Nieszczęsne stałe fragmenty

Chorzowianin 2016-11-26 | Komentarzy: 0
Tradycji stało się zadość. Ruch przegrał kolejny mecz z Jagiellonią Białystok, już piąty z rzędu - tym razem 1:2 (0:2). Zadecydowały błędy popełnione w ostatnim kwadransie I połowy, gdy "Jaga" strzeliła na Cichej dwa gole. Chorzowianie mieli sporo pretensji do pracy arbitra.
Nieszczęsne stałe fragmenty

Piotr Ćwielong zdobył z rzutu karnego honorową bramkę dla Ruchu w meczu z Jagiellonią | Fot. Marcin Bulanda

W tym sezonie nie zdarzyło się jeszcze, by piłkarze Ruchu wygrali dwa spotkania z rzędu. Po zeszłotygodniowym sukcesie w Lublinie (4:0 z Górnikiem Łęczna) "Niebiescy" bardzo chcieli to zmienić. - Jesteśmy na pewno psychicznie podbudowani zwycięstwem z Łęczną. Drużyna dostała bodziec, żeby chcieć i móc prezentować się naprawdę dobrze i zdobywać punkty - podkreślał Waldemar Fornalik. 

Zwycięskiego składu się nie zmienia - z takiego założenia wyszedł trener Ruchu. Do boju wysłał tę samą jedenastkę, która przed tygodniem pokonała Górnika. Rafał Grodzicki wprawdzie wyleczył kontuzję, z powodu której pauzował w poprzednim spotkaniu w Lublinie, ale nie zmieścił się w meczowej "18". Podobnie jak Eduards Visnakovs i Kamil Mazek.

Dla Łukasza Surmy - piłkarza niezniszczalnego - sobotni mecz był setnym z rzędu w Ekstraklasie. Od 7 kwietnia 2014 r. (meczu z Koroną Kielce, wygranego przez Ruch 2:0) nie opuścił ani jednego spotkania. 39-latek jest ligowym rekordzistą pod względem liczby występów, spotkanie z "Jagą" było jego 541.

Pierwsze 30 minut nie przyniosło spodziewanych emocji. Ruch tylko raz zagroził bramce ekipy Michała Probierza. W 12. minucie Patryk Lipski uderzył w długi róg, piłka skozłowała, ale Marian Kelemen zdołał ją odbić. Jarosław Niezgoda nie zdążył z dobitką.

Gra najczęściej toczyła się w środku pola, obie drużyny nie potrafiły wykreować niebezpiecznej sytuacji. Impas przerwała "Jaga". Po rzucie rożnym powstało zamieszanie pod bramką Libora Hrdlicki. Piłkarze gości wygrali kilka "przebitek", w końcu piłka wylądowała pod nogami Fedora Cernycha. Litwin strzałem w długi róg nie dał szans słowackiemu bramkarzowi Ruchu.

Tuż przed przerwą Jagiellonia podwyższyła prowadzenie. Niezgoda faulował rywala w odległości ok. 25 m przed bramką Ruchu, z prawej strony boiska. Trener Ruchu aż złapał się za głowę. - Jarek - w mojej ocenie w niegroźnej sytuacji - faulował bezsensownie. Uczulaliśmy zawodników na Vassiljeva. Nie jest dla niego problemem rzut wolny z 20 czy 30 metrów - mówił Fornalik.

Konstantin Vassiljev to specjalista od stałych fragmentów, wielokrotnie to potwierdzał. Zrobił to także na Cichej. Zamiast dośrodkowania zdecydował się na strzał, sprytnie ominął mur (źle ustawiony przez Hrdlickę) i za moment 614 fanów z Białegostoku miało powody do radości. 

Drugą połowę kibice gości rozpoczęli od pokazu pirotechnicznego, odpalając race. Nie pomagały kolejne apele Kuby Kurzeli, spikera Ruchu, który przypominał o grożących za takie zachowanie karach. 

Trener Ruchu dokonał dwóch zmian - od początku II połowy za Niezgodę zagrał Jakub Arak, później Łukasza Monetę zastąpił Miłosz Przybecki. Chorzowianie mieli problemy z przedostaniem się pod bramkę "Jagi", ale w 60. minucie pomocną dłoń podał im Kelemen, który wybiegł poza pole karne i niedokładnie wybił piłkę. Chorzowianie ją przejęli i wyprowadzili kontrę. Piotr Ćwielong zagrał w tempo do Patryka Lipskiego, ten znalazł się w sytuacji sam na sam z Kelemen, jednak bramkarz odważnym wyjściem zażegnał niebezpieczeństwo.

Ruch w końcu podkręcił tempo. Ładną "główką" Kelemena próbował zaskoczyć Arak. W 70. minucie doszło do kontrowersyjnej sytuacji. Sędzia podyktował rzut wolny dla Ruchu - po faulu na Araku - tuż przed linią pola karnego. Decyzję tę mocno oprotestowała ławka rezerwowych "Niebieskich", ruszając z pretensjami do asystenta sędziego. Domagali się rzutu karnego.

Z wolnego mocno uderzył Michał Helik, Kelemen odbił piłkę wprost pod nogi Marcina Kowalczyka, ale... stoper Ruchu fatalnie przestrzelił. Później ponownie Helik niepokoił Kelemena, zakotłowało się pod bramką gości, w końcu sędzia odgwizdał faul na słowackim bramkarzu.

Bramka dla Ruchu wisiała w powietrzu, goście także mieli doskonałą okazję. Przemysław Frankowski miał przed sobą tylko Hrdlickę, lecz nie zdołał go pokonać. 

Kto wie, jak potoczyłyby się losy spotkania, gdyby zimnej krwi nie zabrało Przybeckiemu. Wszedł w pole karne, kąt był ostry, ale pomocnik Ruchu mógł zdecydowanie lepiej zachować się w tej sytuacji. Uderzył po ziemi - prosto w rzucającego się Kelemena.

W końcówce Arak jeszcze dwukrotnie padał w polu karnym. Najpierw zaatakował go Ivan Runje, ale gwizdka sędziego ponownie nie było. Dopiero w doliczonym czasie gry arbiter Krzysztof Jakubik podyktował karnego, po kolejnym starciu, w którym uczestniczył napastnik z nr 9 (powalił go Maciej Górski). Do piłki podszedł Piotr Ćwielong, który pewnie wykorzystał "jedenastkę". Był to jednak tylko gol honorowy.

Zobacz skrót meczu Ruch - Jagiellonia

"Niebiescy" po raz piąty z rzędu ulegli Jagiellonii (w sezonie 2014/15 - 0:2 w Białymstoku, w sezonie 2015/16 - 1:2 w Białymstoku i 0:4 w Chorzowie, a w bieżącym sezonie - w sierpniu br. - 1:4 w Białymstoku).

W następnej kolejce Ruch - ponownie na Cichej - zmierzy się z Arką Gdynia. Spotkanie odbędzie się w poniedziałek, 5 grudnia, o godz. 18.

Powiedzieli po meczu:
Michał Probierz (trener Jagiellonii):
- Ruch był podbudowany zwycięstwem z Górnikiem i spodziewaliśmy się ciężkiego spotkania. Kontrolowaliśmy je, byliśmy zespołem, który spokojnie mógł dowieźć to zwycięstwo. W końcówce spowodowaliśmy niepotrzebny rzut karny, ale wydaje mi się, że zwyciężyliśmy zasłużenie. Najważniejsze dla nas było, aby po porażce z Legią 1:4 wygrać w Chorzowie i to zrobiliśmy.  

Waldemar Fornalik (trener Ruchu): - Nie jesteśmy zadowoleni z wyniku, co innego mogę powiedzieć o grze, szczególnie w II połowie. Ktoś powiedział, że Ruch zagrał słabo. Nie uważam tak, to był dobry mecz na poziomie taktycznym. Nieszczęsne stałe fragmenty zdecydowały o tym, że wyszliśmy na drugą połowę w złej pozycji wynikowej. Musieliśmy gonić, chcieliśmy jak najszybciej strzelić gola. Miał okazję Kowalczyk, miał Przybecki, była główka Araka, Helika. Były także sytuacje - może nie ta pierwsza, gdzie był rzut wolny po faulu na Araku, ale druga - kiedy obrońca Jagiellonii (Runje - przyp. red.) w stylu dobrego karateki - zaatakował Kubę. Sędzia nie zareagował na to. Nic nam nie pozostaje, jak zakasać rękawy i dalej pracować, aby tej gry dobrej było jak najwięcej w każdym meczu. 

17. kolejka Lotto Ekstraklasy
Ruch Chorzów - Jagiellonia Białystok 1:2 (0:2)
Bramki:
Ćwielong (90+2. karny) - Cernych (35), Vassiljev (44. wolny).
Żółte kartki: Helik, Pazio.
Sędziował Krzysztof Jakubik (Siedlce). Widzów 6587.
Ruch: Hrdlicka - Konczkowski, Helik, Kowalczyk, Pazio - Ćwielong, Surma (80. Nowak), Urbańczyk, Lipski, Moneta (58. Przybecki) - Niezgoda (46. Arak). 
Jagiellonia: Kelemen - Grzyb, Runje, Guti, Straus - Frankowski, Romanczuk, Góralski, Vassiljev (85. Górski), Chomczenowskyj (68. Świderski) - Cernych (90+2. Mystkowski). 

(fab)

Reklama:

Dyskusja:

Polityka plików "cookie"

Nasz serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę na ich zapis lub wykorzystanie. Więcej informacji można znaleźć w polityce prywatności.