Jubileuszowa edycja literackiego arcydzieła Marcela Prousta

Pewnego dnia smak magdalenki zanurzonej w herbacie budzi w bohaterze, młodym człowieku rozpieszczonym przez matkę i babkę, wspomnienia. Wraca on myślą do miasteczka Combray, gdzie spędzał cudowne wakacje jako dziecko. Powracają też wspomnienia spacerów szlakiem posiadłości pana Swanna, gdzie mieszka niedostępna księżna będąca obiektem westchnień bohatera…
Ktokolwiek sądzi, że 100 lat temu pisarzowi, a zwłaszcza pisarzowi genialnemu, było łatwiej niż dzisiejszym twórcom, jest w poważnym błędzie. Marcel Proust długo nie mógł znaleźć wydawcy. Pierwszy odrzucił maszynopis bez czytania, drugi uznał, iż utwór „zbyt różny jest od tego, co publiczność nawykła czytać”, inni wręcz zbywali bogatego amatora drwinami. Ostatecznie więc Marcel Proust zdecydował się wydać książkę za własne pieniądze, mimo iż uważał że taki krok deprecjonuje autora i utwór.
Po publikacji „W stronę Swanna” krytyka zachowała pogardliwe milczenie. Mimo to powieść powoli zyskiwała czytelników i kiedy miał się ukazać tom drugi, już oczekiwała go grupa zdeklarowanych odbiorców. Tymczasem wybuchła pierwsza wojna światowa. Wydarzenie to powinno oznaczać koniec kariery pisarskiej Marcela Prousta. Stało się jednak inaczej. Pierwszą książką, która ukazuje się we Francji po zakończeniu wojny był właśnie drugi tom cyklu Prousta, pod tytułem „W cieniu zakwitających dziewcząt”…
Polski przekład „W stronę Swanna”, autorstwa Tadeusza Boya-Żeleńskiego, ukazał się drukiem po raz pierwszy w roku 1937. Żeleński przełożył pięć z siedmiu tomów dzieła Marcela Prousta. Przekłady dwóch ostatnich przygotowali Maciej Żurowski, Julian Rogoziński i Magdalena Tulli.
Tadeusz Boy-Żeleński tak pisał o życiu, śmierci, dziele i legendzie Marcela Prousta:
Kariera pisarska Prousta szła drogą dość niezwykłą. Zaczęła się stosunkowo późno, przerwała ją wojna, potem przecięła ją rychła śmierć. Ale mimo że w chwili zgonu nieznane było jeszcze w całości jego dzieło, już niepodobna było wątpić, że odszedł artysta i myśliciel na miarę największych; Proust zaważył jak mało kto na swojej epoce. Tuż po śmierci Prousta zaczęto gromadzić – z niezawodną pewnością ich znaczenia – dokumenty tyczące pisarza i człowieka, listy, wspomnienia, tradycje ustne.
Równocześnie zaczęła narastać legenda. Nie ma dziś czytelnika – a może i nie czytelnika – Prousta, który by nie wiedział o jego chorobie, o jego światowych sukcesach, o jego późniejszym odosobnieniu, o jego dostatku, hojności, neurastenii, dziwactwach, o heroizmie wreszcie, z jakim do ostatniego tchnienia pracował, uzupełniał swoje dzieło, spożytkowując jako materiał twórczy własne cierpienie, niemal własną śmierć.
Efektowne edytorsko jubileuszowe wydanie „W stronę Swanna” (480 stron w twardej oprawie) na półkach księgarskich od 9 października 2013 r.
Reklama:
Dyskusja: