Piłkarki nie przerwały złej serii. Będzie burza i grzmoty?

Chorzowianin 2017-11-18 | Komentarzy: 0
W dwóch ostatnich spotkaniach pierwszej rundy Superligi KPR Ruch Chorzów miał zapunktować i odskoczyć od zespołów ze strefy spadkowej. Niestety po porażce w Kielcach przegrał także u siebie z KPR Gminy Kobierzyce 24:27, co stawia go w trudnej sytuacji przed drugą częścią sezonu.
Piłkarki nie przerwały złej serii. Będzie burza i grzmoty?

Agnieszka Piotrkowska rzuciła najwięcej bramek dla Ruchu, ale mecz zakończyła przedwcześnie, po czerwonej kartce | Fot. Marcin Bulanda

Mecz z zespołem z Dolnego Śląska był dla "Niebieskich" szansą na przerwanie złej serii. Podopieczne Jarosława Knopika przegrały pięć wcześniejszych spotkań.

W składzie Ruchu zabrakło dwóch podstawowych zawodniczek: Katarzyny Masłowskiej i Joanny Rodak. Pierwsza została zawieszona na cztery spotkania za faul w poprzednim meczu, z Koroną Handball Kielce, druga (w tym samym pojedynku) doznała kontuzji kolana i prawdopodobnie przejdzie artroskopię. Kołowa i skrzydłowa zagrać nie mogły, co nie znaczy, że nie były przydatne w sobotni wieczór. Masłowska - siedząc za ławką rezerwowych Ruchu - prowadziła statystyki, zaś Rodak - na trybunie prasowej - filmowała mecz.

Czytaj także: Ruch osłabiony przed ważnym meczem. Masłowska zawieszona

"Jesteśmy zawsze tam, gdzie nasz KPR gra" - po pierwszym gwizdku rozległ się okrzyk w hali MORiS. Zespół z Kobierzyc dopingowała bowiem trzydziestoosobowa grupa kibiców, która potrafiła zrobić niezły hałas.

Najlepsza snajperka zespołu z Kobierzyc Anna Mączka na początku dała się chorzowiankom we znaki. Po jej dwóch trafieniach podopieczne Edyty Majdzińskiej prowadziły 2:1. Później jednak z dobrej strony pokazała się Agnieszka Piotrkowska (cztery gole), kilka razy udanie interweniowała Karolina Kuszka i w 16. minucie było 6:3 dla "Niebieskich".

W dalszej części meczu chorzowianki miały duże problemy ze stworzeniem sytuacji rzutowej, a ekipa z Kobierzyc - głównie dzięki skutecznej Mączce - odrabiała straty, by w 24. minucie objąć prowadzenie 8:7, po trafieniu Pauliny Wojdy, która przelobowała Renatę Kajumową, drugą z bramkarek gospodyń.

Nasz zespół otrząsnął się po słabszym fragmencie i odzyskał prowadzenie. Trzy razy nie do zatrzymania na kole była Karolina Jasinowska (11:9). Reakcja rywalek była jednak natychmiastowa. Ruch schodził na przerwę z minimalną przewagą (12:11) po akcji, którą tuż przed końcem tej części przeprowadziła Natalia Doktorczyk.

Po przerwie nadal oglądaliśmy wymianę ciosów. Ruch odskoczył na 14:11 (po trafieniach Piotrkowskiej i Marleny Lesik), ale za moment było już 15:15. Po dwuminutowej karze dla Piotrkowskiej zespół z Dolnego Śląska objął prowadzenie, ale niemal natychmiast odpowiedziała Doktorczyk, a za moment poprawiła Jasinowska (20:19).

Kibice liczyli, że może tym razem Ruch w końcu zdoła pójść za ciosem, ale zamiast tego piłkarki z Chorzowa zanotowały najgorszy fragment w tym spotkaniu. W ciągu dwóch minut (48-49.) popełniły mnóstwo prostych błędów (m.in. faule w ataku) i straciły aż cztery gole. Zrobiło się bardzo niewesoło (20:23).

W 54. minucie "Niebieskie" grały w podwójnej przewadze, lecz w tym czasie rzuciły tylko jedną bramkę. A nadzieja na zdobycie punktów prysła, gdy Piotrkowska sfaulowała wychodzącą na czystą pozycję rywalkę. Zobaczyła za to czerwoną kartkę, karnego wykorzystała Mączka (jej 9. gol w tym meczu), a Kobierzyce miały już cztery gole przewagi (23:27). Bramkę na otarcie łez rzuciła jeszcze Doktorczyk.

Szósta z rzędu porażka mocno skomplikowała sytuację chorzowianek. Wprawdzie przerwę między rundami spędzą na dziesiątym (bezpiecznym) miejscu, ale wyprzedzają zespoły ze strefy spadkowej (UKS PCM Kościerzyna i Koronę Handball Kielce) tylko o punkt. A strata do kolejnych ekip jest już duża (siedem "oczek").

- Plan na końcówkę tej rundy był taki, że mieliśmy mieć siedem punktów, a Korona Kielce, która nie wygrała meczu od wielu miesięcy, zero. Niestety po porażce w Kielcach dziś musieliśmy wygrać i gdzieś ta presja ciążyła na dziewczynach. Wiedzieliśmy, że Kobierzyce to klasowy zespół - mówił Jarosław Knopik, trener Ruchu.

Zasugerował on, że w klubie może dojść do trzęsienia ziemi. - Miała być spokojna przerwa i spokojne święta, a pewnie będzie burza. A tam, gdzie jest burza, są i grzmoty - powiedział enigmatycznie szkoleniowiec dziesiątego zespołu Superligi.

Kolejny mecz w lidze "Niebieskie" rozegrają dopiero 6 stycznia 2018 r., z Piotrcovią, we własnej hali. Wcześniej - 20 lub 21 grudnia - rozpoczną rywalizację w Pucharze Polski (rywala poznają najprawdopodobniej w przyszłym tygodniu).

11. kolejka PGNiG Superligi
KPR Ruch Chorzów - KPR Gminy Kobierzyce 24:27 (12:11)
KPR Ruch:
Kuszka, Kajumowa - Jasinowska 5, M. Drażyk 4, Lesik 2, Piotrkowska 6, Doktorczyk 4, Nimsz, Kiel 1, Lipok, Stokowiec 2.
KPR Gminy Kobierzyce: Ciesiółka, Słota - Jakubowska 3, Skalska 3, Wojda 1, Mączka 9, Janczak 1, Wesołowska, Kaźmierska, Wiertelak 3, Charzyńska 6, Linkowska, Daszkiewicz, Walczak, Dąbrowska, Michalak 1.

(mf)

Reklama:

Dyskusja:

Polityka plików "cookie"

Nasz serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę na ich zapis lub wykorzystanie. Więcej informacji można znaleźć w polityce prywatności.