Ruch rozbił Cracovię i opuścił strefę spadkową

Trzecia minuta i gol! Tak Grzegorz Kuświk otworzył wynik spotkania | Fot. Mariusz Banduch
Dziennikarze lubujący się w statystykach przed piątkowym meczem Ruch - Cracovia przypominali o jednym: po raz ostatni "Pasy" zwyciężyły w Chorzowie... 64 lata temu, ostatnio najczęściej przegrywały. Tradycja została podtrzymana, a zwycięstwo "Niebieskich" było bardzo efektowne. Już do przerwy prowadzili 3:0, takim też wynikiem zakończyło się spotkanie.
W składzie Ruchu zabrakło Michała Helika, który za czerwoną kartkę w derbach z Górnikiem Zabrze został zawieszony na dwa mecze (podobna kara spotkała drugiego trenera Tomasza Fornalika, który włączył się do przepychanek piłkarzy obu drużyn).
W miejsce "Helio" na środku obrony wystąpił Rafał Grodzicki (po pierwszych tegorocznych meczach, w których przytrafiły mu się błędy, trafił na ławkę). Był to 150. mecz "Grodka" w barwach Ruchu.
Już pierwsza akcja drużyny Waldemara Fornalika przyniosła jej prowadzenie. Bartłomiej Babiarz uruchomił podaniem Grzegorza Kuświka, który znalazł się przed Krzysztofem Pilarzem. Najskuteczniejszy piłkarz Ruchu minął golkipera Cracovii i uderzeniem do pustej bramki otworzył wynik.
Goście z Krakowa prezentowali się na początku z dobrej strony. Już po kilkunastu sekundach po pierwszym gwizdku Deniss Rakels "główką" starał się zaskoczyć Matusa Putnockiego. Przy stanie 1:0 dla Ruchu niepokoili Słowaka uderzeniami z dystansu (m.in. Budziński).
Drugi gol dla "Niebieskich" ostudził zapędy krakowian. Ponownie asystował Babiarz, a Pilarza pokonał Roland Gigołajew.
"Gigi" - kwadrans później - wystąpił w roli podającego (akcję zainicjował Kuświk), a egzekutorem był Filip Starzyński. To pierwsze trafienie "Figo" z gry od 31 sierpnia 2014 r. (wówczas piękna przewrotka w spotkaniu w Gdańsku z Lechią). Później strzelał tylko z karnych.
- Raz, dwa, trzy. Mało! - krzyczeli uradowani kibice Ruchu. Bliżej bramki w końcówce I połowy były jednak "Pasy". W 41. minucie Mateusz Wdowiak uciekł obrońcom chorzowian, minął Putnockiego, strzelił z ostrego kąta, ale tylko w boczną siatkę.
Schodzących do szatni "Niebieskich" żegnały gromkie brawa. W drugiej połowie "fajerwerków" w ich wykonaniu już nie zobaczyliśmy. Ruch szanował wynik, starał się nie dopuszczać rywala pod własną bramkę, co nie zawsze mu się udawało. W 59. minucie zapachniało bramką dla gości, gdy rezerwowy Erik Jendrisek znalazł się w doskonałej sytuacji. Jego strzał zablokował jednak Paweł Oleksy.
Równie groźnie było kilkanaście minut później. Ponownie Jendrisek miał stuprocentową okazję. Uderzył mocno, ale - na szczęście dla naszego zespołu - w słupek.
Chorzowianie dowieźli 3:0 do ostatniego gwizdka. Dzięki temu opuścili strefę spadkową, w której przebywali od października 2014 r. Wyprzedzili Cracovię, a także Piasta Gliwice i GKS Bełchatów (ale dwie ostatnie drużyny mają jeszcze mecz do rozegrania).
Powiedzieli po meczu
Robert Podoliński (trener Cracovii): - Ciężko to podsumować, bo praktycznie nad dziś nie było, nie dojechaliśmy na stadion. Jeżeli to był dla nas mecz o życie, a Łukasz Surma biega więcej niż wszyscy nasi pomocnicy razem wzięci, to coś tu jest nie tak. Czuję się jak na huśtawce, raz na dwa tygodnie jesteśmy wyżej, potem znowu niżej. Nie wiem, czemu nie jesteśmy w stanie rozegrać dwóch dobrych spotkań. Przegraliśmy przez duży brak aktywności na początku meczu. Później było bardzo trudno się podnieść.
Waldemar Fornalik (trener Ruchu): - Pierwsza połowa była bardzo dobra w naszym wykonaniu, trzecia bramka była jej okrasą. W odstępie czterech dni zagraliśmy drugi jak nie bardzo dobry, to na pewno dobry mecz. Druga połowa nie była już tak efektowna. Musieliśmy mieć na uwadze to, że każda strata w środkowej strefie groziła kontratakiem, tego chcieliśmy uniknąć. Wyglądało to tak, jakbyśmy grali na utrzymanie wyniku, ale tak nie było. Fajnie jest wygrać na początek weekendu. Piłkarskiego weekendu. Od jutra ruszamy na inne mecze, będziemy się przyglądać także kandydatom do gry Ruchu.
27. kolejka T-Mobile Ekstraklasy
Ruch Chorzów - Cracovia 3:0 (3:0)
Bramki: Kuświk (3), Gigołajew (21), Starzyński (36).
Żółte kartki: Jendrisek.
Sędziował Paweł Raczkowski (Warszawa). Widzów 5877.
Ruch: Putnocky - Konczkowski, Grodzicki, Malinowski, Oleksy - Babiarz (90. Urbańczyk), Surma - Kowalski (69. Zieńczuk), Starzyński, Gigołajew (86. Visnakovs) - Kuświk.
Cracovia: Pilarz - Szymanik, Sretenović, Żytko, Marciniak - Budziński (54. Jendrisek), Covilo, Kapustka - Wdowiak, Rakels (80. Zjawiński), Dialiba (65. Ortega).
Reklama:
Dyskusja: