Niezły kwadrans, a potem lider odjechał

Podobnie jak w całym sezonie, także i w meczu z MKS-em Lublin najwięcej bramek dla Ruchu rzuciła Magdalena Drażyk | Fot. Marcin Bulanda
MKS to zdecydowanie najlepszy zespół tego sezonu w PGNiG Superlidze. Do Chorzowa przyjechał z bilansem trzynastu zwycięstw w czternastu spotkaniach. W hali MORiS potwierdził klasę.
Do kadry meczowej Ruchu powróciła - po 2,5 miesiącach przerwy - Joanna Rodak. Skrzydłowa pojawiła się na boisku tylko na początku meczu, gdy przy stanie 0:1 Ruch miał rzut karny. Przegrała jednak pojedynek z Gabrijelą Besen.
"Niebieskie", przegrywając 0:3, trafiły po raz pierwszy dopiero w szóstej minucie, za sprawą Agnieszki Piotrkowskiej. Jednak kolejny kwadrans w ich wykonaniu był całkiem udany. Po trzy bramki zdobyły Marlena Lesik i Magdalena Drażyk, dzięki czemu w 20. minucie strata Ruchu wynosiła tylko dwa gole (9:11).
Było jednak jasne, że na dłuższą metę chorzowiankom ciężko będzie dotrzymać kroku silnemu MKS-owi. Dlatego trener Jarosław Knopik postanowił oszczędnie gospodarować siłami swoich podopiecznych, zwłaszcza że już w sobotę Ruch czeka bardzo ważne spotkanie w Kościerzynie.
Z boiska zeszły więc M. Drażyk, Lesik i Piotrkowska, a ich miejsce zajęły: Marcelina Polańska, Viktoria Tyszczak i Natalia Stokowiec, czyli juniorki, które w poniedziałek wywalczyły z zespołem z rocznika 1999 awans do 1/8 finału mistrzostw Polski.
- Najważniejsze dla nas jest zdrowie zawodniczek. Było zaplanowane przed meczem, że te, które miały więcej odpoczynku i są w lepszym zdrowiu, zagrają trochę dłużej. Dziewczyny, które były po rozgrywkach juniorek, miały pomóc i wejść na 10 minut w obu połowach - tłumaczył Jarosław Knopik, trener Ruchu.
Choć ambicji młodym piłkarkom nie można było odmówić, to przewaga ekipy z Lublina w końcowych minutach I połowy błyskawicznie rosła. Wynosiła nawet 10 goli (12:22), ale Karolina Jasinowska tuż przed zakończeniem tej części rzuciła trzynastego gola dla chorzowianek.
Drugą połowę "Niebieskie" rozpoczęły udanie, od trafień Polańskiej i Stokowiec, później jednak inicjatywę znów posiadały piłkarki z Lublina. Seryjnie, po szybkich kontratakach, chorzowianki karciła Dagmara Nocuń, zaś silnymi rzutami z dystansu - Alesia Mihdaliova.
Ruch po przerwie zdobył tylko siedem goli i ostatecznie uległ liderowi 20:41.
- Mecz, który musiał się odbyć, w niedogodnym terminie dla nas - podsumował Jarosław Knopik. - Chcieliśmy biegać, ćwiczyć pewne elementy, nad którymi pracujemy. Do pewnego momentu wyglądało to dość ok, potem pojawiło się dużo błędów. Zespół z Lublina odjechał i mecz się zakończył. MKS był zdecydowanym faworytem tego spotkania, my cały czas borykamy się z problemami zdrowotnymi. W żaden sposób nie chodzi o to, że odpuszczaliśmy czy pogodziliśmy się z porażką. Na ten moment to był optymalny plan, by w jakimkolwiek stopniu postarać się postawić zespołowi z Lublina i nie złapać kolejnych urazów - dodał trener KPR Ruch.
W sobotę (3.02., godz. 16.00) nasz zespół rozegra kolejny mecz w Superlidze - na parkiecie ostatniego w tabeli zespołu, UKS PCM Kościerzyna. Na Pomorze "Niebieskie" udadzą się już w piątek. Natomiast następne spotkanie w hali MORiS - z Energą AZS Koszalin - zostało przełożone, z uwagi na turniej juniorek Ruchu w 1/8 finału MP.
Mecz zaległy z 15. kolejki PGNiG Superligi
KPR Ruch Chorzów - MKS Perła Lublin 20:41 (13:22)
KPR Ruch: Kuszka, Kajumowa - Jasinowska 1, M. Drażyk 5, Polańska 1, Masłowska 2, Lesik 3, Tyszczak 1, Piotrkowska 2, Doktorczyk 1, Rodak, Lipok, Stokowiec 4.
MKS Perła: Besen, Gawlik, Januchta - Rola 4, Gęga 3, Matuszczyk 1, Stasiak 4, Repelewska 2, Drabik 2, Nestsiaruk 5, Mihdaliova 9, Nocuń 10, Skrzyniarz 1.
Reklama:
Dyskusja: