Nie do wiary. Ruch przegrał wygrany mecz

Santiago Villafane (nr 24) w walce z dwoma piłkarzami Górnika | Fot. Marcin Bulanda
2 czerwca br. Ruch i Górnik Łęczna zmierzyły się w meczu ostatniej kolejki Ekstraklasy sezonu 2016/17. Chorzowianie byli już zdegradowani, padł remis 2:2, który nie pomógł gościom. Obie drużyny wylądowały w Nice I Lidze i… nadal dołują. Poniedziałkowy mecz był starciem ostatniej (Ruch) z trzecią od końca (Górnik) drużyną tabeli.
W składzie „Niebieskich” doszło do kilku zmian. Kontuzjowany w spotkaniu z Tychami Kamil Słoma wypadł na kilka tygodni (z powodu skręcenia stawu skokowego), na lewej stronie pomocy zastąpił go Vilim Posinković, zwalniając z kolei miejsce dla Artura Balickiego. Natomiast za Mateusza Zawala w środku pola wystąpił Brazylijczyk Mello. Tym samym w wyjściowej „jedenastce” Ruchu znalazło się aż pięciu obcokrajowców.
Po ostatnim pechowym remisie z GKS-em Tychy (2:2) chorzowianie nie mogli sobie pozwolić na kolejną stratę punktów w meczu u siebie. Od początku więc szukali sytuacji do zdobycia bramki. Vilim Posinković wszedł w pole karne, ale przy próbie strzału został zablokowany. W 6. minucie dobrą okazję miał Maciej Urbańczyk. Kapitan Ruchu mocno uderzył z ok. 18 m, jednak Sergiusz Prusak nogą odbił piłkę.
Po niespełna kwadransie „Niebiescy” stracili Marcina Kowalczyka. Rozgrywający drugi mecz w sezonie obrońca zszedł z powodu kontuzji, zastąpił go Miłosz Trojak. - W ostatnich dwóch dniach bolało go ścięgno Achillesa. Lekarze robili wszystko, by go doprowadzić do pełnej sprawności – tłumaczył po spotkaniu trener Juan Ramon Rocha.
Goście nastawili się na obronę i bardzo rzadko zapędzali się pod pole karne Ruchu. Zagrożenie stwarzali głównie po strzałach z dystansu. O ile Patrykowi Szyszowi zabrakło dość sporo, to Michałowi Suchankowi - w 31. minucie - bardzo niewiele. Wypożyczony z Legii Warszawa piłkarz trafił w słupek.
Kibice Ruchu poderwali się z miejsc pod koniec I połowy dwukrotnie. Najpierw po rzucie wolnym Michała Walskiego do siatki główkował Bojan Marković. Jednak sędzia Mirosław Górecki odgwizdał spalonego.
Za moment jeden z piłkarzy Ruchu został bezpardonowo zaatakowany przez Łukasza Wiecha. Górecki się nie wahał, tylko wyciągnął z kieszonki żółtą kartkę, a następnie czerwoną. Środkowy obrońca Górnika już wcześniej bowiem trafił do protokołu.
Łęcznianie po przerwie cofnęli się jeszcze głębiej. Piłkarze Ruchu długo utrzymywał się przy piłce, ale niewiele z tego wynikało (poza strzałami Mello i Urbańczyka). Kibice zaczęli się niecierpliwić, w końcu do chorzowian uśmiechnęło się szczęście. Po dośrodkowaniu Miłosza Przybeckiego obrońca gości Arkadiusz Kasperkiewicz poślizgnął się i wpakował piłkę do własnej bramki.
Trener gości Tomasz Kafarski dokonał dwóch zmian, ale jego drużyna nie była w stanie przesunąć ciężaru gry. To Ruch nadal zamykał Górnika na jego połowie. Posinković próbował pokonać Prusaka z rzutu wolnego, zaś Marković nie zorientował się, gdy piłka spadła mu pod nogi w zamieszaniu podbramkowym.
Ruch przeważał i kontrolował sytuację. Tak się wszystkim wydawało… W 85. minucie wydarzyło się coś kompletnie nieoczekiwanego. Po jednej z nielicznej akcji łęcznian i dośrodkowaniu z lewej strony piłka przeleciała nad głowami obrońców Ruchu, a Łukasz Tymiński - były gracz „Niebieskich” - popisał się precyzyjnym wolejem. Górnik wyrównał na 1:1.
Sędzia doliczył do drugiej części cztery minuty. Zespół z Chorzowa chciał odzyskać prowadzenie, rzucił się do ataku, ale zamiast cieszyć się z bramki numer 2 został po raz drugi trafiony. Grzegorz Bonin przedarł się lewą stroną, wbiegł w pole karne i wycelował w przeciwległe okienko. Trafił idealnie.
W chaotycznej końcówce drugą żółtą kartkę zobaczył Bojan Marković i siły się wyrównały. Za moment arbiter zagwizdał po raz ostatni, a schodzących z boiska chorzowian żegnały przeraźliwe gwizdy publiczności.
- Nie wiem, co powiedzieć. Popełniliśmy kosztowne błędy w obronie. To nie miało prawa się wydarzyć - mówił Maciej Urbańczyk, kapitan Ruchu.
W następnej kolejce chorzowianie zagrają w Siedlcach z Pogonią (24.09., godz. 16.00), później zaś podejmą Miedź Legnica (29.09., godz. 20.45).
Powiedzieli po meczu:
Tomasz Kafarski (trener Górnika): - Wydarzyła się bardzo niezwykła mecz. Moja drużyna zagrała bardzo słabo pierwszą połowę. Wielki szacunek dla chłopaków, że grali do końca. To, że udało nam się wygrać, to wielka rzecz. Szkoda mi Ruchu, bo gra lepiej niż pokazuje to tabela. Cieszymy się ze zwycięstwa.
Juan Ramon Rocha (trener Ruchu): - W tym momencie jestem bardzo zmartwiony. To drugi mecz z rzędu, gdzie mamy zwycięstwo w rękach, a przegrywamy w ostatnich sekundach meczu (z Tychami Ruch zremisował 2:2 - przyp. red.). To był całkiem inny mecz niż ten poprzedni. Drużyna, która przyjechała, stanęła z tyłu. Mieliśmy mniej sytuacji niż w spotkaniu z Tychami, ale pomimo tego powinniśmy te trzy punkty dowieźć do końca. Padło wyrównanie, a po drugiej bramce dla drużyny przeciwnej nie było już czasu zareagować.
Co trzeba zmienić? Na to przyjdzie czas. Jesteśmy zdenerwowani po meczu, trzeba ochłonąć. Całkiem inaczej jest, jeśli oceniamy spotkanie po meczu, a inaczej, jak na drugi dzień na wideo. W obu spotkaniach były momenty, w których powinniśmy być bardziej skoncentrowani do ostatniej sekundy meczu. Muszę pomyśleć nad tym, bo to niewiarygodne, że w dwóch spotkaniach tracimy punkty w ostatnich sekundach meczu. Jestem w piłce od wielu lat, ale nigdy nie zdarzyło mi się, żeby drużyna - zamiast zdobyć sześć punktów w dwóch meczach - zdobyła jeden punkt.
9. kolejka Nice I Ligi
Ruch Chorzów - Górnik Łęczna 1:2 (0:0)
Bramki: Kasperkiewicz (65. samobójcza) - Tymiński (85), Bonin (90+2).
Żółte kartki: Przybecki, Trojak, Walski, Villafane, Marković, Urbańczyk - Wiech, Jarecki, Sosnowski. Czerwone kartki: Marković (90+5. za drugą żółtą) - Wiech (45. za drugą żółtą).
Sędziował Mirosław Górecki (Katowice). Widzów 4279.
Ruch: Bankow - Villafane, Kowalczyk (14. Trojak), Marković, Hołownia - Przybecki, Walski, Urbańczyk, Mello (66. Zawal), Posinković - Balicki.
Górnik: Prusak - Kasperkiewicz, Wiech, Sosnowski - Sasin, Tymiński, Makowski (73. Karbowy), Szysz - Bonin, Pitry (79. Szewczyk), Suchanek (46. Jarecki).
Reklama:
Dyskusja: