Mądrości mleczarza z Anatewki
Chorzowianin 2009-12-30
Trzysta przedstawień jednego tytułu, to nie zdarza się w teatrze często. 6 stycznia 2010 roku trzy setki osiągnie fenomenalny „Skrzypek na dachu”! Chorzowska „Rozrywka” miała dotąd tylko jedną pozycję w repertuarze, która przekroczyła tę liczbę wystawień.

Tym spektaklem była pożegnana kilka lat temu „Ania z Zielonego Wzgórza”, do końca ciesząca się niesłabnącym powodzeniem wśród widzów.
Jest tylko kilkoro artystów, którzy w realizacji "Skrzypka na dachu" uczestniczyli od premiery: Elżbieta Okupska, Marta Kotowska, Róża Miczko, Dagmara Żuchnicka, Ewa Grysko, Jacenty Jędrusik, Edward Skarga, Adam Szymura, Janusz Krzypkowski...
Postać Tewjego Mleczarza w pierwszej obsadzie kreował (ponad 200 razy!) niezapomniany Stanisław Ptak, który uznawał tę rolę za jedną z tych, stanowiących spełnienie jego aktorskich marzeń. Wkrótce po premierze został zresztą za nią uhonorowany Złotą Maską. Potem, mimo jego śmierci i mimo przedwczesnego odejścia reżysera Marcela Kochańczyka (obydwa smutne wydarzenia dzieliły zaledwie dwa tygodnie) dyrekcja Teatru Rozrywki zdecydowała się nie zdejmować popularnego „Skrzypka” z afisza. Rolę Tewjego powierzono Andrzejowi Kowalczykowi. - Zaczynałem tu od roli Żyda, kiedy odchodził z zespołu Krzysztof Respondek grałem żebraka Nauma, a gdy któregoś dnia zachorował Edward Skarga, na kilka spektakli „zostałem” Rabinem... Przez jakiś czas grałem Policjanta. Tewje jest moją piątą rolą w tym musicalu – mówił w wywiadzie dla „Chorzowianina”, nim po raz pierwszy włożył kostium głównego bohatera spektaklu. - Miałem okazję poznać „Skrzypka” z różnych perspektyw, ale teraz okazuje się, że ta znajomość była dość powierzchowna. Zachowania, poglądy, stosunek Tewjego do życia, ludzi, to dla mnie coś zupełnie nowego... – dodał.
Minęło kilka lat od tamtej rozmowy. Do Teatru Rozrywki przychodzą dziś na „Skrzypka na dachu” zapewne i tacy widzowie, dla których nie było w Chorzowie innego Tewjego, niż Andrzej Kowalczyk... On sam mówi, że przez lata jego stosunek do tej postaci nie uległ wielkiej przemianie. – To taki bohater, z którym chyba każdy chętnie by się identyfikował, podziwiamy jego życiowy optymizm i pogodę ducha. Tewje potrafi znaleźć coś dobrego nawet w najgorszych, beznadziejnych sytuacjach. To może pomóc w życiu. Prywatnie często łapię się na tym, że tłumaczę sobie jakieś sytuacje tymi jego mądrościami, osobliwą filozofią życiową wyrażoną w słowach „ale z drugiej strony…” – śmieje się aktor. – To jeden z powodów, dla których ta rola daje mi wiele satysfakcji – dodaje.
Recenzenci chwalą chorzowską inscenizację za zachwycającą stronę wokalną, doskonałą choreografię i kostiumy. Za siłę tego spektaklu uznali świetną grę aktorską i piękne sceny zbiorowe, wśród których wyróżnia się słynny taniec z butelkami. Napisano, że „Skrzypek na dachu” zrealizowany w chorzowskim teatrze ma w sobie wszystko, co niezbędne — bawi i wzrusza. Cenią to widzowie, dla których „Skrzypek” wciąż pozostaje jedną z najpopularniejszych realizacji na chorzowskiej scenie. Jeśli jest w okolicy jeszcze ktoś, kto dotąd nie widział tego musicalu „na żywo”, wkrótce będzie miał znakomitą okazję. 6 stycznia przyszłego roku kurtyna pójdzie w górę trzechsetny raz.
A ci, którzy już spektakl widzieli i przyjdą znów, także z pewnością też nie pożałują, że kolejny raz odwiedzili Anatewkę...
Jest tylko kilkoro artystów, którzy w realizacji "Skrzypka na dachu" uczestniczyli od premiery: Elżbieta Okupska, Marta Kotowska, Róża Miczko, Dagmara Żuchnicka, Ewa Grysko, Jacenty Jędrusik, Edward Skarga, Adam Szymura, Janusz Krzypkowski...
Postać Tewjego Mleczarza w pierwszej obsadzie kreował (ponad 200 razy!) niezapomniany Stanisław Ptak, który uznawał tę rolę za jedną z tych, stanowiących spełnienie jego aktorskich marzeń. Wkrótce po premierze został zresztą za nią uhonorowany Złotą Maską. Potem, mimo jego śmierci i mimo przedwczesnego odejścia reżysera Marcela Kochańczyka (obydwa smutne wydarzenia dzieliły zaledwie dwa tygodnie) dyrekcja Teatru Rozrywki zdecydowała się nie zdejmować popularnego „Skrzypka” z afisza. Rolę Tewjego powierzono Andrzejowi Kowalczykowi. - Zaczynałem tu od roli Żyda, kiedy odchodził z zespołu Krzysztof Respondek grałem żebraka Nauma, a gdy któregoś dnia zachorował Edward Skarga, na kilka spektakli „zostałem” Rabinem... Przez jakiś czas grałem Policjanta. Tewje jest moją piątą rolą w tym musicalu – mówił w wywiadzie dla „Chorzowianina”, nim po raz pierwszy włożył kostium głównego bohatera spektaklu. - Miałem okazję poznać „Skrzypka” z różnych perspektyw, ale teraz okazuje się, że ta znajomość była dość powierzchowna. Zachowania, poglądy, stosunek Tewjego do życia, ludzi, to dla mnie coś zupełnie nowego... – dodał.
Minęło kilka lat od tamtej rozmowy. Do Teatru Rozrywki przychodzą dziś na „Skrzypka na dachu” zapewne i tacy widzowie, dla których nie było w Chorzowie innego Tewjego, niż Andrzej Kowalczyk... On sam mówi, że przez lata jego stosunek do tej postaci nie uległ wielkiej przemianie. – To taki bohater, z którym chyba każdy chętnie by się identyfikował, podziwiamy jego życiowy optymizm i pogodę ducha. Tewje potrafi znaleźć coś dobrego nawet w najgorszych, beznadziejnych sytuacjach. To może pomóc w życiu. Prywatnie często łapię się na tym, że tłumaczę sobie jakieś sytuacje tymi jego mądrościami, osobliwą filozofią życiową wyrażoną w słowach „ale z drugiej strony…” – śmieje się aktor. – To jeden z powodów, dla których ta rola daje mi wiele satysfakcji – dodaje.
Recenzenci chwalą chorzowską inscenizację za zachwycającą stronę wokalną, doskonałą choreografię i kostiumy. Za siłę tego spektaklu uznali świetną grę aktorską i piękne sceny zbiorowe, wśród których wyróżnia się słynny taniec z butelkami. Napisano, że „Skrzypek na dachu” zrealizowany w chorzowskim teatrze ma w sobie wszystko, co niezbędne — bawi i wzrusza. Cenią to widzowie, dla których „Skrzypek” wciąż pozostaje jedną z najpopularniejszych realizacji na chorzowskiej scenie. Jeśli jest w okolicy jeszcze ktoś, kto dotąd nie widział tego musicalu „na żywo”, wkrótce będzie miał znakomitą okazję. 6 stycznia przyszłego roku kurtyna pójdzie w górę trzechsetny raz.
A ci, którzy już spektakl widzieli i przyjdą znów, także z pewnością też nie pożałują, że kolejny raz odwiedzili Anatewkę...
KrzyK
Reklama: