Reklama: Partnerzy:


Animator Bolka, Lolka i Reksia - ostatnie pożegnanie w sobotę

Chorzowianin 2013-01-01 | Komentarzy: 6
Nowy Rok zaczął się smutno. 1 stycznia 2013 roku w Bielsku-Białej zmarł Marian Wantoła. Wieloletni animator Studia Filmów Rysunkowych miał 86 lat. Uroczystości pogrzebowe Mariana Wantoły rozpoczną się 5 stycznia br. o godz. 14.00 w kościele pw. św. Małgorzaty przy ul. Karpackiej w Bielsku-Białej.
Animator Bolka, Lolka i Reksia - ostatnie pożegnanie w sobotę
Przez ponad dziesięć ostatnich lat swego życia Marian Wantoła  był jednym z najniezwyklejszych wolontariuszy chorzowskiej "Wyspy".
Jego losy przypomnieliśmy w świątecznym wydaniu "Chorzowianina", artykułem "Opowieść, w sam raz, wigilijna". Oto przypadki Mariana Wantoły, które teraz pozostały jedynie cieniem wspaniałego człowieka...

Przypadek pierwszy
Kiedy słynne dziś Studio Filmów Rysunkowych z Bielska-Białej było jeszcze w powijakach (jego historia zaczęła się w Katowicach, a przed ostateczną lokalizacją działało przez pewien czas w Wiśle) kompletowano zespół. Po przeprowadzce firmy do Bielska, poszukiwano m.in. animatorów.

Bielszczanin Marian Wantoła dowiedział się o poszukiwaniach kandydatów do pracy w studio, podczas przypadkowej rozmowy z kolegą, który wiedział o jego rysunkowej pasji.

– Rzeczywiście zawsze lubiłem rysować i w związku z tym pomyślałem, że może warto spróbować swoich sił w animacji. Zostałem przyjęty. Zaczynałem jako fazista, czyli asystent animatora, ale dosyć szybko nabrałem takiej wprawy, że sam stałem się animatorem – wspominał rysownik. Przepracował na etacie 47 lat. Pięć kolejnych, już jako emeryt, poświęcił ukochanemu studiu pracując na ½ etatu. Osiągnął w ten sposób najdłuższy staż w zawodzie w skali kraju.

- Animator tworzy główne fazy ruchu w filmie rysunkowym. Ożywia bohaterów zaprojektowanych i stworzonych przez plastyków czy reżyserów opracowując fazy ruchu postaci. Fazista dorysowuje dodatkowe klatki – tak Marian Wantoła objaśniał tajniki zawodu.

Normą pracy animatora w bielskim Studio Filmów Rysunkowych było precyzyjne narysowanie 2,5 sekundy filmu dziennie. Niewiele? Praca pochłaniała sześć godzin! Animatorzy, ze względu na trudne warunki korzystali ze skróconego czasu pracy. Dniówka zaczynała się o 8.00 rano. Wybicie południa rozpoczynało przerwę, po której rysownicy w dwie godziny dokańczali zaplanowane zadania.

Niespełna dziesięciominutowy film o przygodach Bolka i Lolka albo odcinek „Reksia” powstawały w ciągu dwóch – trzech miesięcy wytężonej pracy zespołu. - W naszych najlepszych czasach, kiedy Studio Filmów Rysunkowych w Bielsku-Białej rozkwitało, pracowało tam około 50 animatorów i sześciu lub ośmiu reżyserów. Produkowaliśmy wówczas nawet 35 filmów rocznie, a nasze bajki zasłynęły na cały świat – wspominał Marian Wantoła w rozmowie z „Chorzowianinem” przed laty.. – Na sekundę akcji w filmie przypadało od 8 do 15 rysunków, wraz z rysunkami fazowanymi. Na cały odcinek składało się około 5000 takich rysunków – wyliczał.

Żeby filmowy Reksio zamerdał do nas ogonkiem z ekranu, wystarczą zaledwie trzy jednoklatkowe rysunki. Będzie to jednak ruch błyskawiczny. Żeby zamerdał wolniej, potrzeba około 5 rysunków dwuklatkowych. Dlatego, zdaniem Mariana Wantoły, najbardziej pożądaną cechą animatora, obok precyzji rysunku, jest doskonałe wyczucie czasu. Żeby każdy ruch w filmie zgadzał się ze scenariuszem.
Reksio wspomniany jest w tym miejscu nie przez przypadek. To ulubiony bohater Wantoły, spośród wszystkich postaci wykreowanych w historii Studia Filmów Rysunkowych.

– Przy tej realizacji pracowałem od pierwszego odcinka – podkreślał zawsze z dumą. – Ale oczywiście lubię także Bolka i Lolka – dodawał. Na emeryturze, dla zabawy i zachowania biegłości rysunku, stworzył wiele rysunków pokazujących jego ulubionych bohaterów wspólnie – w sytuacjach, które nigdy nie miały miejsca w animowanych bajkach. W ten oryginalny sposób promował produkcje bielskiego studia i propagowane przez kreskówki uniwersalne wartości i treści wychowawcze.

Przypadek drugi 
Spotkanie Mariana Wantoły z chorzowską „Wyspą”, a jakże, również było dziełem przypadku. W jednej z regionalnych gazet rysownik natknął się na ogłoszenie, że chorzowska organizacja poszukuje wolontariuszy posługujących się językiem niemieckim do pomocy podczas obozu wakacyjnego dla dzieci powodzian w roku 2001. Był już na emeryturze, pomyślał, że pomoże. I jak pomyślał, tak zrobił.

Wkrótce był w Chorzowie. Znalazł się w jednym z dwóch autokarów wiozących dzieci, z rodzin dotkniętych powodzią, na wakacje na północy Niemiec. Nikomu nie zdążył nawet powiedzieć, kim dokładnie jest. Bomba wybuchła dopiero na miejscu. Rysunki z Bolkiem, Lolkiem i Reksiem, okraszone barwnymi opowieściami sprawiły, że niepozorny starszy pan stał się hitem wyjazdu, a wkrótce bardzo zaprzyjaźnił się z „Wyspą”. Uczestniczył w kolejnym wypadzie wakacyjnym i wyjazdach z wolontariuszami z Niemiec na tereny popowodziowe. Został atrakcją warsztatów i imprez plenerowych „Wyspy”. Bohaterem „Wakacji za grosik” oraz „Akademii pozytywnych wzorców”. O jego rysunki z dedykacją prosiły nie tylko dzieci, ale także dorośli, wychowani przed laty na bielskich kreskówkach. Dopóki zdrowie dopisywało, Marian Wantoła przyjeżdżał do Chorzowa właściwie na każde zawołanie. Został „Ambasadorem” Polski na międzynarodowym spotkaniu, z udziałem przedstawicieli „Wyspy”.

Niestety, jakiś czas temu odniósł dotkliwe obrażenia po potrąceniu przez samochód na bielskiej ulicy. Odtąd brakowało mu sił na podróże. Dopóki kondycja dopisywała, uczestniczył we wszystkich większych przedsięwzięciach chorzowskiej organizacji. Osobiście, stojąc na drabinie, ozdobił ściany dawnej siedziby „Wyspy” wizerunkami Bolka, Lolka i Reksia.

Przypadek trzeci
Niedawno opinią publiczną wstrząsnął telewizyjny reportaż Elżbiety Jaworowicz, w którym Marian Wantoła został przedstawiony jako... twórca rysunkowego Reksia, mieszkający z żoną w spartańskich warunkach. 

Reportaż wywołał lawinę publikacji, najeżonych nieprawdziwymi informacjami, powtarzanymi bezrefleksyjnie przez kolejne media. Autorom przyświecał oczywiście szczytny cel pomocy człowiekowi w potrzebie. Dobrze jednak, by robić to rzetelnie. Nie bez powodu mawia się, że dobrymi chęciami piekło jest wybrukowane.

Warto podkreślić, że Marian Wantoła nigdy i nigdzie, w żadnych okolicznościach, nie podawał się za twórcę Reksia czy Bolka i Lolka, których postaci chętnie rysował na prośbę uczestników spotkań i warsztatów ze swoim udziałem. Zawsze cierpliwie tłumaczył, że jedynie animował cudze projekty – sprawiał, że żyły na ekranie dzięki tysiącom rysunków odtwarzających ruch.

Reportaż Elżbiety Jaworowicz miał jeden dobry efekt, w zupełnie niespodziewanym wymiarze: młodzi internauci rozpoczęli zbiórkę pieniędzy na pomoc dla Mariana Wantoły. Zaplanowali zebranie kwoty 10.000 dolarów. Cel został osiągnięty w kilka godzin, a pieniądze wciąż napływały Zbiórka została zakończona tuż przed świętami, kwotą ponad 30.000 dolarów!

 Marian Wantoła trafił pod koniec listopada 2012 r. do szpitala z ciężkim zapaleniem płuc. - Mówił z trudem, ale na nasz widok pojawił się radosny błysk w jego oku. Słowa, które zdołał nam przekazać, gdy go odwiedziliśmy, bardzo nas wzruszyły. Powiedział, że część swego serca zostawił w Chorzowie i poprosił, by uściskać od niego wszystkich mieszkańców naszego miasta! – relacjonował Stefan Sierotnik, szef „Wyspy”. Jak zapowiada, w pomieszczeniach chorzowskiego „Wiglilijnego Miasteczka” wkrótce powstanie kącik z rysunkowymi pracami animatora. – Najpewniej będzie on częścią międzynarodowej galerii dziecięcej, tworzonej w oparciu o ideę zaprzyjaźnionych z nami artystów ukraińskich – sprecyzował Stefan Sierotnik. 
Krzysztof Knas

Reklama:

Dyskusja:

~Milosz

IP: 109.84.*.*

2013-01-01 21:31:07

Niech spoczywa w spokoju... [*]

~Wincenty.

IP: 178.42.*.*

2013-01-01 22:47:53

Ten człowiek pokolorował całe moje dzieciństwo :)

~Nehrebecki Roman

IP: 83.10.*.*

2013-01-02 14:08:42

Cześć jego pamięci ! To jest - był wspaniały człowiek, artysta i pasjonat współtwórca legendy i historii Studia Filmów Rysunkowych. Po prostu PRZYJACIEL.

~Ania

IP: 89.68.*.*

2013-01-03 18:26:58

Wspaniała, ciepłą, pozytywna osoba. Na pewno jest teraz w rysunkowym raju :)

~32l.

IP: 46.148.*.*

2013-01-04 00:28:52

Wielki człowiek, tyle dobrego dał dzieciom, dziękuję za Reksia aż się poryczałam, zasłużył Pan na niebo +++ smutna mi...

~rafał

IP: 91.222.*.*

2013-01-16 12:43:25

wielki człowiek wielkim sercem dał dzieciom wiele frajdy bendzie nam go brakowało jest mi bardzo smutno rafał

Polityka plików "cookie"

Nasz serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę na ich zapis lub wykorzystanie. Więcej informacji można znaleźć w polityce prywatności.