkę bramki strzeżonej przez Pstrusińskiego. Chorzowianie też mieli doskonałe okazje. Golly najpierw przegrał pojedynek z Waszką, a potem miał tylko umieścić piłkę w bramce po idealnym podaniu Mariusza Segeta. Ta jednak zeszła mu z nogi...
Pierwsze fragmenty po zmianie stron były dość chaotyczne. Emocje zaczęły się od zmarnowanej - w 28. min - przez Sławomira Pękali okazji na 1:1. Z 3 metrów (!) przeniósł on piłkę nad poprzeczką bramki Cleareksu. W rewanżu Wojtyna "ostemplował" spojenie słupka z poprzeczką. Za moment świetnie spisał się Pstrusiński, który zatrzymał Szachnitowskiego.
Mnożyły się faule. Na 8 minut przed końcem II połowy Clearex miał już na koncie pięć przewinień. Piętnaście sekund później "piątka" pojawiła się także na tablicy po stronie Gwiazdy. Każdy kolejny faul oznaczał przedłużony rzut karny.
W 35. minucie Gwiazda przekroczyła limit fauli. Wojtyna ustawił piłkę na 10. metrze i silnym uderzeniem podwyższył na 2:0.
Goście natychmiast wycofali bramkarza (w roli lotnego wystąpił Kidanow). Kilka razy kotłowało się pod bramką Cleareksu. Sędziowie odgwizdali szósty faul naszej drużyny. Szymon Łuszczek - na 27 s przed syreną - strzelił bramkę kontaktową.
W końcówce mieliśmy więc mały horror. Zespół z Rudy Śląskiej desperacko rzucił się do ataku, ale efektem tego był... faul na jednym z chorzowian. Wojtyna po raz drugi wykonywał przedłużony rzut karny (na 3 s przed końcem), lecz tym razem górą był Waszka.
Clearex wygrał więc już trzecie derby w tym sezonie (wcześniej 2:1 w Gliwicach z GAF-em i 5:2 u siebie z AZS UŚ Katowice). - Rywale się na nas sprężają, był to kolejny zacięty mecz, ale na razie to Clearex rządzi na Śląsku - cieszył się trener Adam Lichota.
Derbowa wygrana dała chorzowianom awans na 2. miejsce w tabeli (mogą jeszcze zostać wyprzedzeni w poniedziałek przez Wisłę/Krakbet). Arcyciekawie zapowiada się kolejny mecz w hali MORiS. Drużyna trenera Lichoty podejmie - w sobotę, 22 listopada, o godz. 17:00 - lidera i mistrza Polski, Rekord Bielsko-Biała.
7. kolejka futsalowej Ekstraklasy
Clearex Chorzów - Gwiazda Ruda Śląska 2:1 (1:0)
Bramki: Miozga (12), Wojtyna (35. przedłużony rzut karny) - Łuszczek (40. przedłużony rzut karny).
Clearex: Pstrusiński - Salisz, Podobiński, Łopuch, Grecz oraz Miozga, Wojtyna, Seget, Golly, Pasierbek.
Reklama:
Dyskusja: