Naturalni w stu procentach
Chorzowianin 2009-12-30
Pierwszy wariant to między innymi jedna z opcji dotycząca kierunku studiowania. To także grupa młodych muzyków związanych z naszym miastem. – Podpatrzyłem jak siostra wypełnia dokumenty. Nazwa mi się spodobała, pozostałym członkom zespołu też – opowiada Bartek Zdechlikiewicz, perkusista [TV].

Początki, jak sami wspominają, nie należały do najłatwiejszych. Za bardzo nie wiedzieli jak to wspólnie granie ugryźć. – Pytaliśmy o rady bardziej doświadczonych. Z czasem było łatwiej. No i natknęliśmy się na Pawła, on pokierował nas dalej – mówi Jacek Wesołowski, gitarzysta. – Opiekuję się nimi od września 2008. Świetnie sobie radzą. Grają w stu procentach swoje utwory – przyznaje Paweł Stawarz, instruktor w Młodzieżowym Domu Kultury, opiekun zespołu.
W komponowanie angażuje się każdy. – Skomponowanie ścieżek dla trzech gitar nie jest proste, ale dajemy radę – mówi Radosław Papierniak, gitarzysta.- Trzeba mieć talent, nie każdy potrafi aranżować – uśmiecha się Agnieszka Adamczewska, wokalistka. Jacek nie ukrywa, że pomysły na gitarowy motyw przychodzą nieoczekiwanie. – Może być to przy śniadaniu. Wtedy nawet go nie kończę, tylko zapisuje pomysły. Potem przychodzę na próbę i każdy dorzuca coś od siebie.
W chorzowskim MDK spotykają się kilka razy w tygodniu. – Dużo czasu spędzamy razem. Jesteśmy grupą fantastycznych przyjaciół. Zbliżyła nas muzyka – mówi Daria Kołodziejczyk, gitarzystka. – Próby są dla nas frajdą, nie przymusem – dodaje. Paweł zaznacza, że w MDK stworzono dla młodych muzyków doskonałe warunki. – Mamy świetne zaplecze warsztatowe i jest super atmosfera.
Wspólnie grają niemal od dwóch lat. Przygodę z muzyką zaczynali różnie. W domu Karoliny Olszak słucha się ciężkiej rockowej muzyki. Przyznaje, że może dlatego wybrała gitarę basową. – Bas to magia – śmieje się. – Najtrudniej utrzymać rytm, jedność z perkusją – nie ukrywa. – Tworzymy takie serce utworu. Jakoś tę jedność utrzymujemy – zapewnia Bartek Zdechlikiewicz, perkusista. – Zdarzają nam się pomyłki, ale trzeba ćwiczyć, ćwiczyć i jeszcze raz ćwiczyć – dodaje. Można śmiało powiedzieć, że Bartek odziedziczył grę na perkusji po swoim ojcu. –Dążę do tego, by być takim profesjonalistą jak on – mówi. – Staram się synowi pomóc. Jestem bardzo zadowolony, że poszedł w moje ślady – przyznaje Tadeusz Zdechlikiewicz, muzyk w Zespole Pieśni i Tańca „Śląsk”.
Radosław muzycznego bakcyla też złapał od ojca. To on wprowadził go w świat rocka lat 70. i 80. Na gitarze nauczył go grać jednak kolega. – Gitara to zdecydowanie jeden z moich najlepszych wyborów – mówi. Podobnie myśli Jacek. – Nie wyobrażam sobie dnia bez gitary, to część mojego życia. Początkowo była ciekawym dodatkiem, teraz jest nałogiem. Staram się rozwijać, wierzę, że dojdę do poziomu najlepszych gitarzystów.
Prób młodych muzyków doglądają rodzice. – Robimy to w miarę możliwości – mówią Barbara Adamczewska i Mariusz Kołodziejczyk. – Ja staram się nie przeszkadzać. Wiem, że idą w dobrym kierunku – uśmiecha się Tadeusz Zdechlikiewicz. Podkreślają, że przeżywają każdy występ swoich dzieci. – Nie wyobrażam sobie żeby nie było mnie na ich koncertach – przyznaje B. Adamczewska. – Myślami zawsze jestem z nimi – dodaje T. Zdechlikiewicz.
„Pierwszy wariant” stał się częścią ich życia. – Chciałabym się jeszcze dużo nauczyć – mówi Daria. – Rozwijanie talentu, koncerty, próby. Tym jest dla mnie zespół – przyznaje Bartek. – Jak wychodzi się na scenę, patrzy na ludzi, widzi się, że lubią nas za to co gramy, że się przy tym bawią, to jest niesamowite – dodaje Karolina. – Muzyka to dla mnie całe życie – kończy Agnieszka.
P. Stawarz chciałby, aby „Pierwszy wariant” nagrał profesjonalną płytę demo. Ma jeszcze kilka innych projektów związanych z zespołem, w tym start w opolskich debiutach. – Myślę, że to się uda – uśmiecha się opiekun.
W komponowanie angażuje się każdy. – Skomponowanie ścieżek dla trzech gitar nie jest proste, ale dajemy radę – mówi Radosław Papierniak, gitarzysta.- Trzeba mieć talent, nie każdy potrafi aranżować – uśmiecha się Agnieszka Adamczewska, wokalistka. Jacek nie ukrywa, że pomysły na gitarowy motyw przychodzą nieoczekiwanie. – Może być to przy śniadaniu. Wtedy nawet go nie kończę, tylko zapisuje pomysły. Potem przychodzę na próbę i każdy dorzuca coś od siebie.
W chorzowskim MDK spotykają się kilka razy w tygodniu. – Dużo czasu spędzamy razem. Jesteśmy grupą fantastycznych przyjaciół. Zbliżyła nas muzyka – mówi Daria Kołodziejczyk, gitarzystka. – Próby są dla nas frajdą, nie przymusem – dodaje. Paweł zaznacza, że w MDK stworzono dla młodych muzyków doskonałe warunki. – Mamy świetne zaplecze warsztatowe i jest super atmosfera.
Wspólnie grają niemal od dwóch lat. Przygodę z muzyką zaczynali różnie. W domu Karoliny Olszak słucha się ciężkiej rockowej muzyki. Przyznaje, że może dlatego wybrała gitarę basową. – Bas to magia – śmieje się. – Najtrudniej utrzymać rytm, jedność z perkusją – nie ukrywa. – Tworzymy takie serce utworu. Jakoś tę jedność utrzymujemy – zapewnia Bartek Zdechlikiewicz, perkusista. – Zdarzają nam się pomyłki, ale trzeba ćwiczyć, ćwiczyć i jeszcze raz ćwiczyć – dodaje. Można śmiało powiedzieć, że Bartek odziedziczył grę na perkusji po swoim ojcu. –Dążę do tego, by być takim profesjonalistą jak on – mówi. – Staram się synowi pomóc. Jestem bardzo zadowolony, że poszedł w moje ślady – przyznaje Tadeusz Zdechlikiewicz, muzyk w Zespole Pieśni i Tańca „Śląsk”.
Radosław muzycznego bakcyla też złapał od ojca. To on wprowadził go w świat rocka lat 70. i 80. Na gitarze nauczył go grać jednak kolega. – Gitara to zdecydowanie jeden z moich najlepszych wyborów – mówi. Podobnie myśli Jacek. – Nie wyobrażam sobie dnia bez gitary, to część mojego życia. Początkowo była ciekawym dodatkiem, teraz jest nałogiem. Staram się rozwijać, wierzę, że dojdę do poziomu najlepszych gitarzystów.
Prób młodych muzyków doglądają rodzice. – Robimy to w miarę możliwości – mówią Barbara Adamczewska i Mariusz Kołodziejczyk. – Ja staram się nie przeszkadzać. Wiem, że idą w dobrym kierunku – uśmiecha się Tadeusz Zdechlikiewicz. Podkreślają, że przeżywają każdy występ swoich dzieci. – Nie wyobrażam sobie żeby nie było mnie na ich koncertach – przyznaje B. Adamczewska. – Myślami zawsze jestem z nimi – dodaje T. Zdechlikiewicz.
„Pierwszy wariant” stał się częścią ich życia. – Chciałabym się jeszcze dużo nauczyć – mówi Daria. – Rozwijanie talentu, koncerty, próby. Tym jest dla mnie zespół – przyznaje Bartek. – Jak wychodzi się na scenę, patrzy na ludzi, widzi się, że lubią nas za to co gramy, że się przy tym bawią, to jest niesamowite – dodaje Karolina. – Muzyka to dla mnie całe życie – kończy Agnieszka.
P. Stawarz chciałby, aby „Pierwszy wariant” nagrał profesjonalną płytę demo. Ma jeszcze kilka innych projektów związanych z zespołem, w tym start w opolskich debiutach. – Myślę, że to się uda – uśmiecha się opiekun.
Wojciech Zawadzki
Reklama: