Kutz otwarł pamięć
Chorzowianin 2010-02-23
|
Komentarzy: 0
Marzenie o pisaniu zbierało się w nim od najmłodszych lat, ale do debiutanckiej książki dojrzewał długo. - Śląsk ze swoją historią to piąta strona świata – mówił Kazimierz Kutz, reżyser, senator, pisarz podczas promocji swojej debiutanckiej powieści „Piąta strona świata” [TV].

Reżyser nie ukrywał, że biorąc pod uwagę pisanie książek, jest debiutantem z Szopienic. Tej robotniczej dzielnicy, w której się wychował zawdzięcza wszystko, co osiągnął. - Dla mnie Szopienice to był świat na organiczny – mówił K. Kutz. Był on też, jak podkreślał reżyser, pępkiem świata. Świata, który przeniósł na karty swej powieści.
Zobacz materiał video:
K. Kutz wspomniał pierwsze śląskie filmowe kroki. Opowiadał o problemach związanych z realizacją „Soli ziemi czarnej”, o tym jak „warszawka” nie mogła zrozumieć tematyki filmu. Pomógł sam generał Jerzy Ziętek. Premierowa projekcja zachwyciła, większość zebranych na sali płakała. - Przez następne lata mogłem robić filmy jakie chciałem – uśmiechał się K. Kutz. Przyznał, że dziś nie chce mu się już robić filmów, bo to trudne. A poprzez napisanie książki chciał pogodzić pamięć, niejako opowiedzieć historię rodziny. Zaznaczył, że „Piąta strona świata” ma w sobie wiele z autobiografii. - Główny bohater jest podobny do mnie. Jest kaleką, ja jestem nim metaforycznie – mówił. Przyznał, że większość postaci uwiecznionych na kartach powieści, to osoby dobrze mu znane. Zdradził też proces twórczy. - To było coś niesamowitego. Pamięć mi się otwarła. Byłem w takim stanie, że swobodnie mogłem podróżować w czasie. Wiedli mnie moi dalecy krewni.
Wyjaśnił, dlaczego nie napisął książki tylko w gwarze. jego zdaniem byłaby niezrozumiała dla większości czytelników. Dlatego zdecydował się na swobodne mieszanie języka literackiego, potocznego i gwary. Zaznaczył, że najbliżej jest mu do gawędy i do twórczości Jana Chryzostoma Paska. Podkreślił, że chciał oddać ducha śląskości, niepowtarzalność przestrzeni i czasu tego miejsca. - Bawiło mnie pisanie tej książki – przyznał.
Spotkanie z Kazimierzem Kutzem odbyło się 22 lutego w Teatrze Rozrywki w ramach cyklu „Górny Śląsk – świat najmniejszy”.
Zobacz materiał video:
K. Kutz wspomniał pierwsze śląskie filmowe kroki. Opowiadał o problemach związanych z realizacją „Soli ziemi czarnej”, o tym jak „warszawka” nie mogła zrozumieć tematyki filmu. Pomógł sam generał Jerzy Ziętek. Premierowa projekcja zachwyciła, większość zebranych na sali płakała. - Przez następne lata mogłem robić filmy jakie chciałem – uśmiechał się K. Kutz. Przyznał, że dziś nie chce mu się już robić filmów, bo to trudne. A poprzez napisanie książki chciał pogodzić pamięć, niejako opowiedzieć historię rodziny. Zaznaczył, że „Piąta strona świata” ma w sobie wiele z autobiografii. - Główny bohater jest podobny do mnie. Jest kaleką, ja jestem nim metaforycznie – mówił. Przyznał, że większość postaci uwiecznionych na kartach powieści, to osoby dobrze mu znane. Zdradził też proces twórczy. - To było coś niesamowitego. Pamięć mi się otwarła. Byłem w takim stanie, że swobodnie mogłem podróżować w czasie. Wiedli mnie moi dalecy krewni.
Wyjaśnił, dlaczego nie napisął książki tylko w gwarze. jego zdaniem byłaby niezrozumiała dla większości czytelników. Dlatego zdecydował się na swobodne mieszanie języka literackiego, potocznego i gwary. Zaznaczył, że najbliżej jest mu do gawędy i do twórczości Jana Chryzostoma Paska. Podkreślił, że chciał oddać ducha śląskości, niepowtarzalność przestrzeni i czasu tego miejsca. - Bawiło mnie pisanie tej książki – przyznał.
Spotkanie z Kazimierzem Kutzem odbyło się 22 lutego w Teatrze Rozrywki w ramach cyklu „Górny Śląsk – świat najmniejszy”.
wojz
Reklama:
Dyskusja: