Nareszcie 3 punkty! Ruch wygrał dzięki zapomnianemu piłkarzowi
Chorzowianin 2012-09-22
|
Komentarzy: 1
Po pierwszej słabej połowie meczu z Zagłębiem Lubin "Niebiescy" zdołali odrobić stratę i w końcu zgarnąć pełną pulę. Wyrównał Arkadiusz Piech, a potem...

Jakub Smektała zapewnił Ruchowi pierwszą wygraną w sezonie | Fot. Mariusz Banduch
Od 6 maja (ostatniego meczu poprzedniego sezonu) piłkarze Ruchu nie zaznali smaku zwycięstwa. Zła passa została jednak wreszcie przerwana. W spotkaniu 5. kolejki T-Mobile Ekstraklasy podopieczni Jacka Zielińskiego pokonali Zagłębie Lubin 2:1 (0:1).
Pierwsze pół godziny rozczarowało kibiców. Jedyny godny uwagi moment to strzał Marka Zieńczuka z dystansu. Piłka wpadła wprost w ręce Gliwy. Próby konstruowania akcji kończyły się niepowodzeniem. Nie było zrozumienia między napastnikami Arkadiuszem Piechem i Maciejem Jankowskim.
Po 30 minutach zniecierpliwieni fani Ruchu zaczęli skandować: "Chorzów grać, k... mać". Okrzyk przyniósł jednak odwrotny skutek. Lubinianie przeprowadzili ładną akcję, Szymon Pawłowski zwodem łatwo zgubił Marka Szyndrowskiego i pokonał precyzyjnym uderzeniem Michala Peskovicia.
Zobacz - 0:1
Indywidualna akcja Gabora Straki zakończyła się strzałem w środek bramki, pewnie obronionym przez Gliwę, i słaba w wykonaniu gospodarzy I połowa dobiegła końca.
- Gramy za wolno, zbyt statycznie, dlatego wygląda to tragicznie - mówił w przerwie przed kamerą C+ Marcin Kikut.
W przerwie w szatni Ruchu było gorąco. Jacek Zieliński przyznał wprost: - Porozmawialiśmy sobie po męsku. A Piech dodał: - Trener był wściekły, ale nie tylko on. Każdy z nas też, bo inne mieliśmy założenia, a co innego zagraliśmy - mówił napastnik chorzowian.
Zieliński wpuścił na II połowę Jakuba Smektałę, w miejsce słabo spisującego się Jankowskiego. W 47. minucie lubinianie mogli po raz drugi skarcić Ruch. Pawłowski mocno uderzył w długi róg, ale tym razem górą był Pesković.
To był ostatni dzwonek dla Ruchu. Na szczęście kilka minut później Zieńczuk dograł doskonałą piłkę ze skrzydła do zamykającego akcję Piecha. Temu nie pozostało nic innego, jak skierować ją do siatki. 1:1!
Zobacz bramkę Piecha
- Jeszcze jedna bramka... - nastroje kibiców natychmiast się poprawiły. Ruch - zachęcany okrzykami stojącego tuż przy linii bocznej trenera Zielińskiego - ruszył do ataku. Piech, podobnie jak przed tygodniem, próbował nawet przewrotki, ale nie trafił w piłkę. Zieńczuk mocno kropnął z dystansu, jednak znów w sam środek bramki.
W końcu jednak piłka po raz drugi znalazła się w siatce lubinian. Akcję zainicjował Zieńczuk, z lewej strony dośrodkowywał Filip Starzyński, Piech zablokował obrońcę gości, a rezerwowy Jakub Smektała silnym uderzeniem zmusił Gliwę do kapitulacji!
Zobacz - 2:1 dla Ruchu
Smektała okazał się niespodziewanym bohaterem. Piłkarz ten jest w kadrze Ruchu od ponad roku, ale u Waldemara Fornalika występował rzadko. Niektórzy kibice pewnie zdążyli o nim zapomnieć. Jacek Zieliński go "odkurzył" i okazało się to strzałem w dziesiątkę. Dzięki Smektale Ruch zgarnął komplet punktów.
- Na pewno był to dla mnie mecz szczególny. U poprzednich trenerów nie grałem zbyt wiele, a dziś strzeliłem zwycięską bramkę - cieszył się Smektała. - Już nawet nie pamiętam, kiedy poprzednio strzeliłem bramkę w lidze - dodał. Było to prawie 3 lata temu, w barwach gliwickiego Piasta.
Powiedzieli po meczu:
Pavel Hapal (trener Zagłębia): - Mecz dwóch połów. Pierwsza dla nas, druga dla gospodarzy, którzy strzelili dwa gole i zasłużenie wygrali. Kluczowa była sytuacja na początku II połowy. Mówiłem piłkarzom, że musimy być skoncentrowani. To Ruch był pod presją, nie grał dobrze... Ale popełniliśmy błąd.
Jacek Zieliński (trener Ruchu): - Dla nas priorytetem było zwycięstwo i tylko zwycięstwo. Bardzo się cieszę, że tak się stało, przełamaliśmy fatalną passę. Jestem przekonany, że to zwrotny moment, że Ruch ruszy teraz do góry. Zawodnicy też w to wierzą.
5. kolejka T-Mobile Ekstraklasy
Ruch Chorzów - Zagłębie Lubin 2:1 (0:1)
Bramki: Piech (51), Smektała (73) - Pawłowski (31).
Żółte kartki: Lewczuk, Starzyński - Rakowski, Nhamoinesu.
Sędziował Paweł Pskit (Łódź). Widzów 3300.
Ruch: Pesković - Kikut, Szyndrowski, Stawarczyk, Lewczuk - Sultes (73. Niedzielan), Straka, Starzyński (76. Lisowski), Zieńczuk - Jankowski (46. Smektała), Piech.
Zagłębie: Gliwa - Rymaniak, Widanow, Tunczew, Nhamoinesu - Abwo (78. Sernas), Rakowski (71. Ekwueme), Bilek, Jeż (85. Małkowski), Pawłowski - Papadopulos.
Pierwsze pół godziny rozczarowało kibiców. Jedyny godny uwagi moment to strzał Marka Zieńczuka z dystansu. Piłka wpadła wprost w ręce Gliwy. Próby konstruowania akcji kończyły się niepowodzeniem. Nie było zrozumienia między napastnikami Arkadiuszem Piechem i Maciejem Jankowskim.
Po 30 minutach zniecierpliwieni fani Ruchu zaczęli skandować: "Chorzów grać, k... mać". Okrzyk przyniósł jednak odwrotny skutek. Lubinianie przeprowadzili ładną akcję, Szymon Pawłowski zwodem łatwo zgubił Marka Szyndrowskiego i pokonał precyzyjnym uderzeniem Michala Peskovicia.
Zobacz - 0:1
Indywidualna akcja Gabora Straki zakończyła się strzałem w środek bramki, pewnie obronionym przez Gliwę, i słaba w wykonaniu gospodarzy I połowa dobiegła końca.
- Gramy za wolno, zbyt statycznie, dlatego wygląda to tragicznie - mówił w przerwie przed kamerą C+ Marcin Kikut.
W przerwie w szatni Ruchu było gorąco. Jacek Zieliński przyznał wprost: - Porozmawialiśmy sobie po męsku. A Piech dodał: - Trener był wściekły, ale nie tylko on. Każdy z nas też, bo inne mieliśmy założenia, a co innego zagraliśmy - mówił napastnik chorzowian.
Zieliński wpuścił na II połowę Jakuba Smektałę, w miejsce słabo spisującego się Jankowskiego. W 47. minucie lubinianie mogli po raz drugi skarcić Ruch. Pawłowski mocno uderzył w długi róg, ale tym razem górą był Pesković.
To był ostatni dzwonek dla Ruchu. Na szczęście kilka minut później Zieńczuk dograł doskonałą piłkę ze skrzydła do zamykającego akcję Piecha. Temu nie pozostało nic innego, jak skierować ją do siatki. 1:1!
Zobacz bramkę Piecha
- Jeszcze jedna bramka... - nastroje kibiców natychmiast się poprawiły. Ruch - zachęcany okrzykami stojącego tuż przy linii bocznej trenera Zielińskiego - ruszył do ataku. Piech, podobnie jak przed tygodniem, próbował nawet przewrotki, ale nie trafił w piłkę. Zieńczuk mocno kropnął z dystansu, jednak znów w sam środek bramki.
W końcu jednak piłka po raz drugi znalazła się w siatce lubinian. Akcję zainicjował Zieńczuk, z lewej strony dośrodkowywał Filip Starzyński, Piech zablokował obrońcę gości, a rezerwowy Jakub Smektała silnym uderzeniem zmusił Gliwę do kapitulacji!
Zobacz - 2:1 dla Ruchu
Smektała okazał się niespodziewanym bohaterem. Piłkarz ten jest w kadrze Ruchu od ponad roku, ale u Waldemara Fornalika występował rzadko. Niektórzy kibice pewnie zdążyli o nim zapomnieć. Jacek Zieliński go "odkurzył" i okazało się to strzałem w dziesiątkę. Dzięki Smektale Ruch zgarnął komplet punktów.
- Na pewno był to dla mnie mecz szczególny. U poprzednich trenerów nie grałem zbyt wiele, a dziś strzeliłem zwycięską bramkę - cieszył się Smektała. - Już nawet nie pamiętam, kiedy poprzednio strzeliłem bramkę w lidze - dodał. Było to prawie 3 lata temu, w barwach gliwickiego Piasta.
Powiedzieli po meczu:
Pavel Hapal (trener Zagłębia): - Mecz dwóch połów. Pierwsza dla nas, druga dla gospodarzy, którzy strzelili dwa gole i zasłużenie wygrali. Kluczowa była sytuacja na początku II połowy. Mówiłem piłkarzom, że musimy być skoncentrowani. To Ruch był pod presją, nie grał dobrze... Ale popełniliśmy błąd.
Jacek Zieliński (trener Ruchu): - Dla nas priorytetem było zwycięstwo i tylko zwycięstwo. Bardzo się cieszę, że tak się stało, przełamaliśmy fatalną passę. Jestem przekonany, że to zwrotny moment, że Ruch ruszy teraz do góry. Zawodnicy też w to wierzą.
5. kolejka T-Mobile Ekstraklasy
Ruch Chorzów - Zagłębie Lubin 2:1 (0:1)
Bramki: Piech (51), Smektała (73) - Pawłowski (31).
Żółte kartki: Lewczuk, Starzyński - Rakowski, Nhamoinesu.
Sędziował Paweł Pskit (Łódź). Widzów 3300.
Ruch: Pesković - Kikut, Szyndrowski, Stawarczyk, Lewczuk - Sultes (73. Niedzielan), Straka, Starzyński (76. Lisowski), Zieńczuk - Jankowski (46. Smektała), Piech.
Zagłębie: Gliwa - Rymaniak, Widanow, Tunczew, Nhamoinesu - Abwo (78. Sernas), Rakowski (71. Ekwueme), Bilek, Jeż (85. Małkowski), Pawłowski - Papadopulos.
(fab)
Reklama:
Dyskusja:
~RWH
IP: 46.148.*.*
2012-09-22 22:58:42
W końcu wygrali, choć grą nie zachwycili! Pierwsza połowa bardzo słaba, zasłużona reprymenda ze strony trybun :)W szatni Zieliński ich też odpowiednio "wyprostował", bo w drugiej połowie zagrali lepiej(ambitniej!) i już miało to jakiś zalążek gry w piłkę. 3 punkty na przełamanie, ale trener ma co robić z piłkarzami, którzy po wicemistrzostwie poczuli się za pewnie :)Jedziemy dalej!