Harakiri Niebieskich. Są znów blisko strefy spadkowej

Takafumi Akahoshi (w walce z Łukaszem Janoszką) otworzył wynik spotkania na Cichej | Fot. Mariusz Banduch
Trwa fatalna seria piłkarzy Ruchu. W kluczowej fazie sezonu przestali punktować, przez co są coraz bliżej strefy spadkowej. Dziś przegrali u siebie ze szczecińską Pogonią 2:3 (0:2).
To był mecz, którego chorzowianie przegrać nie mieli prawa. Pogoń to bezpośredni rywal w walce o utrzymanie, który ostatnio słabiutko spisywał się na wyjazdach. W tym roku ugrał na obcych stadionach tylko punkt. Można więc było oczekiwać, że Ruch właśnie na ekipie Dariusza Wdowczyka się przełamie.
Nasza drużyna rozpoczęła mecz z animuszem. Już w 3. minucie powinno być 1:0. Łukasz Janoszka przyjął piłkę na klatkę piersiową, obrócił się i uderzył. Na stadionie słychać jednak było tylko jęk zawodu, bo futbolówka odbiła się od słupka.
Zamiast kolejnych okazji dla "Niebieskich" obserwowaliśmy słabe spotkanie. Pogoń starała się przede wszystkim gola nie stracić.
Ale w 35. minucie szczecinianie nadspodziewanie łatwo sforsowali obronę Ruchu. Zrobili to dwaj Japończycy. Takafumi Akahoshi odegrał piłkę do Takuyi Murayamy. Po chwili dostał ją z powrotem i uderzeniem w długi róg pokonał Krzysztofa Kamińskiego.
Zobacz akcję Japończyków i 1:0 dla Pogoni
Jeśli ktoś sądził, że ta bramka podziała na drużynę Jacka Zielińskiego jak zimny prysznic, to był w błędzie. Ruch nawet nie zdążył się otrząsnąć, a... było już 0:2. Do siatki z bliska główkował stoper Pogoni Maciej Dąbrowski. Podawał mu Akahoshi.
Tak goście podwyższyli prowadzenie
Stosując terminologię japońską, to było... harakiri Ruchu. Błędy, jakie popełnili przy straconych golach, były trudno wytłumaczalne.
Po raz kolejny złość kibiców skupiła się na trenerze Zielińskim, który nasłuchał się wielu epitetów, schodząc do szatni.
Na drugą połowę trener Ruchu desygnował drugiego napastnika. Pavla Sultesa wsparł Maciej Jankowski. Akcje gospodarzy nabrały tempa dzięki Igorowi Lewczukowi, który kilka razy poszedł do przodu i dobrze dośrodkował. Sultes główkował, lecz prosto w ręce Janukiewicza. Później uderzał zza pola karnego i znów górą był bramkarz Pogoni.
W końcu jednak piłka znalazła się w siatce gości. Po podaniu rozgrywającego 399. mecz w Ekstraklasie Marcina Malinowskiego w sytuacji sam na sam znalazł się Janoszka. Zachował zimną krew, lobując rzucającego mu się pod nogi Janukiewicza.
Bramka kontaktowa "Ecika" na 1:2
Ruch dążył do wyrównania, a zawodnicy Pogoni - jeden po drugim - zaczęli padać na murawę, wymuszając przerwy w grze. Sekundy upływały nieubłaganie.
A do tego "portowcy" przeprowadzili skuteczną kontrę. Piłkę rozegrali Murayama i Akahoshi, centrował Maksymilian Rogalski, a celną główką popisał się Tomasz Chałas. 1:3!
Zobacz trzeciego gola dla gości
Mecz nabrał rumieńców po tym, jak Ruch po raz drugi strzelił bramkę kontaktową. Z lewej strony płasko podał Filip Starzyński, a Jankowski - na raty - wepchnął piłkę za linię.
Do remisu jednak doprowadzić już się nie udało, choć sędzia doliczył - po serii urazów szczecinian - aż 6 minut.
Porażka ma dla Ruchu poważne konsekwencje - spadli na 14. miejsce (wyprzedziła ich Pogoń). Przewaga nad Bełchatowem i Podbeskidziem wynosi wprawdzie 6 pkt., ale oba wspomniane zespoły mają szansę w sobotę powiększyć swój dorobek. Jeśli wygrają... Lepiej nie kończyć.
Powiedzieli po meczu:
Dariusz Wdowczyk (trener Pogoni): - Bardzo się cieszę, że zdobyliśmy cenne trzy punkty, po dobrej grze, ładnych akcjach i walce. Mam nadzieję, że tak to będzie wyglądało do końca sezonu.Nie ma żadnej euforii, wracamy do Szczecina i szykujemy się do kolejnego spotkania.
Jacek Zieliński (trener Ruchu): - Przegraliśmy mecz, który był dla nas megaważny. O spokojne utrzymanie. Wrąbaliśmy sie w walkę o dół na całego. Nie wiem, skąd wynikają nerwowość i błędy w naszych poczynaniach. Pierwsza i trzecia bramka nie powinny się zdarzyć zespołowi na poziomie Ekstraklasy.
27. kolejka T-Mobile Ekstraklasy
Ruch Chorzów - Pogoń Szczecin 2:3 (0:2)
Bramki: Janoszka (63), Jankowski (82) - Akahoshi (35), Dąbrowski (42), Chałas (71).
Sędziował Tomasz Musiał (Kraków).
Żółte kartki: Malinowski - Ława, Rogalski, Akahoshi, Chałas. Widzów 4000.
Ruch: Kamiński - Konczkowski, Szyndrowski, Stawarczyk, Lewczuk (86. Niedzielan) - Janoszka, Tymiński (46. Jankowski), Malinowski, Zieńczuk - Starzyński - Sultes.
Pogoń: Janukiewicz - Frączczak, Dąbrowski, Noll, Lewandowski (76. Pietruszka) - Akahoshi, Ława, Rogalski, Murayama (87. Hernani) - Edi (65. Wiśniewski), Chałas.
Reklama:
Dyskusja:
~niebieski
IP: 89.107.*.*
2013-05-17 21:36:41
Zieliński WON!
~warto spróbować
IP: 91.218.*.*
2013-05-17 23:47:35
Może powinni płacić piłkarzom wypłaty, aby mieli za co żyć.
~non kibol!
IP: 89.79.*.*
2013-05-18 17:55:44
Cały Ruch WON! Kiboli na Sybir, a trenera do roboty za najnizszą krajową i zobaczycie jak się zmieni otoczenie na lepsze:-)
~kibic
IP: 89.74.*.*
2013-05-19 07:10:20
Moze za malo zarabiaja raus do 1ligi
~Niebieski
IP: 89.79.*.*
2013-05-19 14:37:06
Wywalic goroli z Niebieskiej Rodziny,dać szansa młodym a od już obciąć kontrakty o połowa i płacić za każdy punkt.
~Kibic
IP: 159.245.*.*
2013-05-21 13:52:49
Po co takim nierobom stadion???