Ruch - Viktoria 0:2. Piorunujący finisz Czechów na Cichej

Chorzowianin 2012-08-02 | Komentarzy: 0
To praktycznie koniec marzeń "Niebieskich" o awansie do IV rundy eliminacji Ligi Europy. W końcówce popełnili dwa kosztowne błędy...
Ruch - Viktoria 0:2. Piorunujący finisz Czechów na Cichej

Wbrew temu co na zdjęciu Ruch (Marek Zieńczuk) nie przeskoczył Viktorii | Fot. Mariusz Banduch

Po wyeliminowaniu macedońskiego Metalurga Skopje piłkarze Ruchu rozpoczęli dziś rywalizację w III rundzie eliminacji Ligi Europy z Viktorią Pilzno.

Czeski rywal Ruchu w poprzedniej edycji pucharów toczył boje z Barceloną i Milanem w fazie grupowej Ligi Mistrzów, a następnie z Schalke w Lidze Europy.

Pucharowym doświadczeniem Viktoria biła więc "Niebieskich" na głowę, ale jej trener Pavel Vrba z dużym szacunkiem wypowiadał się o chorzowianach. - Ruch skończył polską ligę drugi, co na pewno jest dużym sukcesem. Mają zawodników, którzy są bardzo mocni w ofensywie - mówił Vrba przed dzisiejszym spotkaniem.

To do Ruchu należało pierwsze słowo w tym spotkaniu, gdy Łukasz Janoszka starał się ograć na lewej flance Frantiska Rajtorala. Następnie posłał piłkę w pole karne. Ni to dośrodkowanie, ni strzał sprawił duże problemy Petrowi Bolkowi.



Nikt nie przypuszczał w 7. minucie, że będzie to jedyna okazja chorzowian w tej połowie. Później bowiem warunki zaczęli dyktować goście, którzy szybko uzyskali dużą przewagę. "Pomagali" im w tym obrońcy Ruchu, którzy kilka razy kiksowali. Piotr Stawarczyk "zaprosił" do kontry Daniela Kolara, tracąc na jego rzecz piłkę. Następnie pomylił się Żeljko Djokić.

Gra toczyła się głównie na połowie Ruchu. Viktoria misternie konstruowała akcje, na szczęście brakowało wykończenia. Dużo wiatru po lewej stronie robił Jakub Hora. To po jego dograniu bliski zdobycia bramki był Michal Duris, ale w ostatniej chwili uprzedził go Stawarczyk.

Ruch miał kłopoty z wyprowadzeniem kontry. Nie wychodziła nawet najsilniejsza jego broń - stałe fragmenty. Marek Zieńczuk dwa razy dośrodkowywał, ale za każdym razem za lekko. Piłka ledwie wpadała w "szesnastkę".

Zieńczuk poprawił się w 58. minucie, gdy po jego rzucie wolnym, na wprost od bramki Viktorii, wykazać musiał się Bolek. Bramkarz gości przeniósł piłkę nad poprzeczkę. W odpowiedzi po świetnym podaniu Pavla Horvatha w pole karne Ruchu wpadł Martin Fillo. Futbolówka minęła już Peskovicia, ale niebezpieczeństwo zażegnał Djokić.

Po wejściu na boisko Filipa Starzyńskiego, mniej więcej po godzinie gry, Ruch wreszcie złapał rytm. Jankowski zszedł na prawe skrzydło, a młody pomocnik wyprowadził dwie niezłe kontry. Raz sam spróbował szczęścia (zbyt lekkie uderzenie), za drugim razem dograł piłkę Piechowi, a ten przerzucił ją na drugą stronę do Zieńczuka. Znów jednak bez efektu bramkowego. Kibice podrywali się z miejsc, zaczęli głośniej dopingować.

Ale po tym obiecującym fragmencie to... Viktoria znalazła drogę do siatki. Rezerwowy David Stipek po dograniu z lewej strony uderzył po ziemi. Pesković nie był w stanie sięgnąć piłki.

- Gdy wydawało się, że zaczynamy grać lepiej, dostaliśmy "dzwonka" - przyznał ze smutkiem Marcin Malinowski, który komplementował czeski zespół. - Trzeba oddać cesarzowi co cesarskie...

Niestety za moment Viktoria poszła za ciosem, w czym pomógł jej wydatnie golkiper Ruchu. Po anemicznym strzale Durisa Pesković przepuścił futbolówkę przy krótkim słupku. Błąd Słowaka i 0:2!

Taki wynik praktycznie pozbawia "Niebieskich" szans na awans do IV rundy elim. LE. W dodatku w rewanżu w Pilznie (9.08., godz. 20.00) nie wystąpi Piech, który za dyskusje z sędzią zobaczył żółtą kartkę. Już drugą w tej edycji rozgrywek, co oznacza pauzę.

Powiedzieli po meczu
Pavel Vrba (trener Viktorii): - Ruch okazał się lepszym przeciwnikiem od pierwszego naszego rywala w Lidze Europy (Metalurgi Rustawi z Gruzji - przyp. red.). Jestem zadowolony z wyniku. W I połowie byliśmy zespołem lepszym. Dłużej utrzymywaliśmy się przy piłce. W II połowie, gdy mecz się wyrównał, strzeliliśmy dwa gole. Wynik jest moim zdaniem sprawiedliwy. Czy już awansowaliśmy? To dobra wyjściowa pozycja, ale nic nie jest jeszcze rozstrzygnięte. To dopiero połowa wyniku i wszystko może się zdarzyć.

Tomasz Fornalik (trener Ruchu):
- Viktoria postawiła nam trudne warunki, próbowaliśmy przeciwstawić jej nasze atuty. Do pewnego momentu wyglądało to z wynikiem dość dobrze. Pierwszą bramkę straciliśmy, gdy wydawało się, że możemy coś tam stworzyć... Czesi to drużyna bardzo doświadczona. Jeśli ktoś grał w fazie grupowej LM, to nie może to być przypadkiem.

RUCH CHORZÓW - VIKTORIA PILZNO 0:2 (0:0)
Bramka:
Stipek (80), Duris (85).
Sędziował
Antonio Damato (Włochy). Widzów 4000.
Żółte kartki: Straka, Piech - Limbersky, Sevinsky.
RUCH: Pesković - Djokić, Sadlok, Stawarczyk, Szyndrowski - Zieńczuk, Straka (57. Lisowski), Malinowski, Janoszka (61. Starzyński) - Jankowski, Piech (81. Niedzielan).
VIKTORIA: Bolek - Rajtoral, Sevinsky, Prochazka, Limbersky - Fillo, Darida, Horvath, Kolar (88. Hanousek), Hora (73. Stipek) - Duris (90. Hejda).
Michał Fabian

Reklama:

Dyskusja:

Polityka plików "cookie"

Nasz serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę na ich zapis lub wykorzystanie. Więcej informacji można znaleźć w polityce prywatności.